Zdjęcie samochodu z napisem "Prezent od bezdomnego" podbija sieć


Wśród duchownych też bywają biedacy. "Ubogi to ten, co ma, i z nikim się nie dzieli" - zwykł mawiać ks. Jan Twardowski. U nas widoczne to na porządku dziennym.

Jeden z najbiedniejszych księży wśród polskich duchownych, o wdzięcznym imieniu Tadeusz, który zwykł mówić wiernym o sobie, że nic nie ma, prócz majtek, kapelusza i mikrofonu - złapał ostatnio Pana Boga za nogi i dzięki temu szczęście mu dopisało – bezdomny dał mu w darze dwa auta osobowe.
 
Tydzień temu internautka opublikowała zdjęcie samochodu, który jechał przed nią. Kierowca postanowił zażartować z bezdomnego darczyńcy, o którym mówił z radosnym śmiechem, o. Rydzyk. To, co napisał na szybie, pewien kierowca, rozbawiło setki internautów.

Internautka opublikowała zdjęcie samochodu wykonane na autostradzie z Krakowa do Katowic. Na zdjęciu widać samochód z dużym napisem na tylnej szybie: "Prezent od bezdomnego".

Autor drogowego żarciku nawiązał swoim napisem do bezdomnego darczyńcy - pana Stanisława, który rzekomo miał ofiarować ks. Rydzykowi samochód i zaraz potem umarł. A prawdę mówiąc dał dwa. Rozmowa biednego księdza dla… swojej "TV Trwam", m.in. o darze bezdomnego, niemal natychmiast stał się hitem i obiegł ogólnopolskie media.

Dla przypomnienia, o. Tadeusz Rydzyk, jako zakonnik z Torunia, który złożył zakonne śluby ubóstwa, może mieć jedynie rzeczy osobiste. W praktyce, "założona przez niego fundacja Lux Veritatis ma majątek wyceniany na 188 mln zł, w tym także garaż z flotą pojazdów".

Kilka lat temu skromny i ubogi ksiądz o szczególnej wagi tytułach: dyrektor, prezes, rektor, przewodniczący, redemptorysta, doktor nauk teologicznych, nauczyciel akademicki, biznesmen – miał mieć tylko trzy samochody osobowe, a ile ma teraz w swoich garażach – tego nikt nie wie.

Dar dwóch samochodów, w tym Maybacha, w dodatku od bezdomnego - w opinii znawców zagadnienia - rodzi konsekwencje podatkowe. Gdy chodzi o słynnego Maybacha, to nawet używana limuzyna tej klasy, kosztuje ok. 500 tysięcy zł – komentuje wp.pl. Wówczas kwota podatku do zapłaty mogłaby przekraczać 100 tys. złotych. Ostatnio o. Rydzyk wożony jest zaledwie limuzyną Audi A6, wycenianą na nie więcej, niż 300 tysięcy zł.

Popularnie określany ubogi Kowalski, musiałby natychmiast zgłosić taki dar do urzędu skarbowego, a jeśli nie – byłby w "dobrej wierze" donos sąsiadów – o tajemniczym Maybachu, uroczego sąsiada, dajmy na to spod piątki na czwartym piętrze naszego osiedla… Od jakiegoś czasu obowiązuje u nas taki specyficzny przepis skarbowy.
Źródło: wiadomosci.wp.pl.

Oprac. Stanisław Cybruch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Donald Tusk odpowiada na słowa Karola Nawrockiego

"To może być przełom w aferze RARS"

"Niemoralni politycy PiS. Rozwiedzeni, drugie żony, kochanki"