"Marsz Miliona Serc zadedykowano pani Joannie, ale nikt jej nie zaprosił"

"Moja historia została wykorzystana".

Mam wrażenie, że w momencie kiedy marsz został ogłoszony, to przestało chodzić o mnie czy o prawa reprodukcyjne kobiet, a najważniejsza stała się przepychanka z PiS-em - mówiła w TOK FM pani Joanna z Krakowa, której pierwotnie zadedykowano Marsz Miliona Serc. Ostatecznie nikt jej na demonstrację nie zaprosił.

Foto: Pani Joanna z Krakowa

Zobacz wideo. Karolina Lewicka: "Trwa propagandowa okupacja naszego kraju".

W niedzielę ulicami Warszawy przejdzie Marsz Miliona Serc, który organizowany jest przez Koalicję Obywatelską. Na poprzedni zorganizowany 4 czerwca przybyło pół miliona osób.

Donald Tusk październikowy marsz ogłosił w lipcu, tuż po ujawnieniu przez media historii pani Joanny z Krakowa. Kobieta była nękana w szpitalu przez policję, bo zażyła tabletki poronne. Zrobiła to, bo ciąża mogła zagrażać jej zdrowiu.

– To nie tylko pani Joanna została upokorzona i ugodzona w samo serce – mówił wówczas lider Koalicji Obywatelskiej, dedykując ten marsz pani Joannie i wspominając też o innych kobietach, które stały się ofiarami antyaborcyjnego prawa ustanowionego po wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej jesienią 2020 roku (tokfm.pl).

Oprac. Stanisław Cybruch
dedykacja, historia, Joanna, kobieta, marsz, milion, nie zaprosił, Przyłębska, serce, Trybunał, wykorzystana, 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"