"Wymęczony, niewyspany, głodny"

Tak wygląda polski uczeń. Psychiatra: "To przerosło nasze wyobrażenia".

W szkole spędzają siedem, osiem albo nawet dziewięć godzin.

Pierwszy posiłek jedzą nieraz o 16. Śpią po trzy, cztery godziny. Uczniowie, po trzech miesiącach roku szkolnego 2021/2022, mówią: "nie mamy czasu, nie mamy siły. Co czują? 

- Chroniczne zmęczenie, ciągły stres - wyliczają i marzą, chociaż o paru dniach nauki zdalnej.

Magdę budzik brutalnie budzi o 5.30. Chociaż lekcje zaczyna o 8.20, musi doliczyć czas na dojazd. Mieszka pod Łaskiem, 40 km od Łodzi, gdzie chodzi do liceum. Pół godziny jedzie pociągiem, potem 20 minut tramwajem.

Poniedziałek zaczyna dwoma hiszpańskimi, potem dwa wuefy, a po nich: fizyka, chemia, na końcu matematyka. 

- Czy ktoś jeszcze myśli na matematyce? Nie da się - odpowiada.

Kończy niby standardowo - o 15.35. Zanim dotrze jednak do domu, jest 17. Ma pół godziny na zjedzenie obiadu i siada do matematyki, zazwyczaj czeka na nią, kilkanaście zadań. 

Schodzi jej do 19. Potem przygotowuje się do kartkówek, klasówek, np. w przyszłym tygodniu zapowiedziano cztery sprawdziany i dwie kartkówki.

- Nauczyciele chcą mieć co najmniej po trzy oceny, gdybyśmy wylądowali na zdalnych lekcjach - mówi.

Po nauce zdalnej izolatorium zamiast sklepiku

Kiedyś Magda chodziła na treningi z siatkówki i na angielski. Gdy zaczęło się liceum, musiała zrezygnować. - Nie wyrabiałam czasowo – mówi.

Teraz zapisała się tylko na dodatkowy hiszpański i co tydzień ustala sobie termin w zależności od tego, ile ma pracy. Najczęściej hiszpański ląduje w soboty. 

Tygodniowo Magda ma 34 godziny szkolnych przedmiotów. W zeszłym roku chodziła jeszcze na religię, teraz się wypisała. - Też oszczędność czasu - tłumaczy.

- I nauczyciel nie zachęcał – stwierdza. Przez brak czasu większość odpuściła sobie też olimpiady i konkursy.

We wtorek Magda wstaje o 7, zaczyna o 9. Wtorki lubi, bo są luźniejsze. Kończy o 13.45, więc czasem spotyka się ze znajomymi.

- Wszystko zależy od tego, jak wygląda następny dzień - zaznacza. Najczęściej wraca do domu prosto po szkole i się uczy. 

Wieczorem ze znajomymi łączy się online, ogląda z nimi w ten sposób serial, gra. - Też zależy od tego, co dzieje się w środę - przypomina.

W środę ma sześć rozszerzeń. Zaczyna o 8 dwiema godzinami biologii, dwiema chemiami (uczy się w klasie biologiczno-chemicznej) i matematyką.

- Na matematyce już odpływamy - stwierdza licealistka. A na klasę czeka jeszcze polski i geografia. - Nauczyciel od geografii jest wyrozumiały i czasem skraca lekcje, widzi, że jesteśmy zmęczeni – opowiada Magda.

Na przerwach sale są otwarte, więc jest chociaż gdzie usiąść, zjeść. Tylko sklepiku, gdzie młodzież zazwyczaj zaopatrywała się w kanapki, owoce, już nie ma. - Został zamieniony w izolatorium – wyjaśnia Magda.

Licealistom został automat z kawą, z batonami i wyjście (ale tylko dla pełnoletnich uczniów) na 20-minutowej przerwie do sklepu. W klasach są też czajniki, więc niektórzy robią sobie na szybko makaron z torebki, zupkę z proszku.

- Zdarzają się dni, że pierwszy mój posiłek to obiad o 17. Przed klasówkami, kartkówkami coś powtarzam, jestem już tak skupiona, że zapominam o jedzeniu. Poza tym pośpiech, stres, żołądek mam zaciśnięty - przyznaje Magda (radiozet.pl).

Oprac. Stanisław Cybruch
głodny, lekcje, matematyka, nauczyciel, niewyspany, pośpiech, religia, stres, uczeń, Wymęczony, 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"