"Hołownia i Collegium Humanum"
"Absolutne kłamstwo". Poseł Polski 2050 mówi o pozwie".
Szymon Hołownia zaprzecza informacjom, że studiował na Collegium Humanum.
- Byłoby bardzo źle, gdyby się tak okazało, że to jednak służby państwa albo konkurencja polityczna próbowała ingerować w proces wyborczy puszczając takie informacje - mówił w TOK FM poseł z partii Hołowni - Bartosz Romowicz.
Szymon Hołownia
Tygodnik "Newsweek" poinformował w środę wieczorem, że lider Polski 2050, marszałek Sejmu i kandydat na prezydenta Szymon Hołownia studiował na Collegium Humanum. Polityk zdecydowanie zaprzeczył tym informacjom. Premier Donald Tusk stwierdził, że "ma pełne zaufanie" do wyjaśnień Hołowni.
- To przede wszystkim bezczelna próba ingerowania w proces wyborczy. Widać, że kampania wyborcza zaczęła się pełną gębą - komentował w "Wywiadzie politycznym" w TOK FM poseł Bartosz Romowicz. Wiceprzewodniczący Klubu parlamentarnego Polska 2050 - Trzecia Droga przekonywał, że mamy do czynienia z oczernianiem marszałka Hołowni.
Hołownia i Collegium Humanum. Kampania 'na grubo".
Doniesienia "Newsweeka" miały źródło w informacjach od pracowników Collegium Humanum, którzy ponoć widzieli nazwisko Hołowni w systemie uczelni. Gość Karoliny Lewickiej bagatelizował tego rodzaju źródła, przekonując, że "wiemy, jak działało Collegium Humanum".
- Pytanie, czy jakiekolwiek informacje z Collegium Humanum mogą być rzetelne? Pan marszałek nie podpisywał żadnej immatrykulacji, nigdy nie był studentem - mówił, dodając, że co najwyżej mogą istnieć dokumenty, które składał marszałek Sejmu, gdy chciał studiować. - Ale zakończyło się na tym etapie i nie był nigdy studentem. Nie podpisywał umowy, nie podpisywał się pod ślubowaniem - stwierdził stanowczo.
Gość TOK FM przypomniał, że marszałek Sejmu "wszędzie legitymuje się wykształceniem średnim" i nigdy tego nie ukrywał. - Uważam, że jest to manipulacja faktami i wykorzystywanie rzekomych pracowników. To po prostu kampania wyborcza, która rozpoczęła się, mówiąc młodzieżowym językiem "na grubo" - stwierdził polityk.
- Byłoby bardzo źle, gdyby się tak okazało, że to jednak służby państwa albo konkurencja polityczna próbowała ingerować w proces wyborczy, puszczając takie informacje. Wydaje mi się, że nie ma takich przypadków - stwierdził.
Romowicz jest przekonany, że moment ukazania się tekstu na temat związków Hołowni z Collegium Humanum jest celowy.
Będzie pozew przeciwko "Newsweekowi"?
Polityk Polski 2050 argumentował, że afera Collegium Humanum wybuchła już dawno i gdyby faktycznie Hołownia miał coś z tym wspólnego, to dawno już byśmy o tym wiedzieli. Tymczasem materiały dotyczące marszałka - jak podkreślił rozmówca Karoliny Lewickiej - pojawiły się niedługo po oficjalnym ogłoszeniu startu w wyborach prezydenckich.
- Wczoraj rozmawialiśmy z panem marszałkiem i rozważaliśmy, czy nie powinien złożyć pozwu przeciwko "Newsweekowi" - mówił Romowicz. Polityk przyznał jednak, że zostało zbyt mało czasu do wyborów, by prawomocnie udowodnić, "że wszystko, co pojawiło się w przestrzeni medialnej w ciągu ostatnich dwóch dni, jest absolutnym kłamstwem".
Ministerialne porządki po aferze Collegium Humanum. "Łatanie prawa budzące wątpliwości".
Równocześnie przekonywał, że to nie zniechęci Szymona Hołowni do wyborczej walki. - Myślę, że kolejne zderzenia ze ścianą buduje go; jest jeszcze mocniejszym człowiekiem i będzie jeszcze mocniejszym kandydatem w tych wyborach - uważa gość TOK FM.
Zdaniem posła Polski 2050 Hołownia ma szansę, bo jest kandydatem drugiego wyboru dla niemalże wszystkich poza wyborcami "o poglądach bardzo lewicowych i skrajnie prawicowych". - Więc myślę, że wiele jest środowisk politycznych, które cieszyłyby się z tego, gdyby pan marszałek Szymon Hołownia wyszedł na konferencję prasową i powiedział, że się wycofuje, ale tak nie będzie - spuentował rozmówca Karoliny Lewickiej (tokfm.pl).
Oprac. Stanisław Cybruch
Collegium Humanum, Hołownia, kandydat, konferencja, Lewicka, marszałek, "Newsweek", Polski 2050,
Komentarze
Prześlij komentarz