"Koronawirus. Raport z frontu, dzień dziewiętnasty"

"Zaraziłam się podczas dyżuru w szpitalu, a szpital zapomniał o moim istnieniu."

Chorobę przyniosłam do domu z zakładu pracy, a zakład pracy się na mnie wypiął.

Zero wsparcia, zero realnej pomocy. Od trzech tygodni, wraz z rodziną, siedzimy w domu odizolowani od świata. Nikt się nami nie zainteresował. Sanepid miał dzwonić, nie zadzwonił. Ktoś miał przyjechać po wymazy, nie przyjechał.

- Najbardziej wykańczająca jest bezradność - mówi Natalia, pielęgniarka.

Natalia - pielęgniarka. Pracuje na oddziale Intensywnej Opieki Kardiologicznej, w jednym ze szpitali wojewódzkich. Imię i część szczegółów, które pozwalają na identyfikację bohaterki, zmienione.

Patrzę na te brawa w telewizji, okrzyki o bohaterstwie personelu medycznego i pytam: co z bohaterami, których najpierw odesłano do domu, a później zapomniano o ich istnieniu?

Ta bezradność jest wykańczająca. Jestem pewna, że gdy epidemia minie, znów będziemy dla społeczeństwa zwykłą obsługą.

Więcej - https://wiadomosci.wp.pl/koronawirus-raport-z-frontu-dzien-dziewietnasty-zarazilam-sie-podczas-dyzuru-w-szpitalu-a-szpital-zapomnial-o-moim-istnieniu-6504347180635777a

Źródło: wiadomosci.wp.pl.

Oprac. Stanisław Cybruch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"