Morawiecki bierze PiS. To skutek choroby Jarosława Kaczyńskiego?
W partii Jarosława Kaczyńskiego, dzieją się teraz
rzeczy, które były od dawna do przewidzenia – zupełnie, jak w starej komicznej bajce:
"Kiedy kota nie ma, myszy harcują".
Po powrocie ze szpitala, Jarosław
Kaczyński zmaga się z groźną chorobą. Dlatego partią PiS rządzi premier Morawiecki.
Zawarł, przy tym sojusz, z trzema ważnymi politykami - podał "Super
Express". Na informacje natychmiast zareagowała rzeczniczka partii Beata
Mazurek.
Za Morawieckim stoją znane nazwiska
Obecnie prezes PiS Jarosław Kaczyński przechodzi
ciężką kurację antybiotykową. Prezes walczy ponoć z infekcją bakteryjną. Jak
się okazuje, operację wszczepienia endoprotezy stawu kolanowego, przejdzie
później, niż było w planie. Ostatnio, częściej niż o polityce i kierowaniu,
nazwisko Kaczyński jawi się przy okazji szpitala, chorób, kul i podpieraniu...
O. Rydzyk maczał palce przy decyzji PiS. Miał ugiąć
się nawet Kaczyński. O co chodzi? Przewlekłe zmagania prezesa Kaczyńskiego
musiały odcisnąć się na jego władzy w PiS. A po nią, szybko wyciągnął rękę Mateusz
Morawiecki. Politycy partii nie mogli uwierzyć, kiedy na ostatnim spotkaniu, premier
"zrobił coś zaskakującego".
"Potężny oręż w walce z przeciwnikami w
partii"
"Morawiecki, po raz pierwszy zabrał głos na
klubie, i to przed prezesem. To był dla mnie szok. Widać, że Kaczyński oswaja
nas przed przyszłą decyzją o jego następcy, którym będzie najpewniej
Morawiecki" - mówi "Super Expressowi".
Mateusz Morawiecki ma już bardzo silnych i wpływowych
popleczników. Stoją za nim: Joachim Brudziński, Michał Dworczyk i Jacek Sasin.
"I to daje Mateuszowi potężny oręż w walce z przeciwnikami w partii,
głównie z Ziobro i Szydło" - zdradza jeden z polityków. Mazurek wyjaśniła:
"głos przed Prezesem zabierali też inni".
Na informacje "SE" zareagowała rzeczniczka PiS
Beata Mazurek. Według Mazurek, "przed Prezesem głos zabierali też inni, co
było rzeczą naturalną, wiedzieliśmy że Prezes dojedzie na klub później".
Dodała, że to "bzdury" i "nikt niczego nie przejmuje".
Głos zabrał również Joachim Brudziński, którego
wymieniono, jako "sojusznika Morawieckiego". "Jestem u boku
Jarosława Kaczyńskiego od jesieni 1991 roku. Od tego czasu jest to już chyba
5997 odchodzenie Prezesa z partii i przejmowanie jej przez następców" -
zażartował na Twitterze. Po raz kolejny przyznał, że następcy prezesa PiS
"muszą dłuuuugo poczekać".
Jarosław Kaczyński zapowiada ofensywę PiS
Prezes PiS ostatnio mocno pochwalił Mateusza
Morawieckiego. Przyznał, że premier "wszedł, potocznie mówiąc, w ogień,
bardzo dobrze się sprawdził". Jarosław Kaczyński wręcz namaścił go na
szefa PiS.
"Jeśli piorun jakiś nagle z nieba nie strzeli,
jeśli nie zdarzy się jakiś czynnik zmieniający zasadniczo sytuację, to tak:
premier Morawiecki poprowadzi rząd do wyborów parlamentarnych" -
zadeklarował. Dodał, że premier jest bardzo pracowity i ma nieprawdopodobną
odporność fizyczną".
"Nie możemy być, jak zadowolone z siebie, tłuste
koty"
Prezes PiS przyznał, że nie można spocząć na laurach.
"Nie możemy być jak te tłuste, zadowolone z siebie, koty. To jest
oczywiście piękny widok w przypadku kota, ale jeśli tak zachowuje się polityk,
jest to nieznośne, demoralizujące i nieskuteczne" - dodał.
Prezes od dawna feruje Mateusza Morawieckiego coraz
wyżej i wyżej. Od dawna też chodziły słuchy w mediach, że premier rządu będzie
następcą prezesa PiS. Bo tak to "widać z boku".
Prezes Jarosław Kaczyński
chce mieć na swoim miejscu osobę nie tylko zaufaną, ale i nawet dobrze znaną w
Europie. Gdyż – jak dotąd – sam nie cieszył się międzynarodowym zaufaniem ani również
ufnością, w większości społeczeństwa polskiego. A to źle. Musiał chwytać się
różnych sztuczek, żeby - nie będąc premierem rządu – rządzić czy raczej kierować
ministrami i premierem, a także posłami i senatorami oraz marszałkami.
Źródło: wiadomosci.wp.pl.
Oprac. Stanisław Cybruch
Komentarze
Prześlij komentarz