Została oskarżona o "kradzież warzyw ze śmietnika"

"Ciekawa decyzja sądu."

Nie było wykroczenia i podstawy prawnej do ukarania - ocenił Sąd Rejonowy w Białymstoku.

Uchylił w poniedziałek (28.11.22) mandat, w kwocie 200 zł, wobec młodej kobiety, która wzięła niezdatną do sprzedaży, ale zdatną do jedzenia żywność.

Wzięła z kontenera przy jednym ze sklepów sieci dyskontów. Postanowienie sądu jest niezaskarżalne i prawomocne.

"Kradzież warzyw ze śmietnika" w Białymstoku. Ciekawa decyzja sądu/ Shutterstock

Kontenery na śmieci (zdj. ilustracyjne)

Sędzia stwierdził, że pani Ewelina w ogóle nie popełniła wykroczenia, o które została obwiniona, czyli nie dokonała kradzieży mienia, bo ze śmietnika nie można ukraść.

- Cieszę się, że wywalczyłam sprawiedliwość, że się udało. To jest też znak dla innych osób, które to robią, że można, żeby pamiętały o swoich prawach i o tym, że nie robią nic złego -  powiedziała kobieta

W sierpniu br. pani Ewelina, która - jak sama mówi o sobie - "bierze jedzenie ze śmietników", by żywność się nie marnowała i jest to jej przejaw dbałości o środowisko, wyjęła kilka produktów z kontenera na odpady, przy jednym ze sklepów w Białymstoku.

Gdy to jedzenie, pakowała do samochodu, zatrzymała ją ochrona sklepu. Jak mówi, została zaatakowana gazem, gdy próbowała schronić się w aucie, ochroniarz podjął też próbę zakucia jej w kajdanki.

Ostatecznie weszła do sklepu, ze skrzynką rzeczy wyjętych z kontenera, a ochrona wezwała policję. Ta, za kradzież kilku owoców i warzyw oraz produktów nabiałowych (sieć dyskontów wartość tych rzeczy oszacowała na nieco ponad 100 zł), ukarała 31-letnią kobietę mandatem w wysokości 200 zł.

Czytaj>>> Sara zabiera ze śmietników markowe ubrania.

Wzięła jedzenie, żeby się nie marnowało

Kobieta mandat karny w pierwszym odruchu przyjęła, ale po przemyśleniu decyzji, złożyła do sądu wniosek o jego uchylenie. Jak mówiła dwa tygodnie temu na rozprawie, śmietnik był otwarty i na otwartej przestrzeni.

- Wzięłam tam kilka rzeczy, które jeszcze nadawały się do zjedzenia, żeby się nie zmarnowały (...). Mam ogromne poczucie niesprawiedliwości, że jestem karana za coś, co jest dobre dla planety i dla innych ludzi - argumentowała wtedy.

Czytaj>>> Freeganie. Nie kupują jedzenia, ale zabierają je ze śmietnika.

W poniedziałek Sąd Rejonowy w Białymstoku mandat uchylił. Jak mówił sędzia Tomasz Pannert, pani Ewelina w ogóle nie popełniła wykroczenia, o które została obwiniona, czyli nie dokonała kradzieży mienia.

Wyjaśniał, że do dokonania takiego czynu (zarówno wykroczenia, jak i przestępstwa), potrzebny jest zamiar przywłaszczenia czyjejś rzeczy, ale - jednocześnie - rzeczy porzucone nie mogą być przedmiotem kradzieży, a do tego ów przedmiot kradzieży, musi mieć określoną wartość.

Czytaj>>> Kiedyś miałam opory, dziś to normalna sprawa

A obwiniona założyła, iż produkty spożywcze w kontenerze są niezdatne do dalszej sprzedaży i -  jak mówił sędzia Pannert - nie można uznać, że udała się na sklepowy parking ze świadomością i zamiarem dokonania zaboru rzeczy należących do sieci dyskontów.  

Bierzesz z kosza - nie kradniesz

Dodał, że był to zwykły pojemnik na śmieci, nieoznaczony w żaden szczególny sposób "pozwalający osobie postronnej, na inną ocenę jego charakteru, aniżeli zwyczajowo i społecznie przyjęta".

- Tym samym, w ocenie takiej statystycznej osoby postronnej, w koszu na śmieci, co wydaje się oczywiste, znajdują się na przykład - dla jednych - odpady a dla innych śmieci, co nie zmienia faktu, iż są to rzeczy, co do których pierwotny właściciel, umieszczając je w takim pojemniku, dał wyraz, że chce się ich pozbyć, bo one są jemu niepotrzebne - mówił sędzia Pannert.

Czytaj>>> Jedzą produkty ze śmietników. Sprawdź, czy to bezpieczne.

I pytał, na podstawie jakich okoliczności pani Ewelina miała powziąć wiedzę, że zwykły pojemnik na śmieci nim nie jest. 

Powiedział też, że dysponent takiego pojemnika na śmieci, jeśli postawił go w miejscu ogólnodostępnym, a traktuje go inaczej niż zwyczajowo, powinien go stosownie i jednoznacznie oznaczyć.

- Cieszę się, że wywalczyłam sprawiedliwość, że się udało. To jest też znak dla innych osób, które to robią, że można, żeby pamiętały o swoich prawach i o tym, że nie robią nic złego - powiedziała pani Ewelina dziennikarzom - po ogłoszeniu postanowienia przez sąd (Onet.pl).

Oprac. Stanisław Cybruch
Ewelina, jedzenie, kradzież, oskarżona, PiS, sędzia Pannert, sprawiedliwość, śmietnik, właściciel, zwyczajowo, żywność, 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"