"Zasłabł w pracy, szefowa wywiozła go do lasu. Ukrainiec nie żyje"

Wielkopolskie. Ukraiński pracownik zasłabł w pracy, szefowa wywiozła go do lasu.

Ukraiński pracownik zasłabł w trakcie pracy, w zakładzie produkującym trumny, w Wielkopolsce. Jego polska szefowa nie tylko nie udzieliła mu pomocy, ale wywiozła go do lasu i tam porzuciła.

Mężczyzna zmarł – opisuje "Gazeta Wyborcza", na którą powołuje się Radio ZET.

Wasyl przyjechał do Polski z Ukrainy cztery miesiące temu. Pracował na budowie, a "na czarno" dorabiał w zakładzie stolarskim, w Jastrzębiu Starym w Wielkopolsce.

– Nie chorował, nie tracił przytomności, nie miał padaczki – mówi jego żona i matka trojga dzieci. Ale 36-latek zasłabł nagle 13 czerwca.

Jak relacjonowali jego koledzy z pracy, Wasyl miał drgawki. Szefowa kazała pracownikom rozejść się do domów, a sama zawiozła mężczyznę do lasu, odległego o 125 kilometrów od zakładu. I tam go porzuciła.

Grażyna F. nie udzieliła Wasylowi pomocy, nie wezwała też karetki pogotowia. 13 czerwca 2019, ciało mężczyzny w roboczych rękawicach, odkrył leśniczy. Nie było przy nim żadnych dokumentów ani telefonu.

53-letnia Grażyna F. została zatrzymana. Prokurator zarzucił jej "nieudzielenie pomocy osobie znajdującej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia". Kobiecie grozi pięć lat więzienia.

Co było bezpośrednią przyczyną śmierci Wasyla? Tego jeszcze nie wiadomo. Sekcja zwłok niczego nie wykazała. Konieczne są dodatkowe badania.
Źródło: wiadomosci.radiozet.pl.

Oprac. Stanisław Cybruch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"