Jeden a nawet dwóch
Jest ich dwóch. Jeden ma żonę i córki dwie, Drugi nie ma ich. Nie. Ma za to wielki brzuch. Jest też innych dwóch. Jeden się mieni prezesem, Drugi szpanuje z kretesem, Bo to prezesa duch. Zaś całkiem innych dwóch, Co razem w piłkę grają, Teraz się do się źle mają. Wszak jeden z nich, Jak niesie słuch - Fałszywy druh. A Paweł i Marek To zgrana jak dwie bile, para. Choć jeden z drugim się starał, Wódz nie dał w to wiary. Uznał, iż grali nie w tej klasie, Wyrzucił ich obu naraz. Dziś grają na scenie Obok pięknoustej Asi I siedzą w PeJoteNie. Wódz, jak pasł się, tak pasie. Grzesiek ma noty wysokie, Idące wprost do nieba. Sięga wysoko wzrokiem, Pragnie się tam dokolebać. Tam, gdzie byli kaczory. Musi wpierw wygrać wybory. I musi rozprawić się z Rychem, (Oj, z nim ma zagrychę). Rychu zbyt pewny siebie, Wszędzie pcha się. Siedzi w telewizji, radiu i prasie. Trza go wykopać do czarta, Niech gdzie indziej brzuch pasie. A drugi Grzechu Też nie bez grzechu. Panoszy się w Sejmie Jak egi