Blisko połowa Polaków wyrzuca jedzenie do śmietnika
Jutro miną święta i śmietniki zaczną się napełniać produktami spożywczymi ze sklepów i z naszych domów.
Śmietniki zaczną się napełniać jedzeniem, głównie ze sklepów sieciowych. Bo produkty spożywcze wkrótce stracą przydatność do spożycia.
Pojawi się w nich również jedzenie bogatszych Polaków, którzy kupują produkty, bez głębszego namysłu. W święta nie zjedzą wszystkiego, więc bez namysłu niosą je do śmietników.
Każdego roku w Polsce marnujemy prawie 9 milionów ton żywności. To tyle ton, ile waży 15 Pałaców Kultury, w Warszawie.
Z tego, na sklepy przypada, prawie 350 tysięcy ton. W przeliczeniu na jednego Polaka czy Polkę, to prawie 240 kg na osobę rocznie.
Te 9 milionów to ok. 60 miliardów zmarnowanych złotych rocznie. Środki te moglibyśmy z pewnością przeznaczyć na bardziej "palące problemy" - pisze Onet.
To dobrze wiadomo posłom i władzom rządzącym, że produktów spożywczych nie należy wyrzucać do śmietników, że można je oddać do jadłodajni dla ubogich i bezdomnych.
Dobrze też wiadomo, że ten problem należy koniecznie usankcjonować, stosownym prawem.
Ludzie zastępują oddolnie działania władz, aby pomagać głodującym - dzieciom i dorosłym. Działają w ramach tzw. freeganizmu.
Freeganizm to oddolna inicjatywa, polegająca na wyjmowaniu ze sklepowych koszy na śmieci, produktów jeszcze nadających się do spożycia, a uznanych przez sklepy, za niezdatne do sprzedaży.
Problem jest tym bardziej ważny, iż 42 procent Polaków wyrzuca dobre jedzenie do śmietnika, przede wszystkim: pieczywo, owoce i wędliny, a jednocześnie ok. dwóch milionów osób w Polsce, żyje poniżej progu ubóstwa.
Sklepy wyrzucają jedzenie w obawie, że jeśli będą rozdawać żywność, to konsumenci przestaną kupować, a pracownicy zaczną niszczyć produkty, by je potem wziąć za darmo.
Właściciele sklepów i supermarketów, powinni częściej i więcej czytać na temat w internecie, jak rozstrzygają to Niemcy czy Francuzi.
Tam w dużych sklepach są wyznaczone miejsca, gdzie w specjalnych pojemnikach, można sięgać po produkty dla ubogich i bezdomnych.
Można stać i jeść na miejscu, ile zmieści żołądek. Można też dowolną ilość produktów spożywczych, zabrać ze sobą, za drobną opłatą, np. 2 euro.
Można to zorganizować po ludzku? Można. A u nas w nieludzi sposób wolimy wyrzucać żywność do śmietników.
Źródło: wiadomosci.onet.pl.
Oprac. Stanisław Cybruch
Śmietniki zaczną się napełniać jedzeniem, głównie ze sklepów sieciowych. Bo produkty spożywcze wkrótce stracą przydatność do spożycia.
Pojawi się w nich również jedzenie bogatszych Polaków, którzy kupują produkty, bez głębszego namysłu. W święta nie zjedzą wszystkiego, więc bez namysłu niosą je do śmietników.
Każdego roku w Polsce marnujemy prawie 9 milionów ton żywności. To tyle ton, ile waży 15 Pałaców Kultury, w Warszawie.
Z tego, na sklepy przypada, prawie 350 tysięcy ton. W przeliczeniu na jednego Polaka czy Polkę, to prawie 240 kg na osobę rocznie.
Te 9 milionów to ok. 60 miliardów zmarnowanych złotych rocznie. Środki te moglibyśmy z pewnością przeznaczyć na bardziej "palące problemy" - pisze Onet.
To dobrze wiadomo posłom i władzom rządzącym, że produktów spożywczych nie należy wyrzucać do śmietników, że można je oddać do jadłodajni dla ubogich i bezdomnych.
Dobrze też wiadomo, że ten problem należy koniecznie usankcjonować, stosownym prawem.
Ludzie zastępują oddolnie działania władz, aby pomagać głodującym - dzieciom i dorosłym. Działają w ramach tzw. freeganizmu.
Freeganizm to oddolna inicjatywa, polegająca na wyjmowaniu ze sklepowych koszy na śmieci, produktów jeszcze nadających się do spożycia, a uznanych przez sklepy, za niezdatne do sprzedaży.
Problem jest tym bardziej ważny, iż 42 procent Polaków wyrzuca dobre jedzenie do śmietnika, przede wszystkim: pieczywo, owoce i wędliny, a jednocześnie ok. dwóch milionów osób w Polsce, żyje poniżej progu ubóstwa.
Sklepy wyrzucają jedzenie w obawie, że jeśli będą rozdawać żywność, to konsumenci przestaną kupować, a pracownicy zaczną niszczyć produkty, by je potem wziąć za darmo.
Właściciele sklepów i supermarketów, powinni częściej i więcej czytać na temat w internecie, jak rozstrzygają to Niemcy czy Francuzi.
Tam w dużych sklepach są wyznaczone miejsca, gdzie w specjalnych pojemnikach, można sięgać po produkty dla ubogich i bezdomnych.
Można stać i jeść na miejscu, ile zmieści żołądek. Można też dowolną ilość produktów spożywczych, zabrać ze sobą, za drobną opłatą, np. 2 euro.
Można to zorganizować po ludzku? Można. A u nas w nieludzi sposób wolimy wyrzucać żywność do śmietników.
Źródło: wiadomosci.onet.pl.
Oprac. Stanisław Cybruch
Komentarze
Prześlij komentarz