Jak "państwo płaci za dużą liczbę dzieci"? "Dosypie matkom do emerytury"
Czołowi politycy PiS, idąc za natarczywym
głosem biskupów, wzywają kobiety, raz do zakazu aborcji i drugi raz do
szybkiego rodzenia dzieci.
Rząd dosypie matkom do emerytury. Bartosz
Marczuk, od 2015 roku podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i
Polityki Społecznej w rządzie PiS, zapowiada: państwo wynagradza za dużą liczbę
dzieci.
- To nie jest tak, że taka matka dostaje ekstra 1000
zł do tego, co już sobie wypracowała, tylko państwo ma dosypać do tego tysiąca
- w ten sposób wiceminister Marczuk w programie "Money. To się liczy",
wyjaśnia wstępne założenia gwarantowanej emerytury dla matki, z przynajmniej
czwórką dzieci.
Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej
dodał, że za tak dużą liczbę dzieci, państwo "wynagradza" taką
kobietę. W jego ocenie, projekt ustawy powinien być gotowy już za kilka
tygodni. I taki dodatek także trzeba będzie wliczyć do łącznej kwoty długu
rządu.
A przecież słyszeliśmy zapowiedzi rządzących o możliwych emeryturach obywatelskich w Polsce. Ale zdaniem
ekspertów, to "mało prawdopodobne, bo mamy
zbyt duży dług".
Jest też jeszcze w drodze do załatwienia słynna "Piątka Morawieckiego", jako "kiełbasa wyborcza?" Stanowczo zaprzecza nazywanie tej zapowiedzi "kiełbasą wyborczą" wiceminister inwestycji i rozwoju Andżelika Możdżanowska. "Z całą pewnością nie. Zapowiedzi są przeliczone" – mówi pani wiceminister.
Jest też jeszcze w drodze do załatwienia słynna "Piątka Morawieckiego", jako "kiełbasa wyborcza?" Stanowczo zaprzecza nazywanie tej zapowiedzi "kiełbasą wyborczą" wiceminister inwestycji i rozwoju Andżelika Możdżanowska. "Z całą pewnością nie. Zapowiedzi są przeliczone" – mówi pani wiceminister.
- Wszystkie założenia oparte są na
głębokiej analizie Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Są przeliczone
i odpowiedzialnie wdrażane – przekonywała (wp.pl).
Za to jest rzucona przez premiera
Morawieckiego kolejna nowa danina PiS - podatek dla najbogatszych na pomoc
biednym matkom opiekunkom dzieci niepełnosprawnych, matkom strajkującym od
tygodnia w Sejmie.
I tak można by jeszcze długo wyliczać to wszystko, czego naobiecywał Polakom rząd PiS, w kampanii 2015, a także niedawno, bo pomysłów na obietnice politykom nigdy nie brakuje. Tylko, że w pustej kasie można znaleźć, nieustannie rosnącą dziurę budżetową, która tylko za czasu władzy prezesa Kaczyńskiego, urosła z jednego biliona do sześciu.
Pytanie samo ciśnie się na usta: kto, kiedy i jak
spłaci to potężne zadłużenie Polski, w zachodnich bankach komercyjnych,
zaciągnięte bezmyślnie i nieodpowiedzialnie, przez zachłyśniętych swoją władzą,
dzisiejszych polityków? Przecież nie oni. Oni tylko pragną "partii czystych
rąk", aby zwyciężać i rządzić, aż po grób…
Źródło: money.pl i wp.pl.
Oprac. Stanisław Cybruch
Komentarze
Prześlij komentarz