"Władze państwowych spółek hojnie wsparły wybory PiS"

Tak jakoś przypadkiem się złożyło, że spółki Skarbu Państwa przekazały, co najmniej milion złotych, na kampanię wyborczą PiS – podają media.

Według "Gazety Wyborczej", na którą powołuje się Radio ZET, członkowie zarządów i rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa i agencji rządowych, przekazali, co najmniej milion złotych na kampanię wyborczą PiS.

Na kampanię samorządową w 2018 roku, PiS zebrał w specjalnym funduszu, blisko 37 mln zł. Maksymalna kwota jednej dotacji, od osoby fizycznej, wynosiła 31,5 tys. złotych.

"Gazeta Wyborcza" podała, że wśród darczyńców znalazło się 150 członków zarządów i rad nadzorczych państwowych spółek i agencji rządowych.

Były to przede wszystkim osoby, które otrzymały intratne posady, po wygranych przez PiS, wyborach parlamentarnych 2015 roku. Najhojniejsze były w tym władze koncernu Energa w Gdańsku.

Najwięcej, bo aż 31,5 tys. zł – na kampanię PiS, wpłacił Grzegorz Ksepka, pełniący obowiązki prezesa Energi, koncernu energetycznego Skarbu Państwa.

Zaraz za nim znalazła się Alicja Klimiuk, kiedyś również p.o. prezesa koncernu, a obecnie prezes Energi Operator – przekazała 25 tys. złotych.

"Ksepko i Klimiuk zarobili w Enerdze w 2018 r., po 740 tys. zł" - podkreśla "Gazeta Wyborcza".

Wśród innych osób, które były we władzach Energii i hojnie wsparły partię rządzącą, przed wyborami, znalazła się także Ewa Rzymkowska.

To starsza specjalistka w kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy i radna Kutna z listy PiS oraz członkini rady nadzorczej Energi Obrót - wpłaciła 20,6 tys. zł.

Według "Wyborczej", ludzie związani z Energą i jej spółkami-córkami wpłacili, do funduszu wyborczego PiS, prawie 300 tys. zł.

O ponad połowę mniej, bo tylo 139 tys. zł – pochodziło od osób związanych z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR). Ponad 100 tys. zł wpłacili ludzie powiązani z PGE.

– Takie zachowania nie są nielegalne ani zabronione, o ile wpłacający robią to z własnej woli, nie są do wpłat zmuszani.

Można by mówić o naruszeniu zasad finansowania kampanii, gdyby udało się udowodnić, że ktoś dostał stanowisko, w zamian za wpłatę lub wpłacał pieniądze przez "słupy", czyli podstawione osoby – podkreślił prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista z Uniwersytetu SWPS, cytowany przez "Wyborczą".
Źródło: wiadomosci.radiozet.pl.

Oprac. Stanisław Cybruch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"