"Tak się zostaje milionerem"
"Czyli jak politycy PiS zarabiają w państwowych spółkach."
Prezes PiS zapewniał, że jego partia do władzy, nie idzie dla pieniędzy.
Po tym, ówczesne memy głosiły powszechnie: "Do władzy nie idzie się dla pieniędzy. Do władzy, idzie się po pieniądze" (dod. S. C.).
W rzeczywistości, we władzach państwowych spółek aż roi się od osób, które jeszcze niedawno były ministrami lub posłami. Dzięki skokowi, z polityki do państwowego biznesu, skokowo wzrosły ich pensje.
Rekordziści potrafili się zaczepić w kilku takich firmach - rocznie zarabiają miliony złotych. Opisujemy kilka najbardziej spektakularnych transferów, polityków PiS, do spółek Skarbu Państwa.
Foto: od lewej - Małgorzata Sadurska, Maks Kraczkowski, Wanda Buk
Była szefowa Kancelarii Andrzeja Dudy, w PZU otrzymuje, ponad 6 tys. zł za dzień pracy. Do giganta ubezpieczeniowego przyszła bez żadnego doświadczenia w biznesie, ale zdaniem polityków partii rządzącej, jej atutem miała być znajomość programu PiS.
Jerzy Kwieciński do Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa trafił wprost z gabinetu ministra finansów. Przez dziesięć miesięcy pracy miał zarobić ponad milion złotych. Obecnie, jako wiceprezes banku Pekao S.A., zarabia jeszcze więcej.
Na zarobki nie może również narzekać, Wojciech Jasiński - przyjaciel Jarosława Kaczyńskiego, i były minister w jego rządzie. W swoim CV, ma on, m.in. prezesurę Orlenu. Teraz jest wiceprzewodniczącym rady nadzorczej PKO BP.
W sumie we władzach, państwowych spółek, odnajdziemy wielu dawnych polityków PiS. Niektórzy z nich, za nieco ponad rok pracy, ze spółek Skarbu Państwa otrzymali, ponad 2 mln złotych.
Ten tekst powstał - w ramach cyklu "Partia i Spółki", czyli wspólnego śledztwa - Onetu, "Gazety Wyborczej" i Radia ZET (Onet.pl).
Oprac. Stanisław Cybruch
dzieńpracy, milioner, państwo, PiS, praca, spółka, śledztwo, zarabiają, zostaje,
Komentarze
Prześlij komentarz