Były minister Sienkiewicz o aferze KNF ma "jedną obawę"
Partia rządząca robi wszystko, aby afera o
KNF znikła z mediów lub jakaś siła uczyniła, że niebyła.
Tymczasem "siły" opozycji nie odpuszczają
sprawy
i codziennie komentują na różne sposoby, jak mogła
powstać tak wielka afera, pod parasolem silnych sił rządowych. Podkreślają, że
"cała historia nie jest ograniczona do pana Ch."
Mam jedną obawę: jak się dowiadujemy nagle, że wilki
zagryzają owce, jest kłopot, kto będzie nadzorował śledztwo? Dajmy wilkowi
(wp.pl).
- W nowej prokuraturze, funkcjonariusz partyjny ma
uprawnienia nadzorcze nad śledztwem ws. innego funkcjonariusza partyjnego -
stwierdził Bartłomiej Sienkiewicz w programie "Tłit".
- Jeśli cała historia zostanie zamknięta na poziomie
Marka Ch., spróbują ją utopić za wszelką cenę (...) Obawiam się, że sprawa nie
będzie wyjaśniona, dopóki nie będzie sądów
niepodlegających presji polityków i takiej też prokuratury – mówił w
"Tłit" Bartłomiej Sienkiewicz, były szef MSW.
- PO i Tuskowi można przypisać wszystko, włącznie ze złymi
zjawiskami pogody. Ale to już tak zapętlona teoria, że przyznam - poddaję się –
podsumował, były minister spraw wewnętrznych i koordynator służb specjalnych w
rządzie PO-PSL.
Marek Ch., główny – jak na razie – podejrzany w aferze
KNF, został zatrzymany decyzją Sądu Rejonowego w Katowicach na dwa miesiące, w charakterze
"podejrzanego o przekroczenie uprawnień".
A, co szczególnie ciekawe, prokuratura czekała ze
swoją decyzją dwa tygodnie, co zrobić w sprawie Marka Ch. W tym czasie
podejrzany mógł zrobić wiele z bardzo ważnymi śladami, które mogłyby służyć
ułatwieniu badania całej sprawy.
Źródło: wiadomosci.wp.pl.
Oprac. Stanisław Cybruch
Komentarze
Prześlij komentarz