Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2009

BALOWANIE PRZY STOLE

  Najpierw biegasz po sklepach, - Szukasz, wybierasz, kupujesz, Potem - pieczesz, gotujesz, Wąchasz, przyrządzasz i… pościsz. Wreszcie - przy stole, w Wigilię - Siadasz, jesz, pijesz, zajadasz… - Do granic możliwości.   Żołądek rośnie, puchnie, Pęcznieje, pęcznieje A ty wciąż wsuwasz, I w orgii jedzenia - Radośnie się śmiejesz. Pierogi, karp, sandacz, Schab w galarecie, Kaczka, kurczak, szynka, Makowiec, kutia, gołąbek - Jeden, drugi, trzeci…   Siedzisz, jesz  i  gadasz - Wigilia, więc wypada… I tak nam też lecą Święta - Przy stole, żarciu, piciu. Wreszcie, po świętach - Przychodzi czas otrzeźwienia I po obżarstwie – czas leczenia.   Wcześniej nie można Rzec sobie: Stop! Kres obżarstwa trudno złapać. Żre koleżanka i jej chłop, Babcia, mama i papa. A dziatwa patrzy na to - Rozbawiona i roześmiana. Ululał się wujek, ciocia, tato, I babcia z mamą ululana.   Nagle rusza bieganie Między pokojem a łazienką. Jednym doskwiera wydalanie, Drugim wątroba przędzie cienko. Trudno opisać, co bywa po

O FRAZESACH PREZESA

Motto: Głowa dumą wypchana, Usta pełne frazesów, Postać kaczką PiS-ana - Najmocniejszy z prezesów. Jaki jest i czego chce? Jaką wiedzie grę? Czy jakiś taniec lubi? Czy wciąż się z Lutkiem czubi? Ma plany dobre, czy złe? Kiedy zbuduje IV RP? Najlepiej tańczy kozaka - Tylko w marzeniach - ino. Kiedyś była draka, Jak szedł z jakąś dziewczyną. W walce najlepszy - szarpanej, Może się z każdym tłuc. Odbija się od ściany do ściany - Taki zeń groźny wódz. Z marzeń wyrasta, Realu nie zna, Ze snu się budzi, Jeździ do Gniezna. Zawita czasem, Gdy czas mu sprzyja, Do Tadeusza Z Radia Maryja. Kłamstwa nie znosi, Choć kłamstwu hołduje, Przyjaźni unika, Z bratem najlepiej się czuje. Sztywny w języku, Lecz prosto trzyma ramę, Nie znosi przytyków, Kocha jedynie mamę. Stracił tekę premiera, Nie traci nadziei, pomysłów, Chce się odbić od zera - Na czele rządu zabłysnąć. W walce z Platformą, Szarpie się, denerwuje, Myśli układa nad formą, Kiedy IV RP zbuduje. Miał już plany, lecz prysły, Mariusz wypadł z g

NOWY DUCH

Motto: Nowy Rok, Nowy duch i gest miły. Nowy krok - Partia rośnie w siłę! Niech dowie się, niech słyszy, Co mówią o nim ludziska. Buńczucznie rozpędził ongiś Swoich kolegów i towarzyszy, Partię i Polskę uzdrawiał, Potem zostawił ich, czyli nawiał. Teraz łasi się, list do nich pisze: - „Przyjmijcie mnie, kochani, W dawne moje pielesze…” - Zatroskany Lewicą – Leszek. Był ojcem narodu, Ministrem od służb, Wybrańcem tych z lewa, Gadułą rzeczowym, jak cholewa… Miał przywdziać kleryka szaty. Kiedyś się nadto rozgadał Przy Olku Gazowatym, No i swoich kolegów poolewał. Wpierw został zdrajcą, Tak zwanym przez Andrzeja, Oj, była przez to, wielka zawieja… Potem na przemian - bladł, siniał, Rumienił się i zielenił Aż w końcu – wykopany z partii Przez taśmy z „józiuleniem”... Teraz, Józio znów chce, Nawet bardzo pragnie - Wrócić, do SLD. Olek - wśród swoich, Alek, dla IPN-u, Mąż dla Joli, Były redaktor rzutki, Słabeusz dla wódki, Minister od sportu, Mistrz od kortu, Aż wirus filipiński Doń się przy