Ktoś tu kręci słodkie lody w blasku słońca?
Rząd robi cyrkowy pokaz powstrzymania podwyżki
cen energii elektrycznej. Niestety, to teatr dramatu i komedii, zarazem.
Jednocześnie to dar "dobrej zmiany" dla
dobra ludzi. Pomysł, wart miliardy złotych, nie będzie jednak w pełni
skuteczny. - Państwowi dostawcy dołożą ze swoich budżetów. Prywatni podniosą
ceny, bo mogą i często muszą – komentuje Money.pl.
"Podwyżek nie będzie"
Rządowi nie uda się powstrzymać podwyżek u wszystkich
dostawców – czytamy w portalu.
Premier Morawiecki nie miał innego wyjścia i ze
względu na zbliżające się wybory musiał zareagować na zapowiedziane wzrosty cen
energii. Pod naporem społecznego niezadowolenia, licznych publikacji, ale też
listów i skarg od obywateli, zaczął zapewniać, że podwyżek nie będzie.
Oto jeden z najświeższych listów, wysłanych do szefa
rządu, w Wigilię Bożego Narodzenia. Jego kopię autor - Rafał z Olsztyna -
wysłał do Money.pl. Do listu czytelnik załączył też dokumenty o zapowiadanej
podwyżce od stycznia 2019 r.
"To wyższy poziom zaklinania"…
Podwyżki cen prądu z rekompensatami. "To wyższy
poziom zaklinania rzeczywistości". Pozostało po nich gorzkie i smutne,
mgielne wspomnienie.
O wyższych cenach prądu Rafała z Olsztyna, poinformował
jego obecny dostawca energii, spółka Elektra S.A. - dawniejsza nazwa: Polski
Prąd S.A.
W piśmie od firmy znalazła się nowa cena za 1 kWh
zużytego prądu. Do tej pory było 23 gr, od stycznia 2019, mieszkaniec Olsztyna
ma płacić 34 gr. Oznacza to podwyżkę blisko o połowę.
"Postanowiłem napisać do premiera"
"Proponowane przez rząd zmiany tego nie
zrównoważą. Obniżenie akcyzy i innych składowych rachunku, da najwyżej kilka
zł. Tymczasem, ja już wiem, że zapłacę o 50 proc. więcej, a dotychczas rachunek
miałem na średnim poziomie 230 zł miesięcznie. Dlatego postanowiłem napisać do
premiera" - mówi money.pl, Rafał z Olsztyna.
W liście, czytelnik z Olsztyna wyjaśnia, że zdecydował
się napisać do Mateusza Morawieckiego, ze względu na powtarzane przez członków
rządu zapewniania, że podwyżki nie będzie.
"Gdzie są zapewnienia o rekompensatach"?
"Niestety nie w moim przypadku. (…) Proszę mi
wytłumaczyć, gdzie zapewnienia o rekompensatach, czy o braku podwyżek cen
energii? Cena, jaką zaproponował sprzedawca, jest o niemal 50 proc. większa,
niż dotychczas" - czytamy w liście przesłanym 24 grudnia do premiera
Morawieckiego.
Premier wiele razy zapowiadał, że podwyżek nie będzie
i żaden odbiorca indywidualny - jak choćby Rafał - ich nie odczuje. Zapisana, w
głosowanym w piątek (28 grudnia) projekcie, obniżka akcyzy, z obecnych 20 zł do
5 zł, ma być tu głównym narzędziem.
Kiedy odsłoni się jądro projektu?
"Zobaczymy, czy coś odpowiedzą. Firmę wybrałem ze
względu na niską cenę. Umowę podpisałem na 3 lata. Namówiłem całą rodzinę, na
tę zmianę, a teraz okazało się, że podwyżki będą tak wysokie" - dodaje pan
Rafał.
Po rozmowie z konsultantem firmy, wydawało się jemu, że
cena będzie stała przez cały czas trzech lat umowy. Ale, jak wynika z
przesłanej do Money.pl korespondencji, ze spółką Elektra, w jednym z punktów
umowy zapisano, że stawka obowiązuje do końca 2018 r. Potem może ulec zmianie.
Jakby nie patrzeć na ten nagły trik cenowy prądu, rząd
przejedzie się na nim, sromotnie. Kilka dni, już w nowym roku, wszystko będzie
jasne.
Eksperci wydadzą opinie, publicyści napiszą swoje,
politycy ocenią pomysł, a użytkownicy energii, ci co potrafią liczyć - pokażą
swoje. Wtedy odsłoni się samo jądro projektu – kłamstwo do kwadratu.
Źródło: Money.pl.
Oprac. Stanisław Cybruch
Komentarze
Prześlij komentarz