"Pierwsi żołnierze Kima mają już być na froncie"

"Korea Północna wspiera Rosję bardziej, niż się wydaje".

Według ukraińskiego wywiadu pierwsi żołnierze z Korei Północnej dotarli na front w połowie tygodnia - pisze Maciek Kucharczyk w gazeta.pl.

Mają działać w obwodzie kurskim. Ich obecność w Rosji potwierdził nawet Pentagon. Korea Północna stała się ważnym sprzymierzeńcem Rosjan, odgrywając wielką rolę w niwelowaniu ich kluczowych problemów.

Kim Dzong Un doglądający ćwiczeń wojskowych.

Dwie największe potrzeby rosyjskiego wojska to ludzie i amunicja. Broń jeszcze ma - dzięki ogromnemu spadkowi po ZSRR. Amunicji do niej mniej, bo zużywa się znacznie szybciej, a skala własnej produkcji po zapaści przemysłu po rozpadzie ZSRR nie wystarcza. Ludzi też brakuje, choć wykorzystanie przestępców i kuszenie dużymi pieniędzmi pozwalają na razie utrzymać odpowiedni poziom rekrutacji.

Nie ulega wątpliwości, że robi się ona szybko coraz trudniejsza, oceniając po gwałtownych wzrostach, wysokości wypłat za podpisanie kontraktu z wojskiem. W niektórych obwodach, w ciągu kilku miesięcy, wzrosły kilka razy (np. w połowie października obwód tiumeński zwiększył jednorazową wypłatę z 600 tysięcy rubli do 1,6 miliona, czyli około 16,5 tysiąca dolarów).

Ogólnie w całej Rosji od początku roku średnia kwota wypłacana ochotnikowi wzrosła ponad czterokrotnie. Przy czym są to dane z sierpnia, od którego wszystko poszło tylko ostro w górę. Chętnych musi więc być coraz mniej. Mobilizacji Kreml nie chce powtarzać z powodów politycznych.

Dwa cenne dobra Korei Północnej.

Kim Dzong Un ze swoją liczną, ale bardzo biedną populacją i dużymi zapasami amunicji szykowanymi przez paranoiczny system na wojnę z Koreą Południową, pasuje więc do problemów Rosji idealnie. Aktualnie najwięcej nowych informacji dotyczy czynnika ludzkiego, czyli północnokoreańskich żołnierzy, którzy mają trafić na front.

Według najnowszego komunikatu HUR (Służba Wywiadu Wojskowego Ukrainy) to już się stało. Pierwsi mieli zostać zaobserwowani w środę na linii frontu w obwodzie kurskim. Według Ukraińców, Kreml ma "duże oczekiwania" związane z żołnierzami północnokoreańskimi.

Do tej pory w ocenie ukraińskiego wywiadu do Rosji miało trafić około 12 tysięcy Koreańczyków, w tym 500 oficerów, z czego trzech w randze generała. Koordynacją całego przedsięwzięcia ze strony Kremla ma się zajmować wiceminister obrony Junus-biek Jewkurow (były prezydent kaukaskiej Republiki Inguszetii).

Szkolenie i aklimatyzacja Koreańczyków ma trwać kilka tygodni i odbywać się na pięciu poligonach oraz bazach wojskowych na dalekim wschodzie Rosji. Według HUR w ramach ustalonych z Pjongjangiem norm każdy żołnierz ma otrzymywać między innymi 50 metrów papieru toaletowego i 300 gram mydła miesięcznie. Do tego ma mieć zapewniony standardowy ekwipunek oraz umundurowanie.

Według południowokoreańskiego portalu "Korea JoongAng Daily" powołującego się na rozmówcę z wywiadu wojskowego Korei Południowej Pjongjang wysyła Rosjanom głównie młodych rekrutów, łatwiejszych do kontrolowania i szkolenia. Za każdego ma otrzymywać od Rosji po 2 tysiące dolarów miesięcznie. Według Korei Południowej, do Rosjan trafiły na razie trzy tysiące ludzi, ale do końca roku ta liczba ma urosnąć do około 10 tysięcy. (gazeta.pl).

Oprac. Stanisław Cybruch
amunicja, dolary, Inguszetia, Kim, Korea Północna, Pjongjang, Rosja, szkolenie, trafił, Ukraina, wypłata, żołnierz, 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Donald Tusk odpowiada na słowa Karola Nawrockiego

"To może być przełom w aferze RARS"

"Niemoralni politycy PiS. Rozwiedzeni, drugie żony, kochanki"