Z wyjazdu na grzyby
Tak, jak zwykle tradycyjnie, teraz w początkach jesieni, w lasach rosną grzyby.
A ludzie chodzą wśród drzew z koszami i nożami, i je zbierają. W mojej okolicy - wokół Elbląga - nie ma lasów grzybowych.
To wina gleby morenowej. Nie nadaje się ona do wzrostu i utrzymywania, co roku grzybni, będącej zaczynem owocowania grzybów jadalnych.
Czasem sporadycznie można tu znaleźć, jakiegoś pojedynczego prawdziwka, kozaka czy maślaka. Grzybiarze jeżdżą stąd, na ogół zbiorowo, m.in. zamówionym autobusem, do Borów Tucholskich.
A my, rodzinnie - syn, synowa, wnuczka i druga wnuczka - z moimi dwiema prawnuczkami, pojechaliśmy w znane lasy, odległe od Elbląga, o ponad 60 km.
Po trzech godzinach chodzenia, po lesie świerkowo-sosnowym, uzbieraliśmy wspólnie około 8 litrów grzybów. To dla osób, które mają wyobraźnię wiaderka z plastiku, o pojemności 8 litrów.
Stanisław Cybruch
chodzenie, grzyby, jesień, las, osoba, pojemność, maślak, uzbieraliśmy, wiaderko, wspólnie, wyjazd,
Komentarze
Prześlij komentarz