Roman Giertych pisze list do marszałka Kuchcińskiego
Mecenas gratuluje w nim marszałkowi Markowi Kuchcińskiemu
"dnia zwycięstwa", a także "poradzenia sobie z brutalnym skokiem
na kasę".
Roman Giertych - adwokat, wcześniej poseł,
wiceprezes Rady Ministrów i minister edukacji narodowej w rządzie koalicyjnym
PiS (2006–2007) - nigdy dobrze nie wspominał i nie wspomina współpracy z
Jarosławem Kaczyńskim. Teraz, gdy ma już za sobą szeregi polityki i wszedł w
buty mecenasa, prowadzi m.in. krytykę dzisiejszej partii rządzącej.
Traktuje też swego byłego współpracownika
w rządzi i Sejmie nierzadko kpiarsko lub z przymrużeniem oka, z drwiącym uśmiechem
i satyrycznie. Wyznaje wszak starą zasadę biskupa Krasickiego: "Satyra
prawdę mówi, względów się wyrzeka - wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi
człowieka".
Mecenas potępia prezesa Kaczyńskiego,
m.in. za podporządkowanie polityczne sobie, choć jest tylko zwykłym posłem,
wszystkich instytucji państwa oraz obu izb parlamentu, trzymając twardo w
garści poszczególne elementy władzy, wolności i demokracji, pozostawia im
jedynie niby swobodę i samodzielność w pełnieniu konstytucyjnej i statutowej
roli.
Wspierał szczerze strajk
niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie i krytykował rząd za niechęć w
pomocy osobom protestującym. W końcu wystosował list do marszałka Sejmu
Kuchcińskiego, który dołożył wszelkich starań, aby protestującym w Sejmie dopiec,
aż do żywego.
"Całe 40 dni czekaliśmy na to, aby
pan Marszałek poradził sobie z tymi, którzy brutalnym skokiem na kasę,
próbowali wyrwać łupy "dobrej zmianie" – napisał w liście do marszałka.
"A niedoczekanie ich! Miałoby
zabraknąć na naszych kochanych arystokratów, którzy sprzedają obrazy podarowane
Narodowi? Miałoby zabraknąć na nagrody? Na drugie pensje dla pisowskich
radnych? Na ochronę prezesa? Na wyjazdy pani Anders i loty do domu premier Szydło? Na
imprezy Misiewicza? Na o. Rydzyka? Na nowe areszty w budowie? Na milionowe
pensje kuzynów posłów w spółkach?"
"Na szkolenie z PR dla Marszałka? Na
skórę w fotelach samolotów dla VIP? Na gazety prawicowe? Na kupioną podwyżkami
Policję? Tak. Te wszystkie fundamenty władzy Partii i Rządu, były zagrożone
poprzez żądzę (nie bójmy się tego słowa) pieniędzy, emanującą z każdego słowa
tych pazernych matek i ich chciwego potomstwa" – pisze mecenas.
Roman Giertych dodaje, że "zwycięstwo,
które odniósł Pan Marszałek stawia go w jednym szeregu polskich wodzów i
zwycięzców". I przywołuje naszych
wielkich przywódców z czasu II wojny światowej.
"Pana godny poprzednik, Marszałek Śmigły-Rydz,
byłby z Pana dumny. Analizując, co było tym czynnikiem przesądzającym o
zwycięstwie (zawsze jest taka mała rzecz, która decyduje o wiktorii) - myślę,
że kluczowym było odcięcie ich od pryszniców."
"Po szeregu wspaniałych, drobnych przewagach
(zakaz spacerów, otwierania okna, pokazywania pocztówek, korzystania z wind),
to ta jedna kluczowa decyzja pana Marszałka, była przesądzająca o tym, że okupanci,
którzy jak słusznie powiedziała poseł Pawłowicz, "swoim
smrodem" urazili wysoce wrażliwe
powonienie posłów, musieli ustąpić i ugiąć się przed konsekwencją i siłą pana
Marszałka."
"I dziś może Pan, po tym szalonym
pojedynku, zejść tak dumny, jak wczoraj Karius po wspaniałym, bramkarskich
występie w barwach Liverpoolu. Zasłużył się Pan u Prezesa i u tych wszystkich,
których kasa była zagrożona przez nieodpowiedzialną i brutalną pazerność grupę niepełnosprawnych.
"Działacze PiS słusznie o Panu mogą powiedzieć: Cześć
i Chwała Bohaterowi, na miarę naszych czasów i możliwości - marszałkowi
Kuchcińskiemu!" – ironizuje Roman Giertych. Szczególnie miłosierny i
jeszcze bardziej katolicki, oddany sercem narodowi, poseł PiS Karol Karski o proteście niepełnosprawnych w Sejmie
powiedział: "W odruchu serca
zareagowaliśmy natychmiast". Jako rząd - w
domyśle – należy dodać.
A na koniec mecenas w liście sugeruje, aby marszałek Kuchciński
wydał zarządzenie, że "po Sejmie może chodzić o kulach tylko Prezes".
"Bo jak będą inni, to może się ON poczuć, że go przedrzeźniają. Wtedy
mógłby być na Pana zły" – kończy żartobliwie Giertych. Wobec takiej
sytuacji protestanci zawiesili protest i w niebiańskim spokoju opuścili Sejm.
Źródło: wiadomosci.dziennik.pl.
Oprac. Stanisław Cybruch
Komentarze
Prześlij komentarz