Wyjęte z książki

Po podziale administracyjnym Polski w 1975 roku, za Edwarda Gierka, gdy znalazłem się nagle w województwie elbląskim, zacząłem pisać artykuły w gazetach "Głos Wybrzeża" i "Dziennik Bałtycki".

W tamtym czasie tworzyłem także pracę magisterską i znalazłem sposób na to, żeby z zakresu mojej pracy naukowej, pisać artykuły do lokalnych gazet.

Praca magisterska dotyczyła szerokiej tematyki antycznej: "Żegluga i handel morski w starożytności". Ciekawostki z tamtych odległych wieków, starałem się ubrać w bardzo atrakcyjną formę, która powinna przyciągać czytelników tak, żeby każdy mógł z przyjemnością i ciekawością, przeczytać. I wiem z opinii czytelników, że moje starożytne wieści były z ogromnym zainteresowaniem, czytane.

Artykuły z historii antycznej, dotyczyły tematyki żeglugi i handlu morskiego w starożytnych wiekach, które były wtedy prezentowane, głównie przez dominujące ówczesne państwa Morza Śródziemnego: Kartaginę, Grecję i Rzym.

Dotyczyły również m.in. techniki budowy piramid przez faraonów w Egipcie, czy stosowania prawa króla Babilonu Hammurabiego "Oko za oko, ząb za ząb", albo odkryć archeologii w Mezopotamii czy w antycznych Indiach.

Czytelnik mógł się dowiedzieć, że nocnik wynaleźli starożytni Rzymianie - z lenistwa, obżarstwa i pijaństwa. Gdy podbili ówczesny świat, niewolnicy pracowali na ich lenistwo oraz na igrzyska i obfite jedzenie. Wtedy właśnie pojawiło się po raz pierwszy w historii hasło: Chleba i igrzysk!

Rzym, jako naród panów – nie musiał pracować, żeby żyć – mieli wszystko podane pod nos: obfite żarcie, picie wina i piwa, jak również całą paletę rozrywek, m.in. w Koloseum – polowania na dzikie zwierzęta, naumachie, czyli dobrze inscenizowane bitwy morskie i walki gladiatorów.

Mieli także wyścigi rydwanów, które odbywały się w budowli nazywanej cirrus (cyrk). Cyrk rzymski przypominał kształtem grecki hipodrom (poradnikprzedsiebiorcy.pl).

Przed kilkunastu laty pisałem artykuły w portalach "Nasza klasa", "Gadu Gadu", "Wiadomości24", Onet.pl, Dzienniku obywatelskim i innych. Teraz już tylko na blogach i w światowym popularnym Facebooku. Nikt mi za pisanie nie płaci, a mimo to mogę jeszcze się "dorobić"… konfiskaty komputera i telefonu komórkowego, bowiem obecnie mamy taką cudowną, obiektywną i silną demokrację...

Ponadto, za krytykę nawet dość łagodną (bez obrażania) i bez szkalowania polityków partii rządzącej, można mieć surowe konsekwencje, nie tylko na drodze wezwania na policję czy do prokuratora oraz blokowania konta na Fb. Można także trafić przed oblicze majestatu Temidy.

Więc, cóż poradzić? Taki koloryt ma życie. Bez trudności i napięć, nie byłoby żadnych innych "uroków". Ale jakby można było żyć wyłącznie wieczną radością i uciechą? To mogłoby być nie do zniesienia.

Życie stałoby się wieczną wesołą męką i udręką. Wyobraźmy sobie ślub młodej pary, po którym trwa, niekończąca się przez całe życie, zabawa.

Bolałyby stale nogi od ciągłych tańców, a zęby od śmiechu, no i brzuchy napełnione sutym żarciem - spuchnięte i napięte, o wyglądzie okrągłych i podłużnych arbuzów, przy tym zbolałych, a biesiadnicy idący do domów, rzucaliby parze młodej pozdrowienia, złożone z kilku słów: i też by bolały ich, jak boki zbitych psów.

Żeby nikogo nic nie bolało, żeby nam życie łatwo, mile i przyjemnie leciało, i żeby żyć się chciało, należy bez zbędnych ceregieli zebrać się w sobie i ośmielić, wziąć za gardło żywota złość, aby nam życie nie dawało w kość.

Krótkie wyjaśnienia

Książka "Meandry życia" ma 366 stron, 4 rozdziały, twardą okładkę oklejoną płótnem z wytłoczonym i wyzłoconym tytułem, wewnątrz jest szyta ręcznie igłą i nicią. Tak dobrze wykonana technicznie, może służyć pokoleniom, 50. lat i więcej.

Obejmuje opisy faktów i zdarzeń historycznych, a także dawnych mieszkańców wioski. Jest kopalnią wiedzy, której nikt dotąd nie opisał, i nigdy zapewne nie opisze. Bo osoby starsze odchodzą, a młode nie mają takiej wiedzy, którą pamiętają starsi z młodości, m.in. o wrogich napaściach UPA i OUN, na Polaków.

Moje "Meandry życia" musiały mocno poruszyć i wzburzyć ludzi pochodzenia ukraińskiego, którzy żyją dziś w Polsce, bo odkąd ogłosiłem o wydaniu książki, codziennie uciekają z mojej listy Facebooka. Nie mogą się pogodzić z tym, że tak otwarcie i odważnie piszę o tym.

Cóż począć, taką mieliśmy historię, taka też była historia Ukraińców. Prawdy historycznej nie można, na zawsze ukryć, bo może się okrutnie zemścić.

Stanisław Cybruch
Facebook, historia, Korczów, książka, "Meandryżycia", OUN, Polska, szlachta, Ukraina, Uhnów, UPA, wioska, 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"