Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2014

KU WIOŚNIE

Ma się już ku wiośnie, Dmie ciepły wiaterek, Wkrótce nam wyrośnie Rzepka i selerek. Kolorowe kwiatki Będą klomb okalać I córka sąsiadki Wyjdzie się opalać. Siądzie na leżaku W mini lub bikini I będzie ją z krzaków Podglądać Puccini, Ale nie Giacomo Tylko Jan Bazyli Z sąsiedniego domu, A właściwie willi. Jana Bazylego Podgląda natomiast Kociutko z kolegą Co się wabi Wdowiak. Bowiem chcą go wspólnie wysadzić z posady Za - mówiąc ogólnie - Niezdrowe zasady. Wdowiaka z Kociutką Też na szaro zrobi Pielący w ogródku Trypućko Zenobi. Zenobiego - cizia Superfajczak Fela, Felę - sierżant Miziak, Jego - ksiądz Chudzielak. Ja zaś pooskarżam Księdza Chudzielaka Że zamiast brewiarza Czytuje Balzaka. Dzięcioł puka w sosnę, Rośnie niezabudka... Łatwiej nam na wiosnę, Gdy wszyscy w ogródkach! Andrzej Waligórski

WALCZYK ŁAZIENKOWY

Gdy masz nerwy stargane, Życie masz nieudane Gdy bezbronny się czujesz i miękki Nie na korty i bieżnie I do dusznych knajp też nie Tylko udaj się wprost do łazienki Bo w łazience lśnią kurki, Błyszczą krany i rurki Ci wygrali, co właśnie tu uszli Tutaj możesz jak kotek Igrać wśród mydeł, szczotek, Z umywalki korzystać i z muszli I raz i dwa i raz i dwa Z umywalki korzystać i z muszli Spuść w łazience firanki, Drzwi zatrzaśnij na zamki Swych kompleksów się pozbądź i masek Zrzuć czym prędzej ubranie I spójrz w lustro kochanie Jaki z ciebie ładniutki golasek! Ot, już w wodę cieplutką Wsuwasz łydkę i udko Grzęźniesz, więźniesz W rozkosznej kąpieli Lecz pohamuj oskomę, Przedłuż miły ten moment Słodką chwilę siadania w kąpieli! I raz i dwa, i raz i dwa Słodką chwilę siadania w kąpieli! Już objęła cię woda, Mydło marki "Uroda" Efektownie się pieni w twych lokach Teraz mógłbyś w swej wannie Trwać już tak nieustannie A za drzwiami niech mija epoka! Niech tam burze i wojny, Ty w łazien

DZIELNY FRANIO

Kumplem był na medal Franek ze wsi Smyki Póki nie wyjechał Ciul do Ameryki. Ma za Wielką Wodą Od wojny kamrata Który go zaprosił Żeby liznął świata. Wtedy cała wiocha Uśmiała się szczerze Bo on chciał do Stanów Jechać na rowerze. A kiedy mu sołtys Pokazał gdzie USA To stwierdził, że weźmie Od dziadka Ursusa. Taki to był osioł Z garbatego Frania A dziś – po powrocie Jest nie do poznania. Po dwudziestu latach Wrócił odmieniony Dziwne, że samotny Bez dzieci i żony. Jakoś śmiesznie mówi Z wysoka, po pańsku Ubiera się również Po amerykańsku. Klatę sobie goli I w solarium siedzi Przestał też co piątek Chodzić do spowiedzi. Żona Józka Pupy Widziała w niedzielę Jak pod sklepem palił Jakieś dziwne ziele. Podobno jak wciągał W siebie obłok cały To mu na pół metra Wyłaziły gały. A gdy już wyjarał Kilka cygaretów Zaczął się jak kocur Łasić do facetów. Do kumpla miał mówić Mój drogi Andrzeju Jam nie żaden Franio Lecz kowbojek Geju. Dopiero po czasie Gość po szkołach z miasta Wyjaśnił, że

BALLADA O TRZĘSĄCYCH SIĘ PORTKACH

Posłuchajcie, o dziatki, Bardzo ślicznej balladki. Był sobie pewien pan, Na twarzy kwaśny i wklęsły, Miał portek z piętnaście par , A może szesnaście I wszystkie mu się trzęsły. Włoży szare: jak w febrze; Włoży granatowe: też; Od ślubu: jeszcze lepsze! Marengo: wzdłuż i wszerz. Krótko mówiąc, w którekolwiek portki Kończyny dolne wtykał, To trzęsły mu się one Jak nie przymierzając osika. W ten sposób, przez trzęsienie, Pan żywot miał bardzo lichy, Bo wszędzie, gdzie wszedł, zdziwienie, A potem śmichy i chichy. W końcu babcia czy ciocia, Już nie pamiętam, kto - Powiedziała do tego pana: "Chłopcze, ty uschniesz, bo Nad portek sprawą przedziwną Wylałeś trzy morza łez, A znowu nie jest tak zimno, Więc spróbuj chodzić bez. Toć są materiały urocze. Toć są, kochanie. Toć. Ty kup sobie jakiś szlafroczek I w tym szlafroczku chodź. Lub od razu na zadek Kup sobie spódnic troszkę, A na wszelki wypadek Parasolkę. I broszkę; Też innych rzeczy mnóstwo, Kociackie ochędóstwo, Rzęsy z drut