Afera Kaczyńskiego podobna do afery taśmowej PO


- To jest podobieństwo do afery taśmowej Platformy Obywatelskiej - uważa prof. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Te taśmy to nie jest oczywista sprawa dla prokuratury.

"Gazeta Wyborcza" opublikowała stenogram nagrania rozmowy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem. Rozmowa dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez spółkę Srebrna.

Austriak zarzuca Kaczyńskiemu oszustwo

Budowa miała być sfinansowana z kredytu udzielonego przez bank Pekao SA, w wysokości do 300 mln euro, czyli ok. 1,3 mld zł. Jednak projekt wstrzymano, gdyż inwestycja nie dostała pozwolenia od władz Warszawy, na budowę.

Według gazety, całkowite wynagrodzenie Austriaka, po wybudowaniu dwóch wież, miało wynosić ok. 9 mln euro (ok. 39 mln zł). Po wstrzymaniu inwestycji przez Kaczyńskiego, zarząd spółki odmówił mu zapłaty za jego pracę.

Gerald Birgfellner, w sprawie projektu spotykał się, od maja 2017 roku, 16 razy z prezesem PiS.

Zdaniem "Wyborczej", prawnicy Austriaka - Roman Giertych i Jacek Dubois - wysłali do warszawskiej prokuratury zawiadomienie o "uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego".

Austriacki biznesmen zarzuca Jarosławowi Kaczyńskiemu "oszustwo wielkich rozmiarów".

Gwałtowne reakcje polityków

Powstała burza na polskiej scenie politycznej. Posłowie PO - po ujawnieniu taśm - wezwali prezesa PiS Jarosław Kaczyńskiego do ujawnienia całego swego majątku.

Zapowiedzieli, że w związku z publikacją "Gazety Wyborczej", złożą do prokuratury doniesienie dotyczące płatnej protekcji, powoływanie się na wpływy i przekroczenie uprawnień posła, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.

Także lider partii Teraz! Ryszard Petru zapowiedział, że złoży do prokuratury zawiadomienie o możliwości  popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w związku z informacją "GW".

Zdaniem Ryszarda Petru, prezes PiS Kaczyński, powołując się na wpływy polityczne, chciał wymuszać kredyt w Pekao S.A.

Posłowie PiS uważają, że tekst "Gazety Wyborczej", który miał silnie uderzyć w PiS, okazał się zaledwie niewypałem.

Zdaniem rzeczniczki PiS Beaty Mazurek, w publikacji "GW", nie ma dowodu na jakiekolwiek bezprawne działania polityków PiS.

Przed publikacją w gazecie, tzw. taśm Kaczyńskiego, rozgłaszano opinie, że skończy się mit "ascetycznego prezesa", a rozpocznie upadek PiS-u.  

Prof. Flis: "to raczej wybiło z szamba"

Jak komentuje to prof. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, takie zapowiedzi okazały się mocno przesadzone.

- Miał być atak gazem paraliżującym, a to raczej wybiło z szamba przykrym zapachem. Te taśmy nie prezentują niczego, co zmusza do gwałtownej zmiany myślenia o prezesie PiS.

Ale kolejny raz okazuje się, że człowiek na poważnym stanowisku, powinien za każdym razem zastanawiać się, czy chciałby zobaczyć to, co mówi, wydrukowane w gazecie – powiedział Interii prof. Jarosław Flis.
Źródło: fakty.interia.pl.

Oprac. Stanisław Cybruch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"