"Oszukiwali przy wyborach? Zarzuty są poważne"

Zdawało się, że wygrana PiS w wyborach do PE, jest zasłużona. Bo partia była dobrze przygotowana pod względem programu, propagandy, obietnic i finansów.

Niektórzy podejrzewali, że mogły być jakieś machlojki przy urnach, czy liczeniu głosów.

Aż tu nagle coś takiego... "Oszukiwali przy wyborach? Zarzuty są poważne". Piszą o tym, m.in. Onet, naTemat.pl, rp.pl.

Przyjechali głosować z kartkami

Informacja o tej szokującej historii, z komisji w Tykocinie, została najpierw opisana na Facebooku.

Zdaniem autora wpisu, pensjonariusze z lokalnego Domu Pomocy Społecznej, o różnym stopniu upośledzenia umysłowego, przyjechali głosować z kartkami, na których ktoś zapisał nazwiska kandydatów PiS do PE.

Po zgłoszeniu tego incydentu, przez wiceprzewodniczącego komisji, na miejscu pojawiła się policja.

Było to w dniu wyborów do Parlamentu Europejskiego. Jak twierdzi wiceprzewodniczący komisji w Tykocinie, do lokalu wyborczego dowożono pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej (DPS), o różnym stopniu upośledzenia umysłowego.

Oszukiwali przy wyborach?

Wszyscy mieli mieć ze sobą karteczki z nazwiskami dwóch kandydatów PiS: Karola Karskiego i Krzysztofa Jurgiela. Wyraźnie widać, że na każdej kartce jest ten sam charakter pisma.

Po tym, jak sytuację zauważył wiceprzewodniczący komisji, natychmiast - jak twierdzi - zabezpieczył kartki, zadzwonił na policję i do PKW.

Funkcjonariusze przyjechali na miejsce, ale nie mogli przesłuchać pensjonariuszy, gdyż - ze względu na ich upośledzenie umysłowe - przesłuchanie wymaga obecności psychologa i personelu medycznego.

Wyborcy w panice

Po tym, jak wiceprzewodniczący powiadomił policję o całym zajściu, kolejni chorzy przywożeni na głosowanie, mieli nie mieć już specjalnych instrukcji, jak głosować.

Opiekunowie - jak mówi - wprowadzali ich za kotarę, ale oddający głosy okazywali się bezradni, a niekiedy przejawiali objawy paniki.

"Efektem jest ich totalna bezradność w lokalu wyborczym. Dostają karty do głosowania, są prowadzeni przez opiekunów za kotarę, ale po chwili wychodzą i pytają co mają skreślić" – czytamy na Facebooku.

Policja nie dopatrzyła się przestępstwa

Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, potwierdził w rozmowie z naTemat.pl, że w związku z incydentem zostało złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, a policji przekazano karteczki z nazwiskami, która je zabezpieczyła.

We wtorek 28 maja, policja przesłuchała siedmiu pensjonariuszy, w tym jednego z udziałem psychologa.

Efekty? Kuriozalne. Mimo że gołym okiem widać, że nazwiska na kartkach pisała jedna osoba, gdyż nie różnią się charakterem pisma, nadkomisarz Krupa zapewnia, że "na podstawie zgromadzonego dotychczas materiału dowodowego nie ma podstaw, by przypuszczać, że instrukcje dotyczące głosowania, sporządził ktoś inny, niż sami pensjonariusze".

"To ciężkie przestępstwo"

Policjant w rozmowie z Onetem dodał, że mimo wszystko w sprawę ma być zaangażowany, biegły grafolog. - Dopiero po zebraniu całego materiału dowodowego, będziemy mogli stwierdzić, czy doszło tu do przestępstwa – podkreślił nadkomisarz Tomasz Krupa.

- Ta sprawa to skandal i ciężkie przestępstwo – oburza się w rozmowie z Onetem, poseł Robert Tyszkiewicz i żąda wyjaśnień od PKW i MSWiA.
Źródło: fakt24.pl.

Oprac. Stanisław Cybruch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"