Jesienne wybory samorządowe będą przełożone na wiosnę 2019?

Prawo i Sprawiedliwość weszło od jakiegoś czasu na grząską drogę swoich działań, których społeczeństwo polskie nie chce zaakceptować.

Nałożyły się na siebie ohydne metody zarabiania członków rządu, których sowicie wspomogła, była szefowa Rady Ministrów Beata Szydło. Gdy wieść trafiła do Polaków, partia Jarosława Kaczyńskiego zaczęła wnet pikować w sondażach i od kilku miesięcy nie chce wznosić się wyżej.

Prezes partii, jako świetny strateg wojenny i sprytny manewrant polityczny, nie czekając na jeszcze gorszy czas, wyprzedzając kolejne złe tendencje PiS, nakazał wyszarpnięte złodziejsko z budżetu państwa ponad 2 miliony złotych, na premie dla braci ministerialnej, bo "im się należały" - krzyczała pani Beata w Sejmie - zwrócić do Caritasu, nie do budżetu, wszak budżet nie może, a Kościół i owszem – może pomóc zwyciężyć kolejne wybory, jak w 2015.

Raz silnie "stłuczony" na własne życzenie autorytet PiS-u i rządu, w tym Premiera i Prezesa, nie daje się wyprostować żadnymi zabiegami ani wybiegami, wybitnego stratega. Nawet sięgając do wypróbowanych metod gierkowskich w czasach PRL – objazdów Polski i gospodarskich rozmów z ludźmi, głównie w gronie samych swoich, nic nie daje.

W kilku ostatnich spotkaniach wśród samych swoich, premier w Stoczni Gdańskiej nie zdołał przekonać do swoich poglądów – nie przekonanych, a minister Błaszczak musiał zwijać się z przemówieniem i skrócić czas pobytu w Nisku, o 15 minut.

Wybitny marszałek Kuchciński, przybywszy na spotkanie do Jedlińska (pod Radomiem), pytany, "jak się czuje bez człowieczeństwa", w kontekście protestu osób niepełnosprawnych w Sejmie, nie miał już nic do powiedzenia. To wystarczyło - atmosfera tak silnie zgęstniała, że marszałka musiała ochraniać i bezpiecznie wyprowadzić z sali, ochrona.

W tej sytuacji pojawiła się informacja medialna, że PiS zamierza przenieść termin wyborów samorządowych z jesieni na wiosnę 2019 roku. Potwierdził to przewodniczący sejmowej komisji samorządu terytorialnego Andrzej Maciejewski. Choć, jego zdaniem, przyczyną jest całkiem, co innego.

- Jeśli obowiązujący kodeks wyborczy, nie będzie jak najszybciej znowelizowany, wybory trzeba będzie przełożyć na wiosnę przyszłego roku – powiada szef sejmowej komisji samorządu terytorialnego Andrzej Maciejewski z ugrupowania Kukiz’15.

Znowelizowana przez PiS na przełomie roku ustawa samorządowa, wraz z nowym kodeksem wyborczym, zakładają m.in. konieczność utworzenia dwóch komisji, w tym jednej do liczenia głosów. Przy czym, przebieg wyborów mają rejestrować kamery, które powinny być zarejestrowane w każdej komisji.

W rozmowie z "Gazetą Wyborczą", Andrzej Maciejewski przyznał, że cały czas dzwonią do niego zaniepokojeni samorządowcy, gdyż widzą rosnący bałagan przy organizacji wyborów.

– Pytają, jak zebrać dwie komisje, skoro poprzednio nie było chętnych do jednej. Nie znają też zasad udostępniania sprzętu i pomieszczeń.

Szef sejmowej komisji samorządu terytorialnego podkreślił, że 11 kwietnia skierował specjalne pismo do Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) z pytaniem, o nowelizację ustawy i ewentualne przeniesienie wyborów na wiosnę 2019 r.
 

PKW przyznało, że z powodu braku czasu na rozpisanie przetargu oraz uregulowania związane z wejściem w życie RODO (przepisów dotyczących danych osobowych), w lokalach wyborczych nie pojawią się kamery.

Zwrócono także uwagę na problem, jakim jest niedostosowanie terminów z kodeksu wyborczego do terminów, jakie sądy administracyjne mają m.in. na odwołania od podziałów na obwody wyborcze. – Może być tak, że wybory będą przeprowadzone, a potem sąd uzna odwołanie w sprawie okręgu wyborczego – tłumaczył szef PKW Wojciech Hermeliński.

Szef sejmowej komisji samorządu dodaje, że grozi nam sytuacja, że wybory się odbędą, ale nie będą rozstrzygnięte. Samorządowcy mają obawy, że zostaną obarczeni winą za ewentualne problemy. Joachim Brudziński, pytany w TVN24 o możliwość przełożenia wyborów na wiosnę 2019 roku, stwierdził, że "taki problem nie istnieje". 


Z kolei poseł PiS Łukasz Schreiber, jeden z autorów nowelizacji kodeksu wyborczego, twierdzi, że większość problemów wynika z braku dobrej woli części samorządowców.

PiS ujawnia nazwiska kolejnych swoich kandydatów. Kto powalczy o miasta? Prawo i Sprawiedliwość odsłania kolejne karty przed wyborami samorządowymi. W środę (23 maja), Komitet Polityczny PiS wskazał kandydatów na prezydentów, m.in. Wałbrzycha, Płocka, Puław, Sopotu i Częstochowy.

Na kilka miesięcy przed wyborami do samorządów, widać jak ogromny bałagan panuje w ich organizacji. Odpowiada za to rządząca partia PiS. To znak, że gorączkowo poszukuje najlepszych rozwiązań dla siebie. Musi wszak, za wszelką cenę zwyciężyć, gdyż ma rządzić jeszcze cztery kadencje. W tej mętnej atmosferze, jak w mętnej wodzie, najlepiej łapać ryby… 

Źródło: wprost.pl. 

Oprac. Stanisław Cybruch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"