Według sztabowców sobotnia konwencja PiS była "najlepsza w historii"


Konwencja z 23 lutego 2019 partii rządzącej miała być – według sztabowców - "najlepszą w historii". I chyba taka była – twierdzą "szaraki" z PiS.

Przed jej otwarciem, nie były jeszcze dograne pewne przygotowania techniczne, ale tylko do czasu, gdy wszedł na scenę on. Prezes. Wtedy delegaci wpadli w jakąś trudną do opisania ekstazę.

– To była najlepsza nasza konwencja w historii – mówi dziennikarzom czołowy sztabowiec partii rządzącej.

Krótko przed godziną 11. Kolejka kilkuset działaczy PiS z całej Polski, ustawia się gęsiego przed wejściem do hali Centrum Expo XXI w Warszawie. Są wśród nich - seniorzy, młodzi  i rodziny z dziećmi. Niektórzy przejechali setki kilometrów, aby zobaczyć, posłuchać i być…

Nie mieli nawet pojęcia, co zobaczą i usłyszą. Ale jechali, mając jasne oczekiwania: dobre, budujące, przyszłościowe - wszystko, co złe, zostawiamy za sobą. I do przodu – tak mówili.

Ale jednak takiego programowego "szału", jaki był  – jak ujął to jeden z rozmówców dziennikarzy wp.pl na konwencji PiS – nikt się nie spodziewał.

Propozycje programowe – mówią nam politycy PiS z kierownictwa partii, jakie padły na konwencji, były przygotowywane tak, by na opozycji wywołać wielkie polityczne "boom".

– Element zaskoczenia? To zbyt łagodne określenie – uśmiecha się jeden z polityków partii rządzącej, znający od podszewki realia kampanii wyborczej.

Konwencja PiS: "Zmieniają się okoliczności. PiS stawia na sprawdzoną melodię, którą wszyscy lubią". Tylko opozycja zdecydowanie krytykuje.

W prace nad programem byli zaangażowani ludzie najbardziej zaufani. Do mediów wypuszczano od kilku tygodni "przecieki" o nowych propozycjach socjalnych i podatkowych, ale oczekiwania oponentów świadomie obniżano, tak, aby uzyskać efekt "wow". I właśnie to świetnie się udało.

Zdaniem obserwatorów i komentatorów sceny politycznej, konwencja przedwyborcza PiS do PE, była przygotowana na wzór amerykańskich, a jej treści programowe wypełniały bardzo kosztowane zapowiedzi, które zaczną spłacać Polacy już teraz i będą płacić pokolenia.

Prezes PiS i szef rządu szacują je na około 40 miliardów złotych. To jawna nieprawda. Szacunki niezależnych ekspertów mówią o najmniej 400 miliardach do 700 mld złotych.
Źródło: wiadomosci.wp.pl.

Oprac. Stanisław Cybruch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"