"Jarosław Kaczyński otwiera kolejny front"

"To efekt serii porażek".

Prezes Prawa i Sprawiedliwości zaczął snuć opowieść o konieczności przyspieszonych wyborów parlamentarnych - pisze Kamil Dziubka w onet.pl.

Jednak pytani przez Onet, w kuluarach sejmowych politycy PiS, nie kryją zaskoczenia. Niektórzy przyznają wprost, że o inicjatywie dowiadują się od dziennikarzy.

Jarosław Kaczyński otwiera kolejny front. To efekt serii porażek Jacek Domiński.
Jarosław Kaczyński w Sejmie. 25.01.2024 roku.

Jarosław Kaczyński wie, że nie jest w stanie, wymusić przyspieszonych wyborów. Snuje jednak opowieść o nich, bo w ten sposób próbuje uciec do przodu.

Widać wyraźnie, że mimo dość ostrej retoryki, Prawo i Sprawiedliwość od pewnego czasu unika otwartej, wręcz fizycznej konfrontacji w parlamencie.

- Zamówiliśmy ostatnio pogłębione analizy nastrojów społecznych. Wynika z nich jednoznacznie, że ludzie mają już serdecznie dość, politycznej wojny. Chcą odpocząć - słyszymy od ważnego polityka obozu władzy.

"Jakie wybory?"

- Jakie wybory? – mówi Onetowi jeden z posłów PiS. Nasz rozmówca jest wyraźnie zdezorientowany, kiedy zaczepiamy go, na sejmowym korytarzu i cytujemy wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że "konstytucja przestała działać" i potrzebny jest "okres przejściowy", z nowym rządem. A finałem mają być nowe wybory parlamentarne.

Problem polega na tym, że nie ma dziś realnych przesłanek, by kadencja Sejmu została skrócona i to zaledwie trzy miesiące, po jesiennych wyborach. Oczywiście technicznie jest to możliwe. Sejm musiałby podjąć odpowiednią uchwałę większością 2/3 głosów.

Politycznie jest to nierealne, bo obóz władzy, nie chce przyspieszonych wyborów.

Choć – jak przekonują nas politycy koalicji rządzącej – dla PiS wybory oznaczałyby katastrofę, bo ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego traci w sondażach. Przyspieszone wybory parlamentarne odbyłyby się najpóźniej 45 dni, od dnia skrócenia kadencji parlamentu.

Pójście na kolejne wybory parlamentarne, nie chcą, szeregowi posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Dopiero co rozsiedli się w sejmowych ławach, dopiero co zaczęli spłacać kredyty, zaciągnięte na kampanię wyborczą.

A przecież za pasem są wybory samorządowe – krytycznie ważne dla Prawa i Sprawiedliwości. PiS może stracić kontrolę, nad swoimi bastionami na wschodzie Polski. Zaraz po nich, Polacy wybiorą posłów, do Parlamentu Europejskiego.

Jest jasne, że nawet z punktu widzenia Prawa i Sprawiedliwości, pomysł rzucony w czwartek przez Jarosława Kaczyńskiego, jest irracjonalny. I jest jasne, że prezes PiS zdaje sobie z tego sprawę. To nie byłaby kampania taka, jak w ostatnich ośmiu latach.

Największa partia opozycyjna, grałaby już nie na swoim boisku – bez wsparcia instytucji państwa, spółek, a przede wszystkim mediów publicznych, na poziomie centralnym i w regionach.

"Ludzie mają dość wojny"

Kaczyński wie, że nie jest w stanie, wymusić przyspieszonych wyborów. Snuje opowieść o nich, bo w ten sposób próbuje uciec do przodu. Otwarcie kolejnego frontu, ma przykryć serię porażek, w innych miejscach.

PiS-owi nie udało się utrzymać kontroli nad mediami publicznymi. Nie udało się też uratować poselskich mandatów, Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

Mimo, iż panowie po dwóch tygodniach, opuścili więzienie dzięki ułaskawieniu przez prezydenta Andrzeja Dudę, nie pojawili się dziś w Sejmie. Choć zapowiadali, że na Wiejską przyjdą, bo – jak przekonują – nadal są posłami. Ale obóz władzy przygotował się na ten scenariusz. Karty wstępu byłych posłów są nieaktywne.

Kamiński i Wąsik mogliby przekroczyć próg gmachu Sejmu tylko dzięki przepustkom, po które musieliby oficjalnie wystąpić. Jednak gdyby tak zrobili, przyznaliby, że już nie są posłami. Oczywiście panowie zapowiadają, że do Sejmu wrócą, ale "na własnych warunkach".

Widać wyraźnie, że mimo dość ostrej retoryki, Prawo i Sprawiedliwość od pewnego czasu unika otwartej, wręcz fizycznej konfrontacji w parlamencie. Obóz władzy podejrzewał, że PiS będzie chciało zablokować uchwalenie budżetu, przed 29 stycznia, co otworzyłoby prezydentowi, drogę do skrócenia kadencji Sejmu (Onet.pl).  

Oprac. Stanisław Cybruch
budżet, Duda, Kaczyński, kadencja, Kamiński, PiS, prezydent Sejm, ułaskawił, Wąsik, władza,

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"