"Kurski obraża dziennikarzy i Tuska"
"Towarzyszy mu śmiech dziennikarek "Wprost".
"Słyszeliśmy, żebyście nie musieli słuchać".
"Statywami", "taboretami" i "pieskami Pawłowa", nazwał Jacek Kurski dziennikarzy, którzy przeprowadzali wywiad z Donaldem Tuskiem.
W podcaście "Wprost" były prezes TVP dokazywał, a prowadzące go dziennikarki Joanna Miziołek i Eliza Olczyk, co i rusz chichotały z jego żartów. Komentatorzy piszą o "spijaniu sobie z dzióbków" i sprzeczności z zasadami etyki dziennikarskiej. Przesłuchaliśmy całą rozmowę i wynotowaliśmy "najzabawniejsze" jej fragmenty.
Dziennikarki i Jacek Kurski
W czwartkowym odcinku podcastu "Niedyskrecje Parlamentarne", który prowadzą dziennikarki "Wprost" Joanna Miziołek i Eliza Olczyk gościem był były prezes Telewizji Polskiej i obecny kandydat PiS-u, w wyborach dp Parlamentu Europejskiego, Jacek Kurski.
Tym, co przykuło uwagę słuchaczy, nie były barwne odpowiedzi i rubaszne żarty, i obrażanie innych dziennikarzy, przez działacza partii Kaczyńskiego, ale reakcja dziennikarek, które wtórowały Kurskiemu, swobodnym śmiechem.
Zobacz wideo. Z ziemi obcej do Polski. O migracji na serio [Co to będzie odc.14]
Posłuchaliśmy rozmowy z Kurskim. I to, nie jego słowa, najbardziej zaskakują.
Joanna Miziołek roześmiała się jeszcze przed zadaniem pierwszego pytania, kiedy Kurski stwierdził, że "Prawo i Sprawiedliwość to taka ładna nazwa". - Oczywiście, że mam sobie coś do zarzucenia, ale kiedy słyszę propaganda... - zaczął Kurski odpierać zarzuty o upolitycznienie TVP pod jego rządami.
Olczyk przerwała i stwierdziła, że telewizja była nazywana szczujnią.
- Szczujnia to jest, co się dzieje wobec Daniela Obajtka i Zbigniewa Ziobry - odciął się Kurski. Zapewniał, że ludzie "kochali telewizję", a prowadzące wywiad z uśmiechem dopytywały, co mówią teraz ludzie, których spotyka Kurski. Były szef TVP zapewnił, że wprowadził pluralizm i zasady, aby w każdym programie, z udziałem polityków, była reprezentacja "pół na pół".
- Czy panie nie mają poczucia, że Polacy mieli wybór, a dzisiaj go nie mają? - zapytał Kurski, czym wywołał śmiech u Miziołek i Olczyk.
Kurski kokietuje prowadzące "W życiu trzeba mieć szczęście".
- Zanim ja przyszedłem do Telewizji Publicznej, przychodził Tusk i śpiewano mu "sto lat" - przypomniał polityk. Na co Miziołek uzupełniła z rozbawianiem: - I klaskano. - Potem nie przychodził, ale jak prezes Kaczyński, przychodził za pana czasów, to prawie czerwony dywan przed nim rozkładano - wskazała ze śmiechem Olczyk.
- Cieszył się estymą i szacunkiem. On był wtedy po prostu najciekawszym rozmówcą - bronił Kurski, wywołując śmiech prowadzących. - A Tusk nie miał prawa do szacunku, kiedy rządził? - pytała z uśmiechem Olczyk.
Tak, ale nie do takiego wiernopoddańczego sposobu. Wróćcie panie do wywiadu, po obaleniu telewizji z trzema statywami, taboretami, które tak po prostu, jak jakieś pieski Pawłowa, siedzą - mówił Kurski.
Można domyślać się, że chodzi o wywiad, który z Tuskiem przeprowadziło troje dziennikarzy z trzech stacji telewizyjnych. - Tak, trzeba przyznać, że to było dosyć dziwne - oceniła Miziołek. - To było żenujące. To jest pluralizm?
To jest dopiero Korea! Za moich czasów była wolność - zapewnił były szef TVP. Olczyk przywołała również "doktrynę 9 sekund", o której mówił Morawiecki i zapytała ze śmiechem "dlaczego Kurski to robił politykom".
- Nie wnikałem w politykę redakcji - zapewnił Kurski. I mówił, dlaczego podczas wyborów w 2019 roku, był eksponowany poseł Kaczyński, a nie premier Morawiecki. - Przecież on też nie kandydował - zauważyła ze śmiechem dziennikarka.
Radosław Sikorski.
Spór o ambasadora przy NATO. Sikorski odpowiada Dudzie.
Śmiechem prowadzące wywiad zareagowały również, kiedy pojawił się temat wyborów prezydenckich w 2020 roku. - Ten pasek rzeczywiście nakazałem. Mogę wziąć za to odpowiedzialność: "Andrzej Duda wygrywa wybory", olbrzymia belka, tak zwany mamut. Game is over - relacjonował.
- No i wygrał, a gdyby przegrał, to byłaby wtopa na maksa - zauważyła Olczyk. - W życiu trzeba mieć szczęście - odparł Kurski, czym wywołał śmiech, dziennikarek tygodnika.
W ostatniej części wywiadu sam Kurski zaproponował, że może padnie pytanie o Parlament Europejski. Recenzując kampanię PiS-u, stwierdził, że "trzeba być na tak, trzeba być na nie". O zmianach klimatycznych mówił, że to "szajba klimatyczna" i Niemcy chcą zrobić "superpaństwo" z tego powodu.
- Kiedy za pana dzieciństwa było w maju 28 stopni? - zapytała Olczyk. - Bywało tak - stwierdził, czemu towarzyszył śmiech.
Komentarze jednoznaczne wobec prowadzących wywiad. "Przykry widok"
"Jacek Kurski nie ma zdolności honorowej. Uważam, że rozmowa z nim czy zapraszanie do programów jest sprzeczne z zasadami etyki dziennikarskiej" - skomentowała wywiad Dominika Wielowieyska.
"Kurski Kurskim, tu nikt złudzeń nie miał. Ale dziennikarki chichoczące do jego dowcipów - przykry widok" - zauważyła z kolei blogerka kataryna.
Politolog UW Paweł M. Mrowiński zadaje z kolei pytanie retoryczne: "Jeżeli Jacek Kurski trójkę dziennikarzy, którzy przeprowadzili wywiad z PDT, określa mianem statywów, to jak można nazwać dwie chichoczące Panie, towarzyszące jemu w rozmowie (prowadzeniem wywiadu tego nie nazwę)?"
W komentarzach do wywiadu, można przeczytać również o "atmosferze jak u cioci na imieninach", "degradacji moralnej, etycznej i zawodowej", "radosnym szczebiocie Miziołek i Olczyk" i "spijaniu sobie z dzióbków". (gazeta.pl).
Oprac. Stanisław Cybruch
ambasador, "degradacja, Duda, Kaczyński, Kurski, Mrowiński, NATO, Olczyk, pytanie, radosnym szczebiocie, spijaniu z dzióbków, Tusk, Wielowieyska, wywiad,
Komentarze
Prześlij komentarz