"Czy Kaczyński rzucił do marszałek Sejmu: "anuluj"!?

W sobotę (23.XI.2019) media wciąż prowadziły rozpoznanie sprawy.

Chodzi o przebieg głosowania w nocy z czwartku na piątek w Sejmie.

Odtwarzamy, co działo się w nocy w Sejmie - czytamy w gazeta.pl.

Odtwarzamy, jak PiS doprowadziło do anulowania głosowania nad kandydaturami do KRS. Krok po kroku.

To posłanka PiS Joanna Borowiak błagała marszałek Sejmu, by "anulować głosowanie, bo je przegrają".

Z kolei Adam Lipiński "pilnował" Elżbiety Witek. Wedle opozycji, Jarosław Kaczyński rzucił do marszałek słowo "anuluj!". Ale PiS twierdzi, że wręcz przeciwnie - domagał się ogłoszenia wyników.

Marszałek Sejmu szybko anulowała głosowanie. Wyników feralnego pierwszego głosowania cały czas nie podano.

Przed głosowaniem Elżbieta Witek uczula posłów: "Ponownie, przypominam paniom i panom posłom, że naciśnięcie białego przycisku jest równoznaczne, z ostatecznym podjęciem decyzji, zatem proszę, aby tego przycisku użyć, jako ostatniego."

To ważne, bo głosowanie było dość skomplikowane. Odbywało się tak, że należało wskazać kilku kandydatów, na których chce się zagłosować, zaś na koniec wcisnąć biały przycisk (a nie każdy wybór potwierdzać przyciskiem).

Niektórzy posłowie jednak nie potrafili ogarnąć tej - niezbyt intuicyjnej - metody i chcieli wciskać biały przycisk po wskazaniu każdego nazwiska.

Jak wprost mówił wiceszef Kancelarii Sejmu Dariusz Salamończyk: "Melduję, że wszyscy posłowie zagłosowali, ci, którzy są na sali". Nie było więc problemów technicznych, ale ludzkie.

I to powinno być w pierwszym głosowaniu najważniejsze. To, co potwierdził wiceszef Kancelarii Sejmu Dariusz Salamończyk: "Melduję, że wszyscy posłowie zagłosowali - ci, którzy są na sali". Bo 4. nie przyszło na głosowanie.

Na skutek własnych błędów, posłowie blokowali sobie możliwość, oddania głosu na więcej, niż jedną osobę. Przez te błędy, PiS mogło nie wprowadzić do KRS wszystkich swoich przedstawicieli.

Po cytowanej instrukcji od Elżbiety Witek zaczęła się awantura w Sejmie. Krok po kroku odtwarzamy jej przebieg i wskazujemy bohaterów.

Sytuacja 1.

Zamieszanie przy wyborze członków KRS

W czasie głosowanie myli się spora liczba posłów. W tym prezes PiS Jarosław Kaczyński, Joanna Borowiak (PiS), Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO). Posłanka opozycji jest o tyle istotna, że jej żale posłużyły potem, za pretekst do anulowania całego głosowania.

Sytuacja 2.

Zamieszanie przy wyborze członków KRS

Jarosław Kaczyński popełnił błąd przy głosowaniu i nie może oddać głosu na wszystkich kandydatów PiS do KRS.

Sytuacja 3.

Posłanka opozycji Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO), też popełnia błąd i jako pierwsza pędzi do marszałek Elżbiety Witek, by się pożalić.

Adam Lipiński (wiceprezes PiS), widząc, że posłowie PiS nie radzą sobie z głosowaniem i PiS może je przegrać, idzie do marszałek Sejmu. Potem, przez długi czas będzie jej patrzył na ręce, pilnując by efekty głosowania były, po myśli PiS.

Szeregowa posłanka PiS Joanna Borowiak, zbiega z odległego rzędu, podnosi kartę do głosowania, twierdzi, że ma problem z zagłosowaniem. Popełniła błąd, więc już nie może głosować.

Barbara Bartuś (PiS, sekretarz klubu), która siedzi blisko Jarosława Kaczyńskiego i Ryszarda Terleckiego, instruuje Terleckiego i Kaczyńskiego, jak należało głosować.

Sytuacja 4.

Zamieszanie przy wyborze członków KRS

Adam Lipiński (PiS) wciąż kontroluje, aby zamieszanie z głosowaniem nie obróciło się przeciwko PiS.

Barbara Bartuś (PiS) ciągle tłumaczy Joannie Borowiak (PiS), jaki błąd popełniła i ma do niej o to pretensje. Borowiak jest rozemocjonowana i zapewne obawia się, że także przez jej błąd, całe PiS przegra głosowanie.

Sytuacja 5.

Zamieszanie przy wyborze członków KRS

Jarosław Kaczyński wyjmuje kartę do głosowania i wkłada ją ponownie, usiłując zagłosować, ale przecież sam już sobie taką możliwość zablokował. Z sali w kierunku marszałek Sejmu biegnie kolejna z posłanek PiS, która też się pomyliła.

Sytuacja 6.

Zamieszanie przy wyborze członków KRS

Z rzędu wyżej schodzi do Jarosława Kaczyńskiego, jego zaufany człowiek, poseł Waldemar Andzel, żeby sprawdzić, dlaczego prezes PiS, ciągle ma problem z głosowaniem.

Barbara Bartuś ciągle wykłada Joannie Borowiak, co zepsuła przy głosowaniu. Chaos w Sejmie i niepokój narasta.

Sytuacja 7.

Joanna Borowiak idzie się tłumaczyć do Jarosława Kaczyńskiego, że zepsuła głosowanie. Jarosław Kaczyński i Barbara Bartuś popychają ją, aby szła do marszałek alarmować, że niby jest problem z oddawaniem głosów, choć doskonale wiedzą, że sami popełnili błędy i zablokowali sobie możliwość zagłosowania na wszystkich kandydatów PiS do KRS.

Marszałek Elżbieta Witek mówi z przekąsem: "Proszę państwa, ja widzę, że nowi posłowie mają problemy z głosowaniem w czytniku, chociaż nie tylko nowi... Nie ma problemów?"

Sytuacja 8.

Joanna Borowiak biegnie do marszałek Sejmu Elżbiety Witek. To one rozmawiają, choć w stenogramie nie ma nazwiska Borowiak.

Nie ma tego w kadrze, ale błagalnym głosem Joanna Borowiak (PiS) mówi do marszałek Sejmu: "Jest problem. Możemy jeszcze raz? Jest problem. No naprawdę jest problem."

Adam Lipiński trwa, a do prezesa PiS dociera, że PiS może przegrać to głosowanie. Rozkręca się teatrzyk, który ma doprowadzić do anulowania głosowania.

Adam Lipiński mówi do Elżbiety Witek: "Elu, będzie kilka głosów...". Dalszej części wypowiedzi nie słychać, ale może chodzić o to, że będzie "kilka głosów za mało".

Witek - na to - odpowiada Lipińskiemu: "Dobrze."

Marszałek, po sugestii Lipińskiego, mówi do mikrofonu, ale jeszcze nie kategorycznie: 'Proszę państwa, w takim razie, jeżeli nie działają, mogę anulować to głosowanie, powtórzyć."

Sytuacja 10.

Zamieszanie przy wyborze członków KRS Zamieszanie przy wyborze członków KRS Gazeta.pl

Waldemar Andzel prowadzi prezesa PiS, na miejsce, tuż przy mównicy sejmowej. A po drugie: stąd prezes może coś mówić bezpośrednio do marszałek Sejmu.

Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO), wraca już na miejsce, po żalach do Elżbiety Witek. Potem jej żale, zostaną wykorzystane przez Elżbietę Witek, jako pretekst do anulowania głosowania.

Jarosław Kaczyński zaczyna odgrywać teatr, że ciągle chce, ale nie może oddać głosów. Opozycja z niego żartuje, że to nie awaria, ale się pomylił.

Wszystkie opisane tutaj i w portalu 10 sytuacji - gazeta.pl dokładnie dokumentuje - można je obejrzeć...

Można domniemywać, że całą prawdopodobną sytuację PiS ćwiczyło na "sucho", np. na Nowogrodzkiej, aby w realu - na wypadek jej zaistnienia - wiedzieć, jak gmatwać sprawę i pozbawić szansy zbadania jej przez ewentualnych śledczych.

Więcej - http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,25436740,lipinski-mowil-elu-bedzie-kilka-glosow-za-malo-czy-j-kaczynski.html#a=168&c=100

Źródło: wiadomosci.gazeta.pl.

Oprac. Stanisław Cybruch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"