"Emanacja smętności" i "dziaderstwo"

Politycy PiS celowo opowiadają "bzdury" o UE?

"Nie mówią do Polaków."

Zdzisław Krasnodębski i Ryszard Legutko to panowie upajający się własnymi wykwitami, które mają wątpliwą wartość intelektualną - mówiła w TOK FM prof. Renata Mieńkowska-Norkiene. 

Ekspertka z Uniwersytetu Warszawskiego (UW) dodała, że ich słowa o zagrożeniach płynących ze strony UE, wydają się "tym bardziej kuriozalne, że obaj pobierają gigantyczne pieniądze z Brukseli".

Prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz Ryszard Legutko i Zdzisław Krasnodębski, w antyszambrach przed spotkaniem, z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.

W niedawnym wywiadzie dla prawicowej Telewizji Republika europoseł PiS prof. Zdzisław Krasnodębski stwierdził, że "zagrożenie dla naszej suwerenności ze strony Zachodu, jest większe, niż ze strony Wschodu". 

Później wtórował mu inny europoseł PiS - prof. Ryszard Legutko - który postawił tezę, że celem Komisji Europejskiej jest "obalenie polskiego rządu", a w każdym razie uniemożliwienie mu wygrania następnych wyborów.

- To są absolutne bzdury, ale nie sądzę, że ci panowie mówili do Polaków. Myślę, że adresatem ich wypowiedzi był prezes Kaczyński, na którego poklasku im zależy i z którym – jak rozumiem – są w intelektualnej komitywie - komentowała w TOK FM prof. Renata Mieńkowska-Norkiene, z Katedry Polityki Unii Europejskiej Uniwersytetu Warszawskiego.

W jej ocenie przesłanie w sprawie UE, jakie płynie ze słów polityków obozu Zjednoczonej Prawicy, jest "wbrew polskiej racji stanu" i wbrew oczekiwaniom polskiego społeczeństwa. 

- Jeśli ci panowie mają się za demokratów, to niech chociaż nie udają, że reprezentują – w tym, co mówią – jakąś realną grupę polskiego społeczeństwa.

Ponieważ ok. 90 proc. Polaków jest za członkostwem Polski w UE. Co więcej, ponad 65 proc. Polaków uważa, że UE lepiej realizuje interesy Polski niż polski rząd - podkreśliła w rozmowie z Piotrem Maślakiem.

Jak dodała, słowa profesorów Krasnodębskiego i Legutki to "emanacja smętności panów po sześćdziesiątce".

- Proszę wybaczyć, to nie jest ageizm, tylko odniesienie się do kategorii dziaderstwa. 

Bo to panowie upajający się własnymi wykwitami, które mają wątpliwą wartość intelektualną – stwierdziła i dodała, że ich słowa wydają się "tym bardziej kuriozalne, że obaj pobierają gigantyczne pieniądze z Brukseli", bo są europosłami (tokfm.pl).

Oprac. Stanisław Cybruch
Bruksela, dziaderstwo, europoseł, Kaczyński, Krasnodębski, kuriozalne, Legutko, pieniądze, PiS, profesor, UE, 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"