"Szokujące pytanie Antoniego Macierewicza o zbombardowanie Pałacu Kultury"

"Generała zamurowało".

- W MON-ie została wtedy stworzona grupa, która miała przeglądać wszystkie teczki akt personalnych, od podpułkownika wzwyż - pisze
Edyta Żemła w onet.pl.

(...) Tak typowano ludzi do zwolnień - opowiada o rządach Antoniego Macierewicza, oficer sił powietrznych, w rozmowie z Edytą Żemłą w bestsellerowej książce "Armia w ruinie". - Na przykład Bartosz Kownacki, wtedy wiceminister, był wyjątkowo bezczelny. Potrafił ludziom decyzje o zwolnieniu wręczać, jedząc spaghetti w swoim biurze - dodaje oficer z MON.

Szokujące pytanie Antoniego Macierewicza o zbombardowanie Pałacu Kultury. Generała zamurowało.
Bartosz Kownacki i Antoni Macierewicz w 2014 r.

Książka "Armia w ruinie", miała premierę 17 lipca 2014. Poniżej publikujemy obszerny fragment.

***
Oficer sił powietrznych: Jak moi koledzy, w poważnych pułkownikowskich stopniach, chodzili do ministra Macierewicza, to dostawali jedno pytanie: "Wypadek czy zamach?". Odpowiedź decydowała, czy dostawali szarą kopertę z wypowiedzeniem, czy awans. I tyle!

Znam takich, którzy powiedzieli "katastrofa" i nie dostali awansu.

Oficer wojsk lądowych: Jak PiS wygrało wybory jesienią 2015 roku, szefem MON-u został Antoni Macierewicz. Od razu było widać, że jest świetnie do tej roli przygotowany. Do resortu wszedł jak do siebie. Z marszu podejmował decyzje personalne, które zaczęły się od dymisji gen. Bogusława Packa, rektora Akademii Obrony Narodowej. Nie miał żadnych oporów ani skrupułów. Ciął równo, jak leci.

Oficer wojsk lądowych: Wszyscy starsi żołnierze pamiętali rok 2004. Pamiętali, jak Macierewicz wszedł do WSI i praktycznie rozwalił jedną z lepiej działających służb. Byłem wtedy młodym oficerem i patrzyłem na to z boku, ale z dużym niepokojem. Tym bardziej że Macierewicz wywalał wtedy naszych oficerów wywiadu, którzy byli rozlokowani po świecie. Działy się tragedie.

O tych tragediach, do dzisiaj się nie mówi, ale dużo, naprawdę dużo złego narobił. Kiedy zbliżała się jesień 2015 roku i już wiedzieliśmy, że Macierewicz znowu trafi do MON-u, nie mieliśmy wątpliwości, że zaczną się dziać cuda. I zaczęły.

POLECAMY: "Fronty wojny". Szefowie sztabów NATO pytali: "ej, Polacy, co wy robicie?"

Oficer wojskowych służb: Moi ludzie weszli do pałacyku przy ulicy Klonowej, gdzie urzędować miał minister, zaraz po tym, jak Macierewicz objął stanowisko. Mieli sprawdzić pomieszczenia pod kątem podsłuchów. Ministra jeszcze nie było, ale na jego biurku leżała odręcznie napisana ankieta.

Potem rozesłano ją do jednostek i wszyscy żołnierze musieli ją wypełnić. Pytano w niej, czy żołnierz miał kontakt z mediami, czy udzielał wywiadów, czy zna dziennikarzy. Sporo tych pytań było. Na tysiąc procent były ułożone przez samego Macierewicza, choć nam mówiono, że powstały w jakiejś komórce MON-u. Poza tą ankietą i kilkoma papierami na biurku ministra jeszcze nic nie leżało. Wszystkie pomieszczenia były puste.

Antoni Macierewicz

Macierewicz z ekipą dopiero zaczynali się urządzać. Jeździliśmy na ulicę Klonową kilka razy i robiliśmy testy techniczne, bo Antoni bardzo bał się podsłuchów. Wymyślił sobie, żebyśmy mu zainstalowali ponadstuwatowe zagłuszki telefonów komórkowych. On przyjmował dużo kombatantów, dlatego mu tłumaczyliśmy, że jak przyjdą osoby starsze, z rozrusznikiem serca i on takie zagłuszki odpali, to będą fikać jak kawki. W końcu mu ten pomysł wyperswadowaliśmy i zgodził się na słabsze.

Na Klonowej 8, naprzeciwko pałacyku, Macierewicz od razu ulokował swoją komisję smoleńską. Te pomieszczenia też sprawdzaliśmy. Na górze były nadbudówka i pokoje gościnne. Zastaliśmy tam pana Wacława Berczyńskiego, tego, który uwalił Caracale. Był w stanie lekko wskazującym na spożycie. W pomieszczeniach porozwalane puszki po piwie. (Onet.pl).

Oprac. Stanisław Cybruch
Berczyńskiego, Caracale, Macierewicz, MON, nadbudówka, NATO, podsłuchy, pytanie, telefon, ulica Klonowa, żołnierz,

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Niemoralni politycy PiS. Rozwiedzeni, drugie żony, kochanki"

WOŚP. "Ostatnia puszka Pana Prezydenta"