"Prezeska Fundacji "Rodzić po ludzku" o porodach w czasie epidemii"

"Cofnęliśmy się mentalnie do lat 80' XX wieku" - mówi prezeska.

Jest straszny bałagan. Tak straszny, jakiego nigdy wcześniej nie widziałam.

To wynika z tego, że ministerstwo nie czuje się odpowiedzialne. Joanna Pietrusiewicz, prezeska Fundacji "Rodzić po ludzku", na antenie TOK FM opowiedziała, jak wygląda dziś sytuacja na porodówkach.

Koronawirus. Radom został bez porodówki. Ginekologia i położnictwo na Józefowie zamknięte

Epidemia koronawirusa zmieniła procedury związane z porodami. Szpitale wprowadziły różne obostrzenia, m.in. wykluczyły tzw. porody rodzinne.

- Wiele procedur wynika z lęku i niewiedzy. I wracamy do położnictwa opresyjnego, w którym potrzeby matki i dziecka - znaczą niewiele - zaznaczyła na wstępie. I dodała: "Dziecko potrzebuje mamy, żeby je przytuliła, kiedy przechodzi z życia płodowego, na świat.

W sytuacji epidemii, mieczem obcinamy dorobek ostatnich dwudziestu lat, bo się boimy.

Pierwszą z takich procedur, był zakaz odwiedzin i zakaz porodów rodzinnych, i to - jak zaznaczyła gość Analiz - "była ogromna trauma dla kobiet, które nie były w ogóle, na to przygotowane".

Więcej - https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,25974524,prezeska-fundacji-rodzic-po-ludzku-o-porodach-w-czasie-epidemii.html

Źródło: tokfm.pl.

Oprac. Stanisław Cybruch
"Prezeska Fundacji "Rodzić po ludzku" o porodach w czasie epidemii"

"Cofnęliśmy się mentalnie do lat 80' XX wieku" - mówi prezeska.

Jest straszny bałagan. Tak straszny, jakiego nigdy wcześniej nie widziałam.

To wynika z tego, że ministerstwo nie czuje się odpowiedzialne. Joanna Pietrusiewicz, prezeska Fundacji "Rodzić po ludzku", na antenie TOK FM opowiedziała, jak wygląda dziś sytuacja na porodówkach.

Koronawirus. Radom został bez porodówki. Ginekologia i położnictwo na Józefowie zamknięte

Epidemia koronawirusa zmieniła procedury związane z porodami. Szpitale wprowadziły różne obostrzenia, m.in. wykluczyły tzw. porody rodzinne.

- Wiele procedur wynika z lęku i niewiedzy. I wracamy do położnictwa opresyjnego, w którym potrzeby matki i dziecka - znaczą niewiele - zaznaczyła na wstępie. I dodała: "Dziecko potrzebuje mamy, żeby je przytuliła, kiedy przechodzi z życia płodowego, na świat.

W sytuacji epidemii, mieczem obcinamy dorobek ostatnich dwudziestu lat, bo się boimy.

Pierwszą z takich procedur, był zakaz odwiedzin i zakaz porodów rodzinnych, i to - jak zaznaczyła gość Analiz - "była ogromna trauma dla kobiet, które nie były w ogóle, na to przygotowane".

Więcej - https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,25974524,prezeska-fundacji-rodzic-po-ludzku-o-porodach-w-czasie-epidemii.html

Źródło: tokfm.pl.

Oprac. Stanisław Cybruch
dziecko, epidemia, fundacja, kobieta, porodówka, prezeska, rodzenie, trauma, zakaz, życie,

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"