"To jedna z najbardziej tajemniczych spraw w historii polskiej kryminalistyki"

"Porwanie Eweliny Bałdygi, córki biznesmena."

Ewelina Bałdyga zaginęła ponad 16 lat temu. Nieznany mężczyzna wciągnął 21-letnią dziewczynę do furgonetki.

Wszystko działo się w ciągu kilku sekund, w biały dzień, na warszawskim Mokotowie, w zasięgu kamery przemysłowej, zainstalowanej na jednym z pobliskich biurowców.

Ani żywej Eweliny, ani jej ciała nigdy nie odnaleziono, a sprawa jej porwania do dzisiaj jest uważana za jedną z najbardziej tajemniczych, w historii polskiej kryminalistyki.

Porwanie Eweliny Bałdygi. Najpierw był okup, a potem "przypadkowy pożar"/ Shutterstock

Nigdy nie znaleziono ani żywej Eweliny B., ani jej ciała (zdj. ilustracyjne)

O porwanie Eweliny posądzano współpracowników, tzw. gangu obcinaczy palców, jednak nigdy nie znaleziono na to, dostatecznie mocnych dowodów.
    
W 2009 r., w zakładzie mięsnym JBB w Łysych, należącym do ojca Eweliny, wybuchł pożar. Było to prawdopodobnie podpalenie, ale śledztwo w tej sprawie zostało umorzone. Pożar łączony był ze sprawą porwania córki biznesmena.

Mimo że porwanie Eweliny przypisano jednemu z najgroźniejszych gangów działających w Polsce po 2000 r., nie udało się tego udowodnić. Brak ciała dziewczyny ani jakiegokolwiek śladu świadczącego o tym, że jednak przeżyła, nie pozwala jednak uznać tej historii za zakończoną.

Córka bogatego biznesmena

21 lat, 174 cm wzrostu, włosy ufarbowane na blond, szczupła sylwetka, białe spodnie, turkusowa bluzka – to, jak wyglądała Ewelina, wiemy tylko z policyjnych rysopisów sprzed lat. Nigdzie nie ma zdjęć zaginionej. A jej rodzina – jak wiadomo z mediów – nie wypowiada się na ten temat i nie rozmawia z dziennikarzami, od momentu zdarzenia aż do dzisiaj.

Rzekomo nie do końca wierzą w jej porwanie, być może wciąż mając nadzieję, że ich córka żyje. Jej imię i nazwisko wciąż figuruje w Krajowym Rejestrze Sądowym, jakby była nadal częścią rodzinnego biznesu, 37-letnią dziś kobietą.

Zaginiona Ewelina to córka właściciela jednego z największych zakładów przetwórstwa mięsa w Polsce – firmy JBB zlokalizowanej w miejscowości Łyse, w pobliżu Ostrołęki. W 2005 r., kiedy doszło do porwania, przebywała w Warszawie, gdzie studiowała i mieszkała.

Feralnego dnia, 30 maja, ok. godz. 18. Ewelina skończyła zajęcia na uczelni i szła na parking przy ul. Domaniewskiej, gdzie zaparkowała swoje sportowe BMW. Nie zwróciła uwagi na stojącą obok furgonetkę – białego forda transita.

Kiedy podchodziła do drzwi od strony kierowcy, z forda wyszedł wysoki mężczyzna, który chwycił dziewczynę za szyję i wciągnął do busa. Samochód spokojnie, bez pośpiechu odjechał, a za nim osobówka, która najprawdopodobniej ubezpieczała porywaczy.

Wszystko – jak się później okazało – zarejestrowała kamera przemysłowa na pobliskim budynku Banku Zachodniego WBK. Fakt, że dysponowano nagraniem, niewiele pomógł, bo jego jakość była zbyt słaba, by zidentyfikować sprawców.

Stanowiło ono jednak dowód na to, że faktycznie doszło do uprowadzenia. A może jego perfekcyjnego sfingowania? (Onet.pl).  

Oprac. Stanisław Cybruch
Bałdyga, biznesmen, córka, Ewelina, historia, kamera, mężczyzna, porwanie, sprawa, tajemnicza, kryminalistyka,  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"