Wszystkich Świętych i Dni Zaduszne

Wczoraj (30 października 2021), po godz. 10, wybrałem się ciasnym autobusem miejskim, na cmentarz. Trudno było ustalić, jaki numer tam jedzie.

Bo gdy autobusy podjeżdżały na przystanek na osiedlu, nikt nie wiedział - wsiadać czy nie? Każdy kierowca miał już dość informowania potencjalnych podróżnych.

W pewnym momencie pojawił się numer "7" - a wiadomo, że w tym miejscu nie ma siódemki, w dodatku, od nowego roku 2021, siódemka została przez ratusz zniesiona z rozkładu.

Patrzymy, na wyświetlaczu pisze "Dębica". Dobrze. To nazwa naszego cmentarza. Jest jednak jeden problem - cmentarz ma nazwę Dębica Górna i Dębica Dolna. Leży na nim ok. 150 tys. zmarłych. Czasem autobus jedzie - i tu i  tu. Ale czy każdy? Nie każdy.

Wsiadam. Jadę w "ciemno." Myślę - mam nogi - poradzę sobie. Niestety, nie wszyscy z nogami - radzą sobie tak, jak ja. Niektórzy są niedołężni. Nie pomagają nogi, gdy przed nami, 2 lub więcej kilometrów do grobów bliskich.

Autobus, załadowany po brzegi, po 12 km podróży po mieście, wjeżdża na Dębicę Dolną. Dalej nie jedzie.

Wysiadam. Idę środkiem cmentarza. Przechodzę obok ustawionych tradycyjnie doniczek chryzantemów, wybieram kwiat gęsto rozkwitnięty, płacę i niosę do mogiły. Przy mogile zapalam 5 zniczy. Odmawiam zdrowaśki i idę dalej.

Mam przed sobą - zależnie od kierunku - do grobu moich rodziców, około 2 km. Po drodze wybieram przy cmentarzu - od przypadkowych handlarzy - dwie duże doniczki chryzantemów. Zaczyna się dźwiganie...
 
Czasem doniczka lewa lub prawa, stuka o cement chodnika. Nie szkodzi, znaczy, że jeszcze idę. I dumam szczęśliwy - z każdym krokiem - mam coraz bliżej do celu.

Wreszcie jestem na miejscu. Stawiam doniczki z kwiatami. Rozglądam się, a tu nagrobek i jego bliska okolica, zasypana liśćmi rosłej wierzy. Nie ma wyboru - trzeba wziąć się za sprzątanie. 

Na szczęście mam podręczną szufelkę i szczotkę z krótką rączką. Mam też torbę foliową wielokrotnego użytku.

Po napełnieniu torby liśćmi, taszczę ją, do cmentarnego plastikowego zsypu. Wracam. I znowu to samo - zgarniam liście, łamię drobne gałązki, ładuję do torby i idę do zsypu. Po pewnym czasie, gdy łupie w krzyżu i w kolanach, zaczynam się prostować, kręci mi się głowa, a w oczach robi się ciemno.

Na szczęście świeci słońce. I jest dość ciepło. Wieje lekki wietrzyk. Czuję, że koszula mokra, bo nie zdjęta jesienna kurtka. Nie mogę jej zdjąć, z obawy przed przeziębieniem. Trzeba jeszcze umyć pomnik. Nie myję - nie mam czym. Te czynności zostawiam na jutro.

Kwiaty ustawiam na brudnym pomniku. Przy pomniku, na chodniku, ustawiam znicze - i je zapalam. Zaczynam zmierzać w kierunku przystanku autobusów. Jestem już na miejscu.

Po 10 minutach oczekiwania, podjeżdżają dwa autobusy. Pierwszy o numerze 22 dla mnie. Wsiadam. Jadę do domu. Pamiętam, jak synowa kilka dni temu, mówiła mi, że 31 października pojedziemy we trójkę na cmentarz. Wieczorem dzwonię do syna uzgodnić jutrzejszy (dzisiejszy 31.10) wyjazd.

31 października rano, jestem w kuchni przy śniadaniu, myślę, że za chwilę zadzwonię do młodych w sprawie wyjazdu. Tymczasem, jakby na moje znaki mimiczne, dzwoni telefon. Uruchamiam go, patrzę Basia - informuje mnie, że przed chwilą wysłała z cmentarza zdjęcia.

Wszystko posprzątane - melduje, nagrobek rodziców umyty, kwiaty ponownie postawione, znicze zapalone. 

Przyjechali o szóstej swoim samochodem, gdy jeszcze nie było policji. Zrobili, co trzeba i za chwilę wyruszają do domu.

Na jutro - 1 listopada - mają w planie wyjechać z domu, znowu o szóstej. Dojadą blisko cmentarza, postawią samochód, i ścieżką przez las, podrepczemy kilometr do bramki cmentarnej. 

Odwiedzimy groby naszych bliskich, pewnie będzie jeszcze drobne sprzątanie, bo wczoraj wierzba miała jeszcze połowę liści do stracenia.

Och, co byśmy zrobili w tak trudnych dniach, jak Wszystkich Świętych i Dni Zaduszne, bez naszych młodych?

Stanisław Cybruch
cmentarz, chryzantemy, DniZaduszne, groby, kwiaty, młody, samochód, wierzba, WszystkichŚwiętych, 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"