"PGNiG pokazało nowy kontrakt"

"Czy wystarczy gazu na zimę?"

Od dłuższego czasu, obserwatorzy rynku zastanawiali się, na ile uda się wypełnić gazociąg Baltic Pipe, łączący złoża na szelfie norweskim, z polskim systemem przesyłowym - pisze Monika Borkowska w interia.pl.

Jego docelowa przepustowość to 10 mld m sześc., z czego ok. 8 mld m sześc. zarezerwował PGNiG.

Spółce zarzucano, że nie podpisała na czas kontraktów, zabezpieczających dostawy. W ostatnich dniach pojawiały się informacje o nowych umowach. Firma zapewnia, że gazu nie zabraknie.

Baltic Pipe zostaje oddany do użytku. PGNiG twierdzi, że Polska ma zapewnione dostawy gazu na ten sezon.

PGNiG zamierza gazociągiem przesyłać m.in. gaz z własnego wydobycia. Od lat spółka prowadzi produkcję węglowodorów na norweskim szelfie. W 2021 r. wydobyła 1,42 mld m sześc. gazu. W tym roku ma to już być 3 mld m sześc., a w perspektywie kilku lat - 4 mld m sześc. rocznie.

Do tego dojdą wolumeny, wydobywane w Norwegii przez Lotos, który także prowadzi tam wydobycie.

W 2020 r. gazowa firma podpisała dodatkowo umowę na zakup gazu od duńskiego Ørstedu. Kontrakt miał obowiązywać od 1 stycznia 2023 r. do 1 października 2028 r., a jego całkowita wielkość to ok. 6,4 mld m sześc.

Doszło do opóźnienia prac remontowych instalacji wydobywczej na polu gazowym Tyra, z którego miał pochodzić surowiec. Początkowo mówiło się, że dostawy ruszą w połowie 2023 r., później pojawiły się informacje, że mogą się przesunąć, bliżej końca tego roku.

Duży popyt na norweski gaz

W międzyczasie Rosja zaatakowała Ukrainę, a z czasem zaczęła odcinać kolejne kraje europejskie od gazu. Polska została odłączona od gazu z Rosji pod koniec kwietnia, jako jedno z pierwszych państw.

Kontrakt jamalski, na podstawie którego zaopatrywaliśmy się w błękitne paliwo od Gazpromu, wygasał z końcem tego roku. 

PGNiG nie zamierzał przedłużać umowy, ani podpisywać nowej z dostawcą rosyjskim. Baltic Pipe miał zapewnić możliwość zakupów gazu z Północy.

Jednak na skutek, podjętych przez Rosję działań, sytuacja się skomplikowała. Kryzys energetyczny i zagrożenie niedoborami gazu sprawiły, że chętnych na surowiec z Północy, przybyło.

Ceny gazu w Niemczech sięgają zenitu

Na rynku pojawiały się obawy, że PGNiG nie będzie w stanie wypełnić gazociągu paliwem ze względu na brak odpowiedniej liczby umów z dostawcami. Poprzedni prezes firmy Paweł Majewski wyjaśniał, że preferuje dostawy realizowane na bieżąco, w miarę potrzeb.

Tłumaczył, że nie po to Polska dywersyfikowała import, by teraz uzależniać się od kolejnego źródła.

Jednak nowa prezes PGNiG, Iwona Waksmundzka - Olejniczak, która objęła stanowisko na początku kwietnia tego roku, nadała - jak informowała spółka -  "bezwzględny priorytet", działaniom na rzecz wykorzystania zarezerwowanych w Baltic Pipe mocy.

Nowy kontrakt uzupełnia portfel zakupowy

W obecnych warunkach nie było łatwo pozyskać kontrahenta, mimo to w ostatni piątek pojawiła się informacja o podpisaniu kolejnej umowy. 

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo oraz spółki z grupy Equinora porozumiały się w sprawie dostaw gazu z Norweskiego Szelfu Kontynentalnego.

Łączny wolumen to 2,4 mld m sześc. gazu rocznie przez 10 lat. W ramach kontraktu, gaz od nowego partnera będzie płynął do Polski, od stycznia 2023 r. do stycznia 2033 roku (interia.pl).

Oprac. Stanisław Cybruch
Baltic Pipe, gazowy, grupy, kontrakt, kontynent, Norwegia, Polska, szelf, warunki, zakupy, 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"