Sandomierz. Spotkanie z Beatą Szydło. Były przepychanki i wyzwiska
W niedzielę, w tradycyjnego św. Jana,
wicepremier Beata Szydło pojechała na pierwsze w swojej kadencji, gospodarskie
spotkanie, do Sandomierza.
Pani wicepremier chciała w Sandomierzu, wsłuchiwać się
w głosy i opinie ludzi, w ich potrzeby i sugestie – nie tak, jak poprzednicy,
którzy nie mieli zwyczaju nikogo słuchać – mówiła w 2015 – kandydatka PiS na
premiera. Tymczasem Sandomierz totalnie zaskoczył panią Beatę.
Spotkanie z wicepremier miało być spokojne,
kulturalne, prawdziwie gospodarskie. Zorganizowano je w miejscowym Zamku
Królewskim. Zakończyło się jednak w
atmosferze wyzwisk i przepychanek - informuje portal echodnia.eu. Zebrany tłum
wykrzykiwał cierpkie, niemiłe hasła: "Targowica"; "Warto być
przyzwoitym" – to przeciwnicy, a zwolennicy skandowali: "Beata! Beata!
Beata...".
Wicepremier Szydło przyjechała do Sandomierza (w woj.
świętokrzyskim, 24 tys. mieszkańców), jako miły gość z Warszawy, w ramach akcji
"Polska jest jedna". Na spotkaniu wyszło, że "Polski są
dwie". Przybyli mieszkańcy miasta, politycy, samorządowcy i sympatycy PiS
oraz przeciwnicy.
Jak podaje portal echodnia.eu, początkowo spotkanie
przebiegało spokojnie. Beata Szydło zaczęła: "Przyjechałam do państwa, aby
porozmawiać o Polsce, o tym co zrobiliśmy po ponad dwóch latach rządów Prawa i
Sprawiedliwości, żeby powiedzieć państwu o naszych planach na najbliższe
miesiące". Wicepremier nawiązała do nadchodzących wyborów do samorządów.
"Zależy nam, aby wygrać te wybory" - akcentowała.
Po przemówieniu przedstawicielki rządu, uczestnicy
spotkania zaczęli zadawać wicepremier pytania. Dotyczyły m.in. zmian w Konstytucji
RP i problemów związanych z osobami niepełnosprawnymi.
Jednak czas na pytania z sali szybko się skończył -
czytamy na echodnia.eu. Moderator spotkania poinformował, że zainteresowani
mogą porozmawiać z Beatą Szydło w mniejszym gronie.
Rozmową była zainteresowana ponad 30-osobowa grupa
Obywateli RP, która przybyła na spotkanie z Beatą Szydło z transparentami w
brzmieniu: "Pycha i szmal"; "Warto być przyzwoitym"; "Konstytucja";
"Targowica"; "Kłamstwa to grzech". Doszło do przepychanek i
wyzwisk ze zwolennikami PiS, którzy skandowali "Beata, Beata...".
Według portalu echodnia.eu, kolumna rządowa Beaty
Szydło nie mogła wyjechać z dziedzińca zamkowego, ponieważ kilka osób
zablokowało przejazd. Wicepremier wyszła z samochodu do osób i rozmawiała z
nimi 20 minut. Jakie wrażenia przywiozła z terenu do Warszawy tego nie wiemy.
Wiemy jedynie, że nie był to zbyt szczęśliwy ani owocny dzień pani Beaty w
świętokrzyskim Sandomierzu.
Źródło: fakty.interia.pl.
Oprac. Stanisław Cybruch
Komentarze
Prześlij komentarz