"Stajemy się coraz bardziej niezależnym państwem"
Niedawno zamilkł nagle nasz najdroższy
Wielki Prezes, który prowadzi Polskę ku wspaniałej przyszłości – będzie silną,
wielką, nowoczesną. W jego miejsce niespodzianie zabiera głos najlepsza była
premier Beata Szydło.
Władza PiS, po dwóch latach rządów, nie ma
końca sukcesów "dobrej zmiany". Wprawdzie dziwnym trafem straciła na
czyjeś życzenie, najlepszą premier, która wciąż nie może się z tym pogodzić, toteż
nieustannie w kancelarii dochodzi do spięć i konfliktów z koleżankami i
kolegami z rządu.
Za to nadal dumnie wicepremier powiada: "Cieszę
się, że doceniono moją pracę, skoro jest dyskusja, co jeszcze mogłabym robić"
– mówi pani Szydło.
Wśród największych sukcesów… "dobrej
zmiany", wcale nie chodzi wyłącznie o 500 plus, czy Mieszkanie plus, ani też
o niby darmowe leki dla seniorów. Chodzi przede wszystkim o to, że Polska
zaczyna wstawać z kolan – staje się silna, niezależna, samodzielna, a świat
zaczyna się z nią liczyć.
Musi tak być, skoro nawet była premier
Szydło powiedziała: "Stajemy się coraz bardziej niezależnym
państwem". A jakie zdanie ma najlepsza w PiS wicepremier o najbardziej dziś
nośnej i głośnej sprawie w świecie - noweli polskiej ustawy o IPN, którą
skrytykowały: Izrael, USA i Ukraina?
- Zastrzeżenia strony izraelskiej zostały
ujęte - przyznała. W związku z tym, jak można przypuszczać, dziwi się, czemu
Izrael nadal jest niezadowolony. - Osobiście spotykałam się wielokrotnie z
premierem Netanjahu - powiada. Także abp Gądecki sugestywnie wspiera ustawę i
chwali Żydów: "Izrael nie ma wątpliwości, że obozy były niemieckie".
Wicepremier Beata Szydło pochwaliła przy
tym prezydenta Dudę. Według sugestii prezesa PiS, w radiowej Jedynce - prezydent
podpisze ustawę o IPN. Miał rację. Silna musiała to być sugestia Pana Prezesa,
gdyż tak – jak sugerował - prezydent właśnie zrobił.
A, że Andrzej Duda dodatkowo skieruje ją
do Trybunału Konstytucyjnego, to nic złego. Przecież Trybunał jest od jakiegoś
czasu instytucją swoją, czyli swojej partii, więc nic złego ustawie nie grozi.
Jak chce "dobra zmiana", ustawa o
IPN znowelizowana, niekoniecznie leży sojusznikom Polski – szczególnie USA i
Ukrainie. Sekretarz Stanu USA Rex Tillerson, po podpisaniu przez prezydenta
Dudę ustawy o IPN oświadczył: "USA są rozczarowane tym, że polski
prezydent podpisał ustawę".
Ukraina znacznie ostrzej reaguje na nowelę
ustawy o IPN: Koniec dialogu polsko-ukraińskiego? "Nie przyjedziemy do
was" – donoszą media. Chodzi o naukowców, którzy wspólnie z polskimi kolegami
mieli badać historię trudnych i spornych problemów przeszłości, w tym działania
band UPA i mordowania Polaków na swoich terenach, w latach II wojny światowej.
Jeśli ktoś miałby zrobić
"karierę" na tematyce ustawy o IPN to chyba jedynie prezydent. Andrzej
Duda, po podpisaniu ustawy i przekazaniu jej do oceny Trybunału, czy jest
zgodna z Konstytucją RP, dostał nie tylko brawa od swoich Polaków, ale i wysoką
ocenę....
W sondażu rządowej firmy badawczej opinii
publicznej CBOS (podlega Prezesowi Rady Ministrów) wyszło, że aż 73 proc.
Polaków darzy zaufaniem prezydenta Andrzeja Dudę (dane ze stycznia 2018).
Według trzech czwartych badanych (75 proc.) Andrzej Duda "jest osobą odpowiednią na stanowisku prezydenta", a w ocenie 70 proc. badanych jest osobą "godną szacunku i cieszy się poważaniem współobywateli".
Cztery piąte (81 proc.) ankietowanych
uważa, że Andrzej Duda odznacza się inteligencją i tyle samo postrzega go jako
człowieka ujmującego i łatwo zjednującego sobie; 62 proc. respondentów uznało,
że głowa państwa "cechuje się wrażliwością społeczną i nieobce są mu
problemy zwykłych obywateli" (fakty.interia.pl).
Budowanie siły i autorytetu Polski w
świecie, to nie tylko wielka "zasługa" byłego szefa MON Macierewicza,
ale także walka wszystkich polityków partii rządzącej o przestrzeganie zasad
prawa, w budowie jej autorytetu.
Tą zasadą kierowany europoseł, w mediach
rozgadany Ryszard Czarnecki, nakreślił sobie plan i wycelował w europosłankę
Różę Thun, że szkodzi dobremu autorytetowi ojczyzny.
Publicznie więc uderzył w europosłankę koleżankę
z PO, określając ją "szmalcownikiem", gdyż – jego zdaniem - donosi do
obcych mediów na "rosnącą w siłę" nowo budowaną Polskę. Dziś wyleciał
za to słowo z posady zastępcy szefa Parlamentu Europejskiego (PE).
Urzeczony taką decyzją europosłów PE, Ryszard
Czarnecki naprędce oświadczył: "Dochowałem wierności poglądom. Chcę dalej
patrzeć sobie prosto w oczy w lustrze".
Tak, jak gdyby jemu w sukurs, idzie poseł
Jarosław Kaczyński. Sejmowa komisja etyki miała dziś powrócić do rozpatrywania
jego wypowiedzi w Sejmie o "zdradzieckich mordach". Jednak prezes PiS
ponownie nie pojawił się na posiedzeniu – podaje portal wiadomosci.wp.pl.
Kaczyński oskarżał z trybuny sejmowej
opozycję o zamordowanie mu brata. Prezes PiS miał stawić się na posiedzeniu
komisji 10 stycznia 2018 r., ale wtedy też nie przyszedł. Nieobecność
usprawiedliwiał poseł Włodzimierz Bernacki. Jako jej powód wskazał miesięcznicę
katastrofy smoleńskiej.
Prezes PiS miał stawić się na posiedzeniu
komisji już 10 stycznia, ale wtedy też nie przyszedł. Nieobecność
usprawiedliwiał poseł Włodzimierz Bernacki. Jako jej powód wskazał miesięcznicę
katastrofy smoleńskiej.
Przewodniczący komisji Krzysztof
Mieszkowski (Nowoczesna) poinformował dziennikarzy, że w związku z
nieobecnością jednego z członków komisji - posła Kukiz'15 Grzegorza Długiego,
wniosek o ukaranie Kaczyńskiego będzie rozpatrywany na posiedzeniu komisji
etyki podczas kolejnego posiedzenia Sejmu.
Przewodniczący sejmowe komisji etyki Mieszkowski
zapowiedział, że jeśli prezes PiS nie stawi się także na kolejnym posiedzeniu,
komisja podejmie decyzję pod jego nieobecność. Ryszard Petru z Nowoczesnej,
argumentując złożeniu wniosku do komisji etyki, podkreślał, że za słowa o
"zdradzieckich mordach", wykrzyczane w Sejmie, "poseł Kaczyński
powinien przeprosić".
Źródła: fakty.interia.pl i wiadomosci.wp.pl.
Oprac. Stanisław Cybruch
Komentarze
Prześlij komentarz