Budynki z wielkiej płyty stanowią duże problemy


Eksperci na ogół wiedzą, co mówią. Według nich, część budynków z wielkiej płyty, trzeba będzie zburzyć lub gruntownie zmodernizować. Mieszka w nich 12 mln Polaków. 

Tymczasem kilka milionów małżeństw, zwłaszcza młodych, nie ma w naszym kraju, gdzie mieszkać. Dla nich rząd oferuje od czterech lat, podobno atrakcyjny, Program "Mieszkanie dla Młodych" (MdM). Program MdM powstał, nie za czasu PiS, a w okresie zohydzonego przez ten rząd – premiera Tuska.

"Właściwie nic nam nie grozi"

Powstał z myślą o osobach, które zamierzają kupić swoje pierwsze lokum – takim ludziom idzie z pomocą państwo. Pomoc polega na dofinansowaniu do wkładu własnego. Państwo udzieli wsparcia młodym, w latach 2014-2018, w łącznej wysokości ponad 3,5 miliarda złotych. Czas trwania programu określono na okres od 1 stycznia 2014 do 30 września 2018 roku.

Mieszkania MdM to jeden wielki program, drugi zaś to program remontu mieszkań w blokach z wielkiej płyty, w których mieszka ok. 12 mln ludzi, czyli jedna trzecia populacji kraju. Najstarsze budynki zbliżają się do sześćdziesiątki, choć ich żywotność planowano na 50 - maksymalnie 70 lat.

W Polsce, w blisko 4 milionach lokali, w blokach z wielkiej płyty, mieszka około 12 milionów ludzi, to jedna trzecia populacji kraju.

Musimy się bać wielkiej płyty? "Właściwie nic nam nie grozi". Jak bumerang, co jakiś czas, wraca do mediów temat bloków z wielkiej płyty. Stawiane  były z "datą ważności". Jak teraz się okazuje, mogą skutecznie konkurować z nowymi osiedlami, budowanymi na przedmieściach.

W cztery miesiące, w szczerym polu

Oblicza się, że kumulacja problemów nastąpi za ćwierć wieku. I tak jak w czasach gierkowskiej prosperity (lata 70-te XX wieku) budowano ok. 200 tys. mieszkań rocznie, tak my będziemy musieli się tymi 200 tys. mieszkań, w jednym roku poważnie zająć, a część zapewne wyburzyć - mówi Zbigniew Maćków, architekt z Wrocławia (dziennik.pl).

Jakość techniczna tego budownictwa, w opinii ekspertów, jest dostateczna, konstrukcja sztywna, słabym ogniwem są połączenia ścian warstwowych zewnętrznych - odpowiada prof. Leonard Runkiewicz, pracownik Instytutu Techniki Budowlanej i Politechniki Warszawskiej.

Policzono, że w celu zastąpienia wielkiej płyty, należy do 2100 roku, czyli w okresie najbliższych 80 lat, nakłonić deweloperów do tego, aby budowali o 60 tys. mieszkań rocznie więcej, ponad to, co budują teraz - mówi Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

Bloki z wielkiej płyty budowano w Polsce od lat 50. XX w. aż do początku lat 90. Pięciokondygnacyjny budynek jednoklatkowy, z czterema lokalami na piętrze powstawał w cztery miesiące, począwszy od robót ziemnych do etapu wprowadzenia się lokatorów.

Dzięki tej technologii, osiedla mogły powstawać wszędzie – nawet na terenach niezurbanizowanych, często w szczerym polu. Jakość mieszkań – owszem – była niska, ale ludzie chętnie się do nich przenosili, bo mieli: dostęp do bieżącej wody, kanalizacji i nie trzeba było palić w piecach węglowych, żeby mieć ciepło.

Czy tu można bezpiecznie mieszkać?

Technologia była szybka w realizacji, niezależna od warunków pogodowych. Stosowano ją w całej Europie. Najsłabszą stroną była dokładność montażu i sposób łączenia płyt – wyjaśnia dr inż. Stanisław Karczmarczyk, przewodniczący Rady Małopolskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa.

W paru przypadkach trzeba było spinać budynki specjalnymi klamrami, tu i tam odpadła płyta elewacyjna. Bywało, że budynek z powodu grząskiego gruntu, na którym był posadowiony, przechylił się i windy nie chciały się otwierać. Wielkich katastrof jednak nie zanotowano. System wielkopłytowy wymuszał, w pewnym stopniu, jakość montażu. Był nie do zepsucia – mówi inż. Stanisław Karczmarczyk.

- Moim zdaniem, przez najbliższe 50 lat, licząc od dzisiaj, żadnych problemów natury konstrukcyjnej z budynkami z wielkiej płyty, nie powinno być - uspokaja dr inż. Stanisław Karczmarczyk. Pomoże im ocieplanie, które znacznie opóźni prawdopodobieństwo korozji prętów, łączących ściany, stropy, balkony, itp.

Wielka płyta ma swoje problemy, ale się nie zawali - przekonuje inż. Zbigniew Dzierżewicz, współautor książki "Systemy budownictwa wielkopłytowego w Polsce w latach 1970–1985". - Wiem, co mówię. Jestem ze Śląska, gdzie na budynki z wielkiej płyty, oddziałuje sejsmika.

Tylko raz należało, z powodu szkód górniczych, rozebrać 5-kondygnacyjny budynek. Odkryto do badań wszystkie złącza i okazało się, że są w lepszym stanie, niż ktokolwiek mógł się spodziewać – dodaje inż. Dzierżewicz.

Instytut Techniki Budowlanej na zlecenie dawnego Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa już drugi rok bada stan techniczny budynków wielkopłytowych. Wynikami są zainteresowane nie tylko władze, ale też miliony Polaków, którzy w tych budynkach mieszkają.

Próbujemy ocenić prawdopodobieństwo korozji prętów metodą jak najmniej inwazyjną, poprzez odwierty, starając się nie uszkodzić elewacji – wyjaśnia prof. Leonard Runkiewicz z Politechniki Warszawskiej.
Źródło: money.pl i mieszkaniedm.pl.

Oprac. Stanisław Cybruch

Na zdjęciu ilustracyjnym - Budynek wielkopłytowy. Foto: inzynierbudownictwa.pl.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"