Nie skończyła się jeszcze grypa a już jest borelioza
Według ekspertów, Polska ma inwazję kleszczy
2019. Tak źle jeszcze nigdy nie było. Nie ma żartów…
Tegoroczna wiosna skrada się do Polski nieśmiało, mimo
to mamy już, w różnych rejonach kraju, wielki wysyp kleszczy. Niektórzy
nazywają to plagą tych groźnych dla człowieka pajęczaków.
Tym razem to nie plaga. Na plagę, zdaniem znawców
zagadnienia - lekarzy i biologów - dopiero się zanosi. Wybuchnie u nas za jakiś
czas.
Specjalistyczne portale internetowe dostają od
początku marca br., codziennie nowe informacje ze zdjęciami i opisem z kraju, o
masowej inwazji kleszczy. Atakują ludzi z ogromną siłą. Warto zaglądać na
serwis #dziejesie WP.
Kleszcze w Polsce pojawiają się zwykle na przełomie
wiosny i lata. Ale wystarczy im kilka dni z ciepłą temperaturą ok. 4-5 stopni,
aby wybudziły się z zimowej drzemki i wróciły do życia.
Pierwsze oznaki powrotu kleszczy, zaobserwowano w
Polsce, już pod koniec lutego. Natomiast obecnie mamy do czynienia z prawdziwą inwazją.
"Grasują" one już "zbiorowo": w województwie mazowieckim
("okolice Zalewu Niewiadoma") oraz w okolicach Warszawy i Poznania.
Pojawił się wysyp kleszczy w województwach: Warmińsko-Mazurskim, także w Lubuskiem (27
marca) i w woj. Świętokrzyskim.
"Niedzielny spacer z kleszczami w Lubuskiem, gmina Zbąszynek. Szliśmy z dziewczyną w lesie
i po pół godziny spaceru, zauważyliśmy na spodniach u mnie, 3 kleszcze".
W Niemczech zaczęły występować tropikalne kleszcze -
większe i groźniejsze od "naszych".
Dlaczego w tym roku – jak widać po zdjęciach –
występuje wyjątkowo duża ilość kleszczy? Jest ku temu - jak się okazuje - powód.
Najpierw były mysze, potem przyszły kleszcze.
Wszystko zaczyna się od drzew. Dęby i buki, co 5-8 lat
mają rok nasienny, czyli wydają więcej nasion. Nasionami tymi żywią się myszy. A
im więcej mają jedzenia, tym lepiej się rozmnażają.
W łańcuchu przyrodniczym jest taka zasada: im więcej
myszy, tym więcej pojawia się kleszczy. Naukowcy porównali liczbę zebranych
żołędzi z danymi Państwowego Zakładu Higieny (PZH), o liczbie zachorowań na boreliozę.
Wynik był wymowny i jednoznaczny. Liczba zachorowań
wzrastała, 2 lata po roku nasiennym, aż o 30 procent. I – jak się okazuje -
liczba zachorowań na boreliozę rośnie.
W ostatnich 20 latach, kleszczom żyje się w Polsce,
coraz lepiej. Według raportu Państwowego Zakładu Higieny, w 1998 roku zanotowano
784 przypadki zachorowań na chorobę roznoszoną przez kleszczy.
Natomiast w 2017 roku zachorowań było już 21516.
Prawdopodobnie w 2020 r. będziemy świadkami prawdziwej plagi kleszczy i chorób
odkleszczowych.
Źródło: tech.wp.pl.
Oprac. Stanisław Cybruch
Komentarze
Prześlij komentarz