Prezes PiS wyszedł ze szpitala i skomentował deklarację Polski i Izraela
Po półrocznej walce ze światem, wzburzonym
zbyt restrykcyjną ustawą PiS o IPN, partia rządząca poszła po rozum do głowy i
złagodziła jej zapisy.
Oczywistym celem tego dokumentu jest
pokazanie światu, również naszym społeczeństwom, że doszliśmy w tej sprawie do
porozumienia - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński "Gazecie
Polskiej", odnosząc się do podpisania przez Polskę i Izrael, wspólnej
deklaracji.
Sejm uchwalił w środę nowelę ustawy o IPN, która
uchyla przepisy kary więzienia za przypisywanie Polakom odpowiedzialności za
zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej. Senat nie wniósł do ustawy poprawek, a
prezydent zdecydował o natychmiastowym jej podpisaniu.
"Oczywistym celem tego dokumentu jest pokazanie
światu, również naszym społeczeństwom, że doszliśmy w tej sprawie do
porozumienia. Polska rozumie i zawsze rozumiała postawę państwa Izrael".
"Ale, co ważne, także władze w Jerozolimie
rozumieją, iż jesteśmy w sposób niebywale krzywdzący stawiani w jednym szeregu
z tymi, z którymi jako ogół społeczeństwa, jako państwo, prowadziliśmy walkę na
śmierć i życie jako pierwsi i do końca wojny" - powiedział Jarosław
Kaczyński w wywiadzie opublikowanym w środę na stronie niezalezna.pl.
"Czas przeciąć te wszystkie
niekorzystne dla Polski, powtórzę raz jeszcze - wypływające z niezrozumienia
naszych intencji, a niekiedy i z bardzo złej woli - dyskusje wokół ustawy o
IPN. To właśnie zostało uczynione" - zaznaczył Jarosław Kaczyński.
Według niego, "dzięki temu porozumieniu
uzyskujemy więcej, niż byśmy byli w stanie osiągnąć dzięki zapisom nowelizacji
o IPN". "Otwieramy sobie drogę do ofensywy antydyfamacyjnej"
(dyfamacja - oszczerstwo, zniesławienie) - ocenił lider PiS.
Jak zauważył "władze Izraela, a one w kontekście
spraw związanych ze zbrodniami II wojny światowej z oczywistych względów są
niezwykle istotne, w całości potwierdzają polskie stanowisko: sprawcami są
Niemcy, polskie społeczeństwo i polskie państwo podziemne nie miało nic
wspólnego z Holocaustem, przeciwnie - robiło co mogło, by ratować swych
obywateli narodowości żydowskiej". "Potępiają antypolonizm, tak jak
potępiają antysemityzm" - dodał.
Kaczyński pytany, czy deklaracja premierów Polski i
Izraela znosi niedogodność w naszych relacjach z Białym Domem, ocenił, że
"tu bardzo ważna jest konsekwencja". Jak zaznaczył, "mimo
naszych intencji w świat poszedł przekaz wypaczający sens noweli o IPN".
"Były głosy różnych środowisk żydowskich,
niekiedy wręcz koszmarnie oszczercze. Elementy tej nieprawdziwej narracji
zaistniały w przekazie władz amerykańskich, a to nam nie pomagało. Tym
bardziej, że relacje z naszym strategicznym sojusznikiem w NATO mają niezwykle
korzystne dla Polski perspektywy. Rozmawiamy o takim wzmocnieniu bezpieczeństwa
Rzeczpospolitej, jakiego nigdy wcześniej nie było" - oświadczył Kaczyński.
Deklaracja premierów Polski i Izraela zawiera brak
zgody na przypisywanie Polsce lub całemu narodowi polskiemu winy za
okrucieństwa nazistów i ich kolaborantów, potępienie przez oba rządy wszelkich
form antysemityzmu i odrzucenie antypolonizmu oraz innych negatywnych
stereotypów narodowych. Wspólną, sześciopunktową, deklarację ogłosili w środę
premier Mateusz Morawiecki w Warszawie i Benjamin Netanjahu w Tel Awiwie.
Sejm uchwalił w środę nowelizację ustawy o IPN,
uchylającą przepisy przewidujące kary więzienia za przypisywanie Polakom
odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej. Senat nie wniósł do
ustawy poprawek, a prezydent zdecydował o jej podpisaniu.
Źródło: fakty.interia.pl.
Oprac. Stanisław Cybruch
Komentarze
Prześlij komentarz