"Wychowała trzy pokolenia uczniów. Dziś rozkłada ręce"

"Nigdy nie było tak źle".

- Gdy widzę, że młode osoby, nie są w stanie zrobić przewrotu albo odbić piłki siatkowej, to pytam ich: "co robiliście na WF w szkole podstawowej?" - pisze Damian Nowicki w tokfm.pl.

Prawie zawsze pada ta sama odpowiedź - mówi tokfm.pl Lucyna Kędzierska, pedagożka i wieloletnia nauczycielka WF.

Lekcja WF (zdjęcie ilustracyjne)

Pracując jako wuefistka, już od lat '80 Lucyna Kędzierska, wychowała trzy pokolenia uczniów. Bez ogródek stwierdza: "Nigdy nie było tak źle jak dzisiaj". - Jeszcze 20 lat temu, gdy na 100 uczniów, czworo było mało sprawnych, uważaliśmy, że mamy problem. W tej chwili jest dokładnie odwrotnie.

W klasach mamy, powiedzmy, czwórkę naprawdę sprawnych nastolatków - mówi wuefistka z Dwujęzycznego Liceum Ogólnokształcącego nr 38, im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego w Poznaniu. I podkreśla, że Ministerstwo Edukacji Narodowej, powinno zająć się problemem, fatalnej sprawności młodzieży, która przychodzi do szkół ponadpodstawowych.

Dzieci są nieprzygotowane, aby podejmować "jakąkolwiek aktywność fizyczną".

W czerwcu, Akademia Wychowania Fizycznego w Warszawie, opublikowała raport podsumowujący program "WF z AWF. Aktywny dzisiaj dla zdrowia w przyszłości". Wynika z niego, że aż 94 procent dzieci w Polsce, nie radzi sobie ze skakaniem, bieganiem, chwytaniem, kozłowaniem i rzucaniem piłki.

W rozmowie z Radio ZET, prof. Bartosz Molik - rektor AWF - skomentował wyniki raportu, stwierdzając, że większość dzieci jest "niesprawna ruchowo oraz nieprzygotowana do tego, by podejmować jakąkolwiek aktywność fizyczną".

Podobnego zdania jest pani Lucyna. - Gdy widzę, że młode osoby, nie są w stanie zrobić przewrotu w przód, nie potrafią odbić piłki siatkowej, czy w ogóle boją się większej aktywności ruchowej, pytam: "Co robiliście na WF w szkole podstawowej?". Prawie zawsze pada ta sama odpowiedź: "Dobra, macie tu piłkę i gracie". Grali więc w dwa ognie - tłumaczy nauczycielka. Przyznaje, że o kiepską sprawność, wcale nie wini samych uczniów, ale system.

W wakacje uczą się polskiego. "Niektóre słowa są trudne, np. żaba czy żyrafa".

Strach przed fikołkiem!

Zdaniem pani Lucyny, w szkołach podstawowych, nacisk na wychowanie fizyczne jest zbyt mały. W efekcie, w liceum ona nie jest w stanie nauczyć nastolatków, biegu z kozłowaniem piłki koszykowej, czy odbijania piłki siatkowej. - Motoryka jest już wyrobiona, a ten ruch nie wchodzi w ciało, już tak naturalnie, jak u dziecka.

Podobnie z gimnastyką: giętkość i elastyczność, wyrabia się, na samym początku drogi. Gdy przychodzą do mnie nastolatkowie, którzy nigdy nie mieli gimnastyki, to w liceum jest już za późno, są już zbyt sztywni - wyjaśnia moja rozmówczyni.

Potężnym wyzwaniem, jak dodaje, jest też strach. Uczniowie, nie tyle nie potrafią zrobić fikołka, ile boją się w ogóle, do tego podejść. I to, zdaniem nauczycielki, jest wynikiem błędów edukatorów. Kędzierska podkreśla, że rolą wuefisty nie jest wstawić mierną ocenę, za miernie wykonane ćwiczenie, ale pomóc uczniom - najpierw przełamać lęk, a potem dobrze i bezpiecznie, wykonać dany ruch.

- Mimo dużego szacunku, dla nauczycieli nauczania początkowego, uważam, że to wuefiści powinni prowadzić wychowanie fizyczne, w klasach podstawowych. To właśnie, okres wczesnoszkolny jest momentem kształtowania się, kluczowych zdolności motorycznych - podkreśla Kędzierska.

"Drastycznie ograniczyć dostęp do smartfonów w szkole".

Wuefistka wymienia też szereg innych problemów, które - w jej opinii - przyczyniają się do niskiej sprawności, młodzieży licealnej. Dość wysoko w tym rankingu ustawia… nową technologię.

- Nie chcę wychodzić na zrzędę, ale bez technologii, dzieci ruszały się same z siebie. Bez komputerów, komórek czy mediów społecznościowych, praktycznie cały dzień spędzały na dworze, biegały, kopały piłkę czy grały w różne gry. Ruch, był ich naturalnym środowiskiem oraz sposobem, na zabicie nudy. Dzisiaj są do tego ruchu zmuszane - zauważa.

Jeden z "kamyczków", wrzuca też, do ogródka rodziców. Jak mówi, coraz częściej spotyka się sytuacją, że ci boją się, że dzieci na wychowaniu fizycznym, mogą nabawić się kontuzji. Poza tym Kędzierska podkreśla, że przykład zawsze idzie z góry, a zatem zapracowani i niemający czasu na własny ruch, rodzice nie będą w stanie, zainspirować swoich dzieci.

Białystok. Uczennice oskarżają wuefistę: Sparaliżowało mnie.

Epidemia bezruchu

- Głęboko wierzę, że każdy rodzaj ruchu, jest lepszy niż bezruch. Nawet jeżeli ktoś jest niedysponowany, do grania czy skakania, to chodzić może. Tym bardziej ze wspomagającymi kijami, dlatego - jeżeli pozwala pogoda - zawsze wybieram nordic walking, w leżącym niedaleko szkoły, Parku Wodziczki - tłumaczy pani Lucyna.

Kędzierska przyznaje, że nie jest też fanką, systemu oceniania na wychowaniu fizycznym. Sama zapewnia, że ważniejsze jest dla niej zaangażowanie, w zajęcia, niż np. jakość wykonania danego ćwiczenia. - Mam uczennice, które nie są super sprawne, ale cały rok mają strój, są przygotowane i ćwiczą tak jak potrafią. Dlatego zawsze wystawiam im na koniec szóstkę - podkreśla.

Zdaniem mojej rozmówczyni, aby poprawić kondycję młodych osób, należy poświęcić temu więcej uwagi i nie bagatelizować wychowania fizycznego. - Dzisiaj realia są takie, że w obliczu korepetycji, zajęć dodatkowych czy w ogóle wszystkich lekcji, WF jest spychany na koniec. Nikt nie ma siły czy ochoty cokolwiek robić - rozkłada ręce wuefistka

Sondaż TOKFM: Czy polskie dzieci za mało się ruszają? (tokfm.pl).

Oprac. Stanisław Cybruch
dziecko, kobieta, mało się ruszają, nie bagatelizować, nigdy nie było tak źle, pokolenia, rozkłada ręce, uczniów, WF, Wychowała, 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Awarie dystrybutorów" Orlenu, problemy z tankowaniem karetek"

"Niemoralni politycy PiS. Rozwiedzeni, drugie żony, kochanki"