Konflikt z Izraelem stara się łagodzić Prezes PiS
My konstruujemy zmianę, chociaż to
bardzo opornie idzie. Opory są bardzo poważne. Wielu ludzi nie rozumie o co w gruncie rzeczy chodzi - ocenia Prezes.
Ustawa PiS o IPN narobiła wielkiego hałasu
i zamieszania w świecie. Wywołała też szczególne napięcie dyplomatyczne Polski z Izraelem i
rządem USA. Od kilku dni ten pożar polityczny próbują gasić: premier Morawiecki
i prezes swojej partii Kaczyński. Czy im się to uda?
Dziś Prezes rozwiał w Narodowym Polskim
Radiu wszelkie nadzieje i wątpliwości. Powiedział przy okazji społeczeństwu
polskiemu i najbardziej zainteresowanym krajom – Izraelowi i USA - jak ma czy powinien
postąpić z ustawą, prezydent Andrzej Duda.
Zatem, wszystko jasne: my możemy sobie
dyskutować, co zmienić w ustawie, jak dostroić jej treść do sugestii partnerów,
a prezydent w tym czasie i tak ją podpisze. Będzie brzmiała w pierwotnej
wersji. Bo musi być Polska budowana dla Polaków tak, aby nie trzeba było "wstawać
z kolan". A za kilka lat, ojczyzna nasza ma być silna, bogata, nowoczesna.
O "wybitnie pogmatwanych stosunkach z
Izraelem i USA" – jak to ujął redaktor prowadzący rozmowę - Prezes ocenił
tę sytuację jednoznacznie. "Ona jest sytuacją wymagającą głębokiej
analizy. Trzeba zrozumieć, co tu się stało. Nam odmówiono prawa do obrony
własnej godności, godności narodu, któremu przypisuje się winy innego narodu,
niemieckiego" - odpowiedział Prezes Jarosław Kaczyński.
Prezes zrzuca winę na "politykę
wstydu"
- Te dwadzieścia parę lat polityki wstydu,
z którą łączył się brak tworzenia mechanizmów obronnych, przynosi dziś fatalne
efekty. My konstruujemy zmianę, chociaż to bardzo opornie idzie. Te opory są
naprawdę bardzo, bardzo poważne. Wielu ludzi, mających dobrą wolę, nie rozumie,
o co tutaj w gruncie rzeczy chodzi - ocenił pan Prezes Kaczyński.
Zdajemy sobie sprawę - przyznał, że "za
tą zgodą na wyrzeczenie się (godności) idą kolejne żądania. I jak dodał, "na
to zgodzić się nie możemy". Stwierdził także, iż "przepisy ustawy o
IPN są źle rozumiane".
Jarosław Kaczyński przyznał, że byli tacy Polacy,
którzy mordowali Żydów, ale jego zdaniem, ustawa o IPN ma chronić dziś, jutro i
zawsze, naród Polski jako całość.
Brat Lech "zajmowałby takie samo
stanowisko"
- Walka o dobre imię Polski to jedno, a
narażanie na szwank relacji polsko-izraelskich to drugie" – mówił redaktor.
"Mam takie nieodparte wrażenie, że pański brat, nigdy by do tego nie
dopuścił. Jego wrażliwość w tej mierze była dużo większa, niż ludzi
odpowiedzialnych dziś za naszą dyplomację" - powiedział dziennikarz radiowej
Jedynki.
- Tutaj się zupełnie z panem nie zgodzę.
Mój brat prowadził, tak samo jak i ten rząd, i poprzedni rząd Beaty Szydło,
życzliwą politykę wobec Izraela. (...) Kompletnie się nie zgadzam, że mój brat
zajmowałby inne stanowisko. Zajmowałby takie stanowisko, jakie my zajmujemy
(…). Był za tym, aby unormować stosunki polsko-żydowskie, starał się o to, ale
nie kosztem polskiej godności - odparł Jarosław Kaczyński.
Według Prezesa Jarosława Kaczyńskiego,
prezydent Duda "powinien iść tą drogą, którą zapowiadał", tzn.
podpisać ustawę. - Jeżeli chodzi o łagodzenie sytuacji, to może być możliwe,
jeżeli my uznamy, że jesteśmy państwem suwerennym - zapowiedział prezes PiS.
- Odrzucamy antysemityzm, ale jesteśmy państwem
suwerennym – podkreślił Jarosław Kaczyński. Powtórzył też przekonanie, że za
"rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców zbrodni
popełnionych przeciwko państwu polskiemu", musi być zasłużona kara.
Źródło: wiadomosci.gazeta.pl.
Oprac. Stanisław Cybruch
Komentarze
Prześlij komentarz