"Awantura na spotkaniu z Morawieckim w Gdańsku"

"Jestem nazywany niemieckim agentem".  

W Gdańsku podczas spotkania Mateusza Morawieckiego z wyborcami PiS doszło do ostrej wymiany zdań - pisze Julia Panicz w gazeta.pl.

- Czy pan siebie i swoich kolegów nazwie totalną opozycją? Bo generalnie to pan, pana koledzy i koleżanki, destabilizują sytuację w państwie - zapytał młody mężczyzna. Jego dalszą wypowiedź przerwały okrzyki tłumu.

Awantura na spotkaniu z Morawieckim w Gdańsku. 'Jestem nazywany niemieckim agentem'.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości ruszyli w Polskę. - Najpierw jedziemy do miast wojewódzkich, potem do byłych miast wojewódzkich - było ich 49 - później do wszystkich powiatów.

Chcemy dotrzeć do każdego powiatu - zapowiadał Jarosław Kaczyński. Spotkania odbywają się pod hasłem: "Bądźmy razem".

Kilka z nich odbyło się już w ubiegły weekend. Beata Szydło odwiedziła Kraków, a Mateusz Morawiecki w niedzielę (28 stycznia) spotkał się z sympatykami w gdańskim Muzeum II Wojny Światowej.

Zobacz wideo. Dariusz Joński: Premier Morawiecki, ogłaszając wybory kopertowe, wiedział, że one się nie odbędą.

Gorąco na spotkaniu z Morawieckim. Były premier musiał się zmierzyć z niewygodnym pytaniem.

Tuż przed przyjazdem byłego premiera do Gdańska przed budynkiem Muzeum II Wojny Światowej zebrało się kilkoro protestujących. Trzymali banery z hasłami takimi jak: "PiS = zło" czy "Morawiecki, ile można kraść i łgać?".

- Rozliczymy was za Lotos - skandowali. W pewnym momencie jeden z uczestników spotkania zaczął atakować manifestujących flagą. Nagranie z zajścia udostępniono na X.  

Jarosław Kaczyński. Dzień sukcesji w PiS. Media o "ostatecznej decyzji" Kaczyńskiego.

Osoby niezadowolone z działań poprzedniego rządu pojawiły się także na spotkaniu. Wśród nich był młody mężczyzna, który zdecydował się zabrać głos. - Czy pan siebie i swoich kolegów, nazwie totalną opozycją? Bo generalnie to pan, pana koledzy i koleżanki, destabilizują sytuację w państwie - zaczął, ale wypowiedź przerwał mu krzyczący tłum.

- Do Berlina - skandowali w kierunku mężczyzny. Morawiecki i towarzyszący mu Piotr Müller próbowali ostudzić emocje. - Szanowni państwo, dajmy powiedzieć! Spokojnie. Dajmy zadać pytanie. Proszę o ciszę - apelował Müller.

Po krótkiej chwili mężczyzna mógł dokończyć pytanie. - Szanowni państwo, słyszę tu neutralny apel (ze strony polityków PiS - red.), a jestem nazywany niemieckim agentem - kontynuował. - Dlaczego pan twierdzi, że lotnisko CPK jest lepszym rozwiązaniem, skoro mogę dojechać w 15 minut do lotniska w Gdańsku? - zwrócił się do Morawieckiego.

- Przede wszystkim, po stronie naszych przeciwników politycznych, którzy dzisiaj, szanowne panie, są rządzącymi - stosują brutalną siłę przeciwko swoim przeciwnikom politycznym, czyli przeciwko nam. My nie tylko nie destabilizujemy pracy w Sejmie. Marszałek Hołownia obiecał, że nie będzie zamrażarki, a są projekty, które są nierealizowane.

My domagamy się, by Sejm zaczął normalnie działać - odpowiedział były premier. - Proponuję taką nazwę: "Prawo i Sprawiedliwość - Totalna Propozycja dla Polski". Jesteśmy merytoryczni - dodał. Odniósł się także do pytania o CPK. - Można nie być w CPK w ciągu całego życia i ogromnie korzystać z tego, jaka to infrastruktura - stwierdził.  

Mateusz Morawiecki w Gdańsku. "Zaczynamy pierwszy krok na drodze do zwycięstwa"

Podczas spotkania z sympatykami Morawiecki ogłosił nieformalny start kampanii wyborczej, choć PKW nie zdążyła ogłosić jeszcze terminu wyborów samorządowych.

- Przyjechałem, aby tchnąć w Was wszystkich wiarę, że po tym potknięciu, parę miesięcy temu, możemy być na powrót PiS-em zwycięskim, PiS-em zwyciężającym. Jestem przekonany, że tak będzie.

Teraz zaczynamy pierwszy krok na drodze do zwycięstwa. Ta wiara unosi się tutaj w powietrzu - mówił. Były premier nie omieszkał także skrytykować działań rządu. Stwierdził, że kraj wchodzi w "przestrzeń niebezpieczną i nieznaną, bo władza jako źródło prawa wymyśliła sobie nie konstytucję czy ustawy, ale oświadczenie ministra na Twitterze".

Mateusz Morawiecki ogłasza: "Zaczynamy nasz powrót do władzy".

- Demokracja staje się demokraturą, można powiedzieć. Dyktaturą, która jest ukryta pod płaszczykiem niektórych procedur demokratycznych. Już teraz odważają się na wejście z butami do Pałacu Prezydenckiego, na wchodzenie do domu zwykłych Polaków, na zamykanie ministrów. Widzimy, że sprawy idą w złym kierunku.

Minęło dopiero 46 dni od powołania tego rządu, a już widzimy, że totalna opozycja zamieniła się w demokraturę, w totalny rząd, który nie liczy się z nikim i z niczym - kontynuował. Dodał także, że nie zamierza się "skarżyć nigdzie", pomimo dużego poparcia dla działań rządu Donalda Tuska na Zachodzie.

"Uważamy, że sprawy polskie powinny być załatwiane tutaj, w Polsce - stwierdził, choć jeszcze niedawno sam publikował na X anglojęzyczne filmy, w których apelował "by wspólnota świata Zachodu nie patrzyła biernie na to, co dziś dzieje się w Polsce" (gazeta.pl).

Oprac. Stanisław Cybruch
demokratura, filmy, konstytucja, minister, Morawiecki, opozycja, PiS, Polska, prawo, rząd, Tusk, władza, Zachód, zwycięstwo, 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"