"Kaczyński wysłał "desperacki sygnał"

"Zdał sobie z czegoś sprawę".

Jarosław Kaczyński twierdzi, że jeśli partia dalej będzie chciała, żeby jej przewodził, to podejmie to wyzwanie. Pytanie, czy jest to dobre, dla PiS.

- Jarosław Kaczyński wysłał desperacki sygnał, bo zdał sobie sprawę, że partia mu się rozłazi - ocenił w TOK FM Michał Szułdrzyński, zastępca redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej".

Jarosław Kaczyński

Od październikowego pyrrusowego zwycięstwa PiS w wyborach parlamentarnych mnożą się pytania o przyszłość partii Jarosława Kaczyńskiego. Pojawia się też coraz więcej głosów, że ugrupowanie potrzebuje przede wszystkim zmiany głównego sternika.

Ostatnio nawet prof. Andrzej Nowak - postać niezwykle istotna dla intelektualnego zaplecza prawicy w Polsce - wytykał błędy Jarosławowi Kaczyńskiego i wzywał go do odejścia. Co na to sam prezes PiS?

- Nie będę Le Penem, mówię o tym starym Le Penie (Jean-Marie Le Pen przywódca francuskiego Frontu Narodowego - red.), który się bardzo upierał przy tym, że będzie ciągle szefem partii, a inni mieli inne zdanie.

Na pewno tak w moim wypadku nie będzie. Jeżeli uzyskam odpowiednie poparcie ze strony kongresu partii, to dalej tym szefem partii będę - powiedział Jarosław Kaczyński.

Te słowa szefa PiS przypomniała w TOK FM Karolina Lewicka. - Czyli te wszystkie opowieści prezesa PiS o odejściu możemy sobie włożyć między bajki. Gdzieś pomiędzy "Czerwonego Kapturka" a "Królewnę Śnieżkę" - ironizowała prowadząca "Wywiad Polityczny" w TOK FM.

Zupełnie inny punkt widzenia przedstawił jej gość.

- Kaczyński wzywa unijnego komisarza mianowanego przez PiS do dymisji, a ten pokazuje mu figę. Mówi pani Monice Pawłowskiej, że nie może przyjąć mandatu po Mariuszu Kamińskim, a ona i tak to robi. To jest ten poziom niesubordynacji. A do tego dochodzi właśnie apel prof. Nowaka - wyliczał Michał Szułdrzyński, zastępca redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej".

Publicysta wskazał, że szef PiS nie mógł postąpić inaczej, żeby utrzymać swoich ludzi w ryzach. - Jarosław Kaczyński wysłał desperacki sygnał, bo zdał sobie sprawę, że partia mu się rozłazi. Musiał zatem wysłać kolejny sygnał, że "halo halo, ja wcale nie odchodzę", żeby zatrzymać proces dezintegracji partii - ocenił gość TOK FM (tokfm.pl).

Oprac. Stanisław Cybruch
desperat, dymisja, Kaczyński, Kamiński, kongres, partia, PiS, "Rzeczpospolita", zwycięstwo,

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"