"Tarcza antyinflacyjna"
"Propaganda, która ma uspokoić ludzi".
- Walka z inflacją polega, na ograniczaniu ilości pieniędzy na rynku, a rząd stosuje zwiększanie...
- Tłumaczył w TOK FM prof. Witold Orłowski. Wypłacane dodatki inflację będą wzmacniać.
5 grudnia 2017 r, Warszawa. Prof. Witold Orłowski na konferencji 'Co dalej z euro'
Głównymi elementami tarczy antyinflacyjnej, którą w czwartek ogłosił premier Mateusz Morawiecki, są obniżką cen paliw, niższy VAT na gaz i energię oraz specjalny dodatek osłonowy dla rodzin.
- Ludzie boją się tego, co będzie na początku roku i jeśli nawet jakimś manewrem rząd obniży inflację, na trzy miesiące, to i tak ona wróci - w TOK FM mówił prof. Witold Orłowski - ekonomista PwC.
Podkreślił, że "wszyscy się boimy problemów ekonomicznych".
- Dla ludzi nie są ważne wskaźniki PKB, o których mówił premier, ani deficyty.
Przeciętny człowiek odczuwa dwie rzeczy: wzrost płaci, wzrost cen i dla większości to są najważniejsze wskaźniki gospodarcze, jeśli nie ma wysokiego bezrobocia - mówił profesor Orłowski w "Poranku TOK FM".
- Jeśli rosną płace i ceny, to na początku ludzie tego się nie boją, ale od pewnego momentu, zaczynają się obawiać i ludzie mówią, że płace nie są w stanie doścignąć cen.
Bardziej nas boli też ten wzrost cen - dodał. W dodatku właśnie wtedy, gdy płace ścigają się z cenami, powstaje spirala inflacyjna.
Profesor wątpił też, czy odczujemy ochronę tej tarczy.
- Ceny gazu i energii wzrostu i to potężnie, tylko mniej, niż gdyby nie było tarczy. Na stacjach benzynowych, spadek może być o 3 grosze, a premier będzie mógł powiedzieć, że to wina stacji benzynowych.
Więc przeciętny człowiek się rozczaruje - tłumaczył prof. Orłowski - w rozmowie z Anną Gmiterek-Zabłocką.
Konferencję premiera nazwał więc "propagandą, która ma na celu uspokojenie ludzi" (tokfm.pl).
Oprac. Stanisław Cybruch
benzyna, ceny, gazu, inflacja, Orłowski, prądu, premier, profesor, propaganda, tarczaantyinflacyjna, uspokojenie,
Komentarze
Prześlij komentarz