Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2018

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna nad Polską. Widoczna gołym okiem

Obraz
Jeżeli ktoś nosi głowę wysoko i lubi patrzeć w niebo – warto robić to szczególnie teraz - w pierwszych dniach czerwca 2018 roku. Gdy spojrzymy w niebo 31 maja w dobrym momencie, będziemy mogli zobaczyć Międzynarodową Stację Kosmiczną. Przy świetnej pogodzie i czystym niebie będzie ona widoczna gołym okiem. Tak będzie przez kilka najbliższych dni czerwca - na niebie będzie można   oglądać z łatwością Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Do jej obserwacji niepotrzebny żaden specjalistyczny sprzęt. Terminy i możliwości oglądania ISS Najbliższa okazja do obejrzenia stacji ISS, będzie już w dzisiejszy czwartek 31 maja o godzinie 22:30. A jeśli nam się to nie uda, kolejna szansa wystąpi w piątek 1 czerwca, w godzinach 00:08-00:09, 21:38-21:45 i 23:15-23:18. ISS będzie widoczna nad Polską także jeszcze 2 czerwca - od 23:07 do 23:09, 3 czerwca od 22:14 do 22:18. Ostatni raz ISS będzie widoczna nad Polską 5 czerwca od godz. 22:06 przez 2 min i 42 sekundy. Podane

Awantura goni awanturę na spotkaniach czołówki władzy PiS

Gdy poseł PiS, były prokurator w PRL, Stanisław Piotrowicz przyjechał na spotkanie z mieszkańcami Bolesławca, gdzie doszło do karczemnej awantury. "Zdrajca!", "Zamknij pysk!" – to tylko niektóre z ostrych słów… Incydent w Bolesławcu opisuje portal Fakt24.pl, według którego na spotkaniu z posłem Prawa i Sprawiedliwości, miał być mężczyzna, który - jak sam zaznaczył - nie jest wyborcą ani PO, ani PiS. Mężczyzna ten chciał zadać Stanisławowi Piotrowiczowi pytanie. Dlaczego tak dzielicie Polaków? Dlaczego nawet tutaj mówi pan, że jesteście "wy i oni"? – pytał. Jak podaje portal, pytanie to miało mocno rozzłościć obecnych na sali zwolenników Prawa i Sprawiedliwości. "Zdrajca!", "Zamknij pysk!" – miał usłyszeć od zebranych, mężczyzna. Jeden z zebranych miał zachęcać, żeby "w ryja mu dać, to się zamknie!". Koniec końców zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości postanowili siłą wyprowadzić niechcianego gościa z sali. Jak

RMF FM podaje: "Kłopoty Krajowej Rady Sądownictwa w Europie?"

​Jeszcze władze PiS nie zakończyły procesu wygrzebywania się spod zwałów katastrofy politycznej i mediacyjnej, w sprawie nowego budżetu unijnego, a już jest kolejny bardzo poważny problem do rozwiązania. Chodzi o kłopoty polskiej Krajowej Rady Sądownictwa w Europie, którą, po silnych bojach z ministrem sprawiedliwości, podporządkowano politykom? Powstało pytanie: Czy polska Krajowa Rada Sądownictwa może pozostać członkiem Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa (ENCJ)? Decyzja prawdopodobnie zapadnie za kilka dni. Dziś (31 maja), udają się do Lizbony: Dariusz Drajewicz i Maciej Mitera - nowi członkowie KRS, odpowiadający na prośbę władz stowarzyszenia za wyjaśnienie, jak polska Rada Sądownictwa ma być traktowana w Europie - informuje dziennikarz RMF FM Tomasz Skory. Jeden z wysłanników KRS - Maciej Mitera, zapewnia: "Nikt nas nie wzywa na dywanik". Tłumaczenie to wygląda co nieco dziwnie. Wizyta polskiej delegacji w Lizbonie "jest odpowiedzią na wyraźne

Polska straci w nowym budżecie Unii miliardy euro

Coś w mechanizmach unijnych zacięło się i zgrzytnęło, więc Polska ma mniej mieć z budżetu Brukseli, niż za Tuska myśmy mieli. Projekt unijnego budżetu na lata 2021-2027 nie zachwyca – według portalu fakty.interia.pl, który powołuje się na dziennik "Rzeczpospolita". Polska dostanie blisko 20 miliardów euro mniej, niż miała obecnie. A już wszystko tak dobrze szło, po myśli naszego Najdroższego Przywódcy, który nawet poświęcił dla sprawy - premier Beatkę, aby przypadkiem nie palnęła zbyt ostrą gadkę na forum. I dał w jej miejsce, dla spokoju świętego, znanego i ponoć cenionego w świecie bankowca - Europejczyka i światowca, Mateusza Morawieckiego. Komisja Europejska przedstawi teraz zasady dzielenia unijnych funduszy. Ale z informacji, do których dotarła "Rzeczpospolita" wynika, że Bruksela zastosuje ostre cięcia. - To dla nas będzie projekt nie do przyjęcia – pokrzykują ci najgroźniejsi z władzy PiS, m.in. wiceminister dyplomacji Konrad Szymański

"Endoprotezoplastyka stawu kolanowego" prezesa Kaczyńskiego

Dobrze być szczęściarzem. Wszyscy go podziwiają, biegną z pomocą aż do domu uprzejmie - niosą kule by mógł sam stąpać po szpitalu i po Sejmie… Jak się okazuje, prezes PiS Jarosław Kaczyński, to niebywały szczęściarz. Nie ma prawa jazdy, a jeździ samochodem; służbowym z kierowcą. Choć bardzo rzadko chodzi do sklepów na zakupy, zawsze ma w lodówce niezbędne produkty spożywcze. Choć miał w szpitalu wojskowym zabieg wszczepienia protezy kolana, nie musiał czekać w długiej, męczącej kolejce. Prezes PiS przeszedł niedawno "endoprotezoplastykę stawu kolanowego". To jedna z najczęściej wykonywanych operacji ortopedycznych w naszym kraju - czytamy w dzienniku "Rzeczpospolita". Takiemu zabiegowi poddają się przede wszystkim osoby, po ukończeniu 60 lat, cierpiące na choroby zwyrodnieniowe albo martwice kości. Kolejki do zabiegu są długie, a zabiegi bardzo kosztowne. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że pacjenci zakwalifikowani do pilnego leczenia, czek

Sondaż IBRIS na temat batalii o schedę po prezesie Kaczyńskim

Jarosław Kaczyński, będąc w szpitalu na leczeniu kolana, nie zamierza jeszcze odchodzić z funkcji prezesa partii, ale mimo to spekulacje trwają. Choć Jarosław Kaczyński jeszcze w szpitalu leczy się po zabiegu kolana, a już w jego umiłowanej partii, rozgrywają się ostre tarcia w rywalizacji o sukcesję po długoletnim prezesie. Wprawdzie sam mówi, że "nie zamierza jeszcze odchodzić, ale spekulacje trwają". Także koledzy partyjni prezesa Kaczyńskiego podkreślają, że szef PiS nie zamierza ustępować ze stanowiska, jednak kłopoty zdrowotne wieloletniego lidera partii podsycają spekulacje na temat jego potencjalnego następcy. Pojawiły się też wyniki sondażu pracowni IBRiS, które zwiastują zaciekłą walkę o jego kierownicze stanowisko. Jeszcze niedawno chodziły słuchy po stolicy i okolicy, że prezes Kaczyński wyznaczył po cichu, swoim następcą Mateusza Morawieckiego. I jego wskazał właśnie na premiera rządu PiS, aby zanim zajdzie potrzeba zmiany szefa partii, pozn

Roman Giertych pisze list do marszałka Kuchcińskiego

Mecenas gratuluje w nim marszałkowi Markowi Kuchcińskiemu "dnia zwycięstwa", a także "poradzenia sobie z brutalnym skokiem na kasę". Roman Giertych - adwokat, wcześniej poseł, wiceprezes Rady Ministrów i minister edukacji narodowej w rządzie koalicyjnym PiS (2006–2007) - nigdy dobrze nie wspominał i nie wspomina współpracy z Jarosławem Kaczyńskim. Teraz, gdy ma już za sobą szeregi polityki i wszedł w buty mecenasa, prowadzi m.in. krytykę dzisiejszej partii rządzącej. Traktuje też swego byłego współpracownika w rządzi i Sejmie nierzadko kpiarsko lub z przymrużeniem oka, z drwiącym uśmiechem i satyrycznie. Wyznaje wszak starą zasadę biskupa Krasickiego: "Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka - wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka". Mecenas potępia prezesa Kaczyńskiego, m.in. za podporządkowanie polityczne sobie, choć jest tylko zwykłym posłem, wszystkich instytucji państwa oraz obu izb parlamentu, trzymając twardo w garści

Planetoida z innego układu planetarnego w naszym układzie?

Gdy przed czterema laty, odkryto w naszym Układzie Słonecznym planetoidę 2015 BZ509, naukowcy postanowili zbadać jej pochodzenie. W naszym Układzie Słonecznym jest mnóstwo planetoid, które – jak mówią naukowcy - nie powstały "u nas"? Od czasu obserwacji międzygwiezdnego wędrowcy – planetoidy 1I/2017 U1 Oumuamua – wzrosło zainteresowanie szukaniem obiektów powstałych w innych układach planetarnych. Według szacunków brazylijsko-francuskich uczonych, w Układzie Słonecznym może krążyć aktualnie, kilkadziesiąt tysięcy do nawet kilkudziesięciu milionów planetoid i komet, powstałych w innych układach. Z tych powodów kilka grup badawczych podjęło poszukiwania kolejnych "międzygwiezdnych wędrowców". Astronomowie z francuskiego i brazylijskiego Uniwersytetu postanowili bliżej przyjrzeć się planetoidzie 2015 BZ509. Stwierdzono, że ten obiekt, wykryty w 2014 r., ma bardzo nietypową orbitę: "wsteczną, czyli o ruchu przeciwnym, niż większość innych obi

"Jesteśmy najbardziej wrażliwym rządem wolnej Polski"

W poniedziałek, po niedzielnym zawieszeniu przez niepełnosprawnych protestu w Sejmie, premier Morawiecki spotkał się z dziennikarzami, aby powiedzieć, jak bardzo jest zadowolony, że "protest się zakończył". Premier Morawiecki ma dziś powody – jak mówi – do zadowolenia. - Cieszę się, że protest w Sejmie się zakończył; jesteśmy otwarci na rozmowę, chcemy dalej prowadzić dialog ze środowiskami osób niepełnosprawnych, jesteśmy rządem najbardziej wrażliwym społecznie, po 1989 roku – oświadczył i deklarował. Mateusz Morawiecki podkreślił, że przez 2,5 roku rząd zrobił dla osób niepełnosprawnych znacznie więcej, niż poprzednicy. Wskazał, że wzrost środków w budżetach rodzin z osobami niepełnosprawnymi, przyrósł o około 50 proc. - z około 2 tysięcy do 3 tys. złotych. Premier Morawiecki pokreślił, że rząd "nie zamykał oczu na te problemy wcześniej, ani po wybuchu tego protestu". Przypomniał, że zaraz po rozpoczęciu protestu w Sejmie, spotkał się z prote

Premier Morawiecki zapowiada budowę 22 mostów na rzekach

Jeżeli wybierzemy PiS na koleją kadencję – będziemy mieli, dzięki trosce gospodarnej partii, kawałek nowej, pięknej, silnej, nowoczesnej Polski. Znać drodzy Polacy, że partia – przewodnia siła narodu - szykuje się do wielkiej mrówczej pracy, wszak niemal każdego dnia ma nam coś nowego do podania, na gospodarskich w terenie zebraniach. Mosty i połączenia mostowe na rzekach Pamiętamy ten piękny dzień, jak nasz Najdroższy, Najmilszy, Największy z wielkich tego świata przywódca, obwieścił cudowny narodowy komunikat: Polska musi mieć nowoczesny, ogromny Centralny Port Komunikacyjny, z lotniskiem, dworcem kolejowym, siecią dróg kołowych i PKP. Jak musi mieć to rychło stało się, że będzie mieć. Teraz wiadomo już, że CPK stanie na polach uprawnych gminy Baranów, między Warszawą i Łodzią, a jego otwarcie nastąpi w 2027 roku. Potem słychać było o głośnych dziś pięciu punktach Morawieckiego w zakresie poprawy życia Polaków, a znacznie wcześniej o wielkim Programie Od

Prezydent z premierem dają nam radość

Ktoś powiedział: tylko jedno lekarstwo jest na duże kłopoty to małe radości. Polska raduje się dziś cała, gdyż nasz Najdroższy Prezydent i równie Najdroższy Premier, cieszą się największym zaufaniem społecznym. To nie tylko radość, lecz i nasze szczęście niebywałe, że dwie najwyższe wzrostem i urzędem postaci szczebla najwyższego, stoją w szeregu ulubieńców narodu. Dzieje się to nie bez przyczyny ani powodu: sondaż zrobiła firma rządowa CBOS, podległa ustawowo Prezesowi Rady Ministrów. Według jej badania, Andrzej Duda cieszy się największym, bo aż 68-procentowym zaufaniem Polaków, a Mateusz Morawiecki ma 59 proc. społecznego zaufania. Zaledwie nieco dalej stoi Paweł Kukiz i ma 50 procent społecznego zaufania, co znaczy, że gdyby (nie daj Boże) – premierowi Morawieckiemu powinęła się noga, tu logika prosta i szczera - Paweł Kukiz wskoczyć może na fotel premiera. Inni politycy z szeregów partii prezesa PiS i opozycji są daleko poza podium. Liderami rankingu nieufności są

Spotkanie marszałka Sejmu w Nowym Sączu. Gwizdy i okrzyki "kłamca"!

Objazdy gospodarskie czołowych polityków PiS, po tzw. głębokim terenie kraju, wpadły w rytm perpetum mobile (stale powtarzające się) zdarzenia. Czołowi politycy partii Jarosława Kaczyńskiego, który obecnie spędza czas na łóżku szpitalnym, po operacji kolana, na jego zalecenie objeżdżają kraj i tłumaczą swoim na język ludzki, jak chcą nadal budować wymarzoną według prezesa nową, silną Polskę, w kolejnej kadencji rządzenia. Objeżdżają więc od kilku tygodni, główni politycy PiS, cały kraj i spotykają się z wyborcami na zebraniach, w różnych regionach. Po kilku spotkaniach, m.in. z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego, Ryszarda Terleckiego czy Stanisława Piotrowicza i Mariusza Błaszczaka było głośno w mediach, za sprawą chwilami karczemnych awantur, z udziałem publiczności. Podczas awantury na spotkaniu z Mariuszem Błaszczakiem w Nisku, z sali padła propozycja: „Proponuję panu emeryturę w ziemniakach”. Podobnie było także na spotkaniu marszałka Sejmu Marka Kuc

Protest niepełnosprawnych w Sejmie zawieszony

"Powitam ich jak bohaterów. Na Wiejskiej zamierzam spotkać się z grupą rodziców dzieci z niepełnosprawnościami" – mówi Janina Ochojska, znana w świecie działaczka Polskiej Akcji Humanitarnej. Po 40. dniach męczarni na posadzce korytarza, protest niepełnosprawnych w Sejmie, dobiegł końca. W niedzielę (27 maja 2018), Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych poinformowała, że decyzja została podjęta jednomyślnie. - To jest nasza suwerenna decyzja - powiedziała Iwona Hartwich w rozmowie z TVN24. Dodała, że o szczegółach, protestujący powiedzą na konferencji prasowej o 14.30 przed Sejmem. - Decyzja została podjęta jednomyślnie. To jest bardzo przemyślana decyzja - podkreśliła Hartwich. - Rozważaliśmy zawieszenie od momentu, kiedy zostałyśmy poszarpane, kiedy tak naprawdę wszyscy nas opuścili. I prezydent, i pan premier. Żaden kompromis nie był poważnie potraktowany przez stronę rządową - dodała. Janina Ochojska powiedziała

Minister Anna Zalewska na wylocie?

Każdy minister musi się liczyć z tym, że mianowanie na zaszczytny fotel, nie zna daty ani godziny swego panowania, czyli odwołania. Wielu nauczycieli, przede wszystkim z likwidowanych gimnazjów, życzy Annie Zalewskiej szybkiego pożegnania się z fotelem ministra. Teraz ich pragnienia mogą się spełnić, gdyż premier rozważa zmiany w rządzie – czytamy w portalu polityka.pl. Trudno przypomnieć sobie takiego ministra edukacji, który byłby lubiany w swoim środowisku. Nauczyciele to chyba jedna z najbardziej krytycznych grup zawodowych. Trudno dogodzić nam belfrom. Niejednego męczy już ten silny krytycyzm, toteż kolejnego ministra obdarowujemy coraz większym kredytem zaufania. Anna Zalewska otrzymała olbrzymi kredyt zaufania, bo to nauczycielka, z doświadczeniem, czyli swoja koleżanka. Wie pewnie najlepiej, jak należy pracować przy tablicy, przede wszystkim z uczniami. A przecież trafiali się ministrowie edukacji, którzy tyle wiedzieli o szkole, ile przeczytali w gazetach

Prezes PiS miał operację. Jego otoczenie chce, żeby był długo w szpitalu

Wreszcie wszystko jasne, przynajmniej tak się wydaje. A, co pod tym słowem "jasne", faktycznie się kryje - każe się za jakiś czas. Może kolano, podobnie jak uczniowska główka, to tylko taka sobie wymówka… Skrywana od 10. lat choroba Jarosława Kaczyńskiego dopiero teraz wyszła na jaw. Według rzeczniczki PiS Beaty Mazurek, prezes przeszedł zabieg kolana. Czeka go teraz niezbędne leczenie usprawniające i rehabilitacja. Nie wiadomo, jak długo to wszystko będzie trwało. Decyzję podejmą "oczywiście lekarze". Ale jego najbliższe otoczenie chce, żeby był jak najdłużej w szpitalu. Bo długie leczenie gwarantuje lepsze wyleczenie. - Zależy nam na tym, żeby porządnie się zrehabilitował, żeby te problemy związane z urazem kolana się w przyszłości nie odnawiały. Wolelibyśmy, żeby był dłużej w szpitalu i porządnie się wyleczył, niż żeby wyszedł przedwcześnie. Bo pali się do tego, żeby wyjść ze szpitala. Wydaje mi się, że lepiej byłoby, żeby porządnie się wyku

Jest projekt zniesienia wieczystego użytkowania. Nowe prawo zapcha sądy?

Och, jak pięknieje nam w oczach i wspaniale rozkwita – nasza urocza, nowa, wielka, silna pisowska Rzeczpospolita. Polska rośnie i rozkwita, a wraz z nią rosną drogi, koleje, mosty i zmienia się prawo. Zniesione zostanie m.in. wieczyste użytkowanie. Bo sądy mają podobno za mało pracy. Sądy, zdaniem ekspertów, przez zniesienie wieczystego użytkowania, mogą być całkowicie zapchane. Według prawnika mecenasa Leszka Chmielewskiego, projekt ustawy znoszącej prawo użytkowania wieczystego, jest pełen luk. Jego skutki mogą sparaliżować pracę sądów. - Użytkownik wieczysty, który staje się właścicielem, otrzymuje zaświadczenie. Zakładamy półtora miliona, do dwóch milionów, nowych właścicieli. Taką liczbę zaświadczeń trzeba będzie wystawić. Potrzebna jest armia urzędników - mówił w programie "Money. To się liczy" radca prawny, mec. Leszek Chmielewski. Łatwo jest wrzucać sądom coraz to nowe zadania i nowe ustawy, które produkują politycy, dla swoich, jakichś wymar

Jesienne wybory samorządowe będą przełożone na wiosnę 2019?

Prawo i Sprawiedliwość weszło od jakiegoś czasu na grząską drogę swoich działań, których społeczeństwo polskie nie chce zaakceptować. Nałożyły się na siebie ohydne metody zarabiania członków rządu, których sowicie wspomogła, była szefowa Rady Ministrów Beata Szydło. Gdy wieść trafiła do Polaków, partia Jarosława Kaczyńskiego zaczęła wnet pikować w sondażach i od kilku miesięcy nie chce wznosić się wyżej. Prezes partii, jako świetny strateg wojenny i sprytny manewrant polityczny, nie czekając na jeszcze gorszy czas, wyprzedzając kolejne złe tendencje PiS, nakazał wyszarpnięte złodziejsko z budżetu państwa ponad 2 miliony złotych, na premie dla braci ministerialnej, bo "im się należały" - krzyczała pani Beata w Sejmie - zwrócić do Caritasu, nie do budżetu, wszak budżet nie może, a Kościół i owszem – może pomóc zwyciężyć kolejne wybory, jak w 2015. Raz silnie "stłuczony" na własne życzenie autorytet PiS-u i rządu, w tym Premiera i Prezesa, nie daje się wyprosto

Gdzie leży prawda o uszczelnianiu systemu podatkowego?

Miliardy popłynęły do budżetu państwa, dzięki "szefom wojewódzkich struktur skarbówek"…, a miliony wypłynęły z… im na nagrody. Ciągle jeszcze wychodzą na światło dzienne takie lub podobne "kwiatki", jak m.in. obdzielanie nagrodami pieniężnymi z budżetu państwa, członków rządu, także samą siebie, przez byłą premier Szydło. Łącznie szarpnięto z kiesy podatników na wielotysięczne premie, ponad 2 mln złotych. Ale wciąż nie ma 500 zł na osoby niepełnosprawne. Jak się okazuje, szefowie wojewódzkich struktur Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) wypłacili sobie 2,5 mln zł nagród, za uszczelnianie systemu podatkowego w 2017 roku - ujawniają związkowcy fiskusa. Najbardziej nagradzani pracownicy "przebili w premiach nawet wiceministrów finansów". Była premier Beata Szydło, gdy proceder nielegalnych nagród członków rządu ujrzał światło dzienne, tłumaczyła się w Sejmie, że one "im się należały", za "ciężką pracę". Natomiast