Spór izraelsko-polski o ustawę o IPN i obozach zagłady
"Katoliccy chłopi, jak podczas polowania z nagonką na dzikiego zwierza, przeczesywali lasy z kijami, za Żydami." I wpędzali ich w ręce policjantów.
Polską, co jakiś czas wstrząsa nowa informacja
o nastaniu kolejnych złych stosunków, między naszym państwem, a państwem drugim.
W efekcie skłóceni jesteśmy już nie tylko z Niemcami, Francją, Ukrainą, ale
także z Bułgarią, Rumunią, Czechami, Słowacją, Słowenią i krajami bałtyckimi.
"Niedopracowana nowelizacja ustawy o IPN"
Ostatnio gruchnęła w świat paskudna wieść
o nagłym konflikcie Polski z Izraelem. To na tle Holokaustu i polskiej ustawy o
IPN. Wybuchła burza z piorunami, szczególnie silna po stronie izraelskiej. Jej
korzenie tkwią, według Izraelczyków, w nieodpowiedzialnej polskiej ustawie.
Jak się okazuje, popierają Izrael w sporze
o ustawę, niemieckie media. Bo wprowadza ona kary więzienia, za błędne
określenie "polskie obozy śmierci". Szkopuł jednak w tym, kto
przyjedzie do Polski, żeby stanąć przed obliczem polskiego sądu, za błędne
użycie określenia "polskie obozy śmierci"? Przyjedzie czy nie, ale
jest ustawa, i bat na takich śmiałków…
Polityka władzy PiS, której celem jest
"wstawanie z kolan", doprowadziła do kryzysu w stosunkach
polsko-izraelskich. Tuż przed obchodami kolejnej rocznicy oswobodzenia więźniów
niemieckiego obozu Auschwitz Birkenau – Sejm z większością parlamentarną
"zjednoczonej prawicy" - uchwalił "niedopracowaną nowelizację
ustawy o IPN". Od tego się zaczęło i idzie coraz dalej i coraz gorzej.
Dzisiejsza władza PiS zaskoczona twardą reakcją Izraela
Nowelizacja dopuszcza karanie osób, wbrew
faktom przypisującym "narodowi lub państwu polskiemu",
odpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę lub inne zbrodnie
przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne.
Nawet ten, kto nie jest prawnikiem,
dostrzeże te niejasne, nieprecyzyjne i kontrowersyjne sformułowania, które
stały się częścią prawa i mogą doprowadzić do skazania, nawet na trzy lata
więzienia – zauważa publicysta "Polityki" Adam Szostkiewicz.
Władze Izraela odczytały nowelizację
ustawy, jako próbę zamknięcia ust tym, którzy dążą do pełnej prawdy o
Holokauście. Bo czy teraz w Polsce, będzie można mówić publicznie o zbrodni w
Jedwabnem lub o przypadkach zabijania już po wojnie, Żydów wracających w swoje
strony?
Obóz obecnej władzy, zaskoczony twardą
reakcją przywódców Izraela, broni się tak, że tylko pogarsza sytuację. Doradca
prezydenta Dudy, prof. Zybertowicz sugeruje w TVN, że może elementem działań
izraelskich jest sprawa restytucji mienia żydowskiego, i może tu chodzić o interesy
różnych żydowskich grup nacisku, także spod znaku "przemysłu
Holokaustu".
Takie spekulacje na pewno zostaną
zauważone w Izraelu i USA, jako kolejny sygnał, że pod obecnymi rządami w
Polsce, będzie się pisało historię Holokaustu od nowa – komentuje publicysta.
"Nie ma wątpliwości, że fabryki śmierci
były niemieckie"
Autor artykułu Sven Felix Kellerhoff, na
łamach dziennika "Die Welt" przyznaje, że termin "polskie obozy
śmierci", niestety stale pojawia się, chociaż z punktu widzenia merytorycznego
jest całkowicie błędny. Gazeta podkreśla, że większość fabryk śmierci SS, była
na polskiej ziemi i wymienia, m.in. Chełmno, Auschwitz, Bełżec, Sobibór i
Treblinkę.
"Nie ma najmniejszej wątpliwości, że
w przypadku tych "morderczych fabryk", chodzi o niemieckie, a nie o
polskie, fabryki śmierci. "Etniczni Polacy - z małymi wyjątkami – nie
brali udziału w tych zbrodniach".
Jedynie w obozach Akcji Reinhard obecni byli przede wszystkim ukraińscy
«ochotnicy» – tłumaczy Sven Kellerhoff.
Redaktor "Die Welt" zwraca uwagę
na problem antysemityzmu w Polsce przed drugą wojną światową. Jak przypomina,
podczas zamieszek w latach 1935-1937 zabito 79 Żydów, a około 500 zostało
rannych. "Niemiecki najazd doprowadził do nowej skali antysemickiej przemocy"
– ocenia.
"Die Welt" powołuje się na dane
zawarte w książce Jana Grabowskiego, na temat zorganizowanego wyłapywania Żydów,
którzy ukrywali się w różny sposób po likwidacji gett, w latach 1942 i 1943.
"Katoliccy chłopi, jak podczas polowania z nagonką na dzikiego zwierza,
przeczesywali lasy z kijami, aby wypłoszyć ukrywających się…, prosto w ręce
policjantów stojących na skraju lasu" – pisze "Die Welt".
Celem ustawy "zapobieżenie
dyskusji o kolaboracji"
Gabriele Lesser w "Tageszeitung"
("TAZ") zwraca uwagę, że wśród setek tysięcy artykułów o Holokauście,
które ukazały się na świecie w minionych 10 latach, polskie przedstawicielstwa
dyplomatyczne musiały w związku z terminem "polskie obozy",
interweniować aż w 1,4 tys. przypadkach. Mimo tego większość Polaków jest
przekonanych, że chodzi o spisek dziennikarzy, w celu obarczenia Polaków odpowiedzialnością
za Holokaust.
Dziennikarka Gabriele Lesser uważa, że za
pomocą nowego prawa, "rząd PiS chce zapobiec krytycznej dyskusji o
historii". "Na krótką metę może mu się to udać, ale w dłuższej
perspektywie czasu jest to ślepa uliczka" – konkluduje dziennikarka "TAZ".
"FAZ":
"Izrael zganił Polskę za ustawę"
"Frankfurter Allgemeine Zeitung"
("FAZ") pisze, że Izrael zganił Polskę za ustawę, i cytuje
izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, który oświadczył, że "historii
nie można zmieniać, a negowanie Holokaustu jest zabronione".
Wiele gazet publikuje depeszę niemieckiej agencji DPA
o krytycznym podejściu Izraela do przyjętej przez polski Sejm ustawy. "(Izrael)
uważa, że nowe prawo może przyczynić się do przemilczenia polskich zbrodni
popełnionych podczas okupacji niemieckiej" – przekazuje korespondencję z
Tel Awiwu, Sara Lemel.
Dziś Senat ma przyjąć ustawę o IPN w wersji
pierwotnej, jutro może po raz drugi zaklepać temat Sejm i ustawa trafi na
biurko prezydenta, który bez namysłu złoży pod nią podpis. Marszałek Senatu
Karczewski zapowiedział, że chciałby, aby ustawa była przyjęta przez obie izby
parlamentu, a potem nie będzie przeszkód, żeby ją w drodze rozmów i dyskusji
zmieniać.
Źródło: dw.com i polityka.pl.
Źródło: dw.com i polityka.pl.
Oprac. Stanisław Cybruch
Komentarze
Prześlij komentarz