Ukraińskie dzieci w polskiej szkole

"Fluoryzacja? Co to u licha jest?!"

Przepełnione już grupy przedszkolne i klasy szkolne, teraz puchną już od dzieci ukraińskich.

Nie da się tak po prostu wrzucić do systemu edukacji, tysięcy dzieci z kompletnie innego systemu, w dodatku nieznających języka. 

Potrzebne będą cywilizowane ośrodki dla uchodźców i mądre zarządzanie kryzysem – ocenia Beata Igielska dla "Przeglądu".

Ukraińskie dzieci w polskiej szkole. "Fluoryzacja? Co to u licha jest?!"/ Shutterstock

– Polonizowanie tych dzieci na siłę jest bez sensu. Nie wiemy, na jak długo Ukraińcy do nas przyjechali. Większość tych, z którymi rozmawiam, myśli o powrocie do domu. 

Chcemy dobić ten naród? – denerwuje się Jolanta Gajęcka, dyrektorka jednej z krakowskich szkół.

Wystarczyłoby stworzyć ukraińskim uczniom warunki do nauki online we własnym systemie edukacyjnym. 

Ministerstwo Edukacji Ukrainy stanęło bowiem na wysokości zadania, dla każdej klasy przygotowało materiały do nauki online, na swoich stronach zamieściło e-podręczniki – zauważa Beata Igielska

Fluoryzacja? Co to u licha jest?

Fluoryzacja ma zadanie, wysycić szkliwo zębów fluorem, który posiada właściwości przeciwpróchnicze. 

Zaliczana jest do podstawowych zabiegów profilaktycznych w stomatologii. Dentyści polecają ją zarówno dzieciom, jak i dorosłym.

Śródmiejska szkoła w dużym mieście. W klasie VII nauczycielka o poranku zastaje 19 uczniów polskich i 15 ukraińskich, którzy słowa po polsku nie znają. Akurat w sali znajduje się tablica multimedialna.

Nauczycielka podłącza ją do tłumacza Google z językiem ukraińskim, próbuje realizować temat wypadający zgodnie, z podstawą programową. 

Dość abstrakcyjny dla kogoś, kto nie zna polskiej kultury. Dzieci z Ukrainy na pewno go nie zrozumieją.

– W jednej chwili przyszło załamanie. To nie może się udać. Nie wiem, co stanie się w dłuższej perspektywie z naszym szkolnictwem. Powstrzymajmy to szaleństwo, póki czas. 

Mam w klasie dzieci, które parę dni temu wyszły z piwnicy, gdzie chroniły się przed bombami, teraz weszły bez znajomości języka, w obcy system edukacyjny.

Zastanówmy się, co my im robimy. Potrzebują wsparcia specjalistów, często leków, a nie generowania kolejnego szoku kulturowego i edukacyjnego. 

Nie mówię nawet, że teraz my, nauczyciele, mamy generalnie wszystkiego dość.

Pomyślmy, jak pracować w klasie w centrum dużego miasta, gdzie uchodźców jest najwięcej, gdzie również polscy uczniowie pochodzą z problematycznych wychowawczo środowisk i wkraczają w trudny wiek z burzą hormonalną. 

Już na wstępie generuje się konflikt i totalny chaos – opowiada podłamana nauczycielka.

Niektórzy dorośli uchodźcy w dużych miastach całe godziny spędzają w szkole. Za darmo służą jako tłumacze, itp. Siedzą np. nad tłumaczeniem formularza dla pielęgniarki. Że co? Fluoryzacja? Co to u licha jest?

Kolejna sprawa, delikatna, acz konieczna do podjęcia – szczepienia ukraińskich uczniów. Ze szczepieniami w Ukrainie nigdy nie było dobrze. 

Wielka miłość polsko-ukraińska przerodzi się w nienawiść, wraz z pierwszym przypadkiem polio wśród polskich uczniów, albo cholery, bo i ta w Ukrainie się pojawia.

Dzieci z Ukrainy, które przebywają w Polsce, będą szczepione (Onet.pl).

Oprac. Stanisław Cybruch
bomba, dzieci, fluoryzacja, Polska, rodzina, szczepienie, szkoła, uchodźca, uczeń, Ukraina,  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"