Dziennikarze polscy podróżują po Europie na rzecz "dobrej zmiany"

Siła "dobrej zmiany", bijąca z mediów posłusznych rządowi PiS, nie wystarcza do wybicia na zagranicę opinii ekipy rządzącej, więc wyruszyła ze wsparciem grupa dziennikarzy w podróż po Europie.

Rządząca partia Jarosława Kaczyńskiego, rozpędzona po zwycięstwie wyborczym w 2015, jak Pendolino po szynach, służy w jak najlepszej formie, przemianom zachodzącym w kraju, które mają być wyrazem nowej, ślicznej, nowoczesnej, silnej siłą armii, Polski. W końcu nasza Polska ma być wzorem państwa, z którego powinny czerpać inne kraje unijne.

Tym szczytnym celom prezesa służy z jak najlepszej strony, grupa polskich żurnalistów skupionych wokół Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, którzy odwiedzili, m.in. Berlin, Brukselę i kilka innych miast w Europie, aby w ramach chwalebnej misji przekonywać niemieckich, francuskich czy angielskich kolegów, do "dobrej zmiany" w mediach.

"Niemcy zaczynają bać się jechać do Polski"


- Jestem prezesem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (SDP), zaniepokojonym prezesem – zaczął spotkanie z niemieckimi kolegami, szef SDP Krzysztof Skowroński. Jak wyjaśnił, jego niepokój budzi to, co w Niemczech mówi się i pisze o Polsce.

- Zdecydowana większość tekstów poświęconych naszemu krajowi, ma negatywny wydźwięk, a to nie służy dobrym stosunkom, tylko wywołuje wrogość. Niemcy zaczynają bać się jechać do Polski – mówił Skowroński.

Zmianie tego negatywnego obrazu Polski w niemieckich, a także innych europejskich mediach, ma służyć program finansowany przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Warszawie. W jego ramach, SDP wysyła do europejskich stolic grupę dziennikarzy, którzy na miejscu mają na celu przekonywać, że - wbrew rozpowszechnionym opiniom - nie trzeba martwić się o wolność słowa i kondycję mediów w Polsce.


Metoda i program podróży dziennikarzy SDP wywołuje konsternację w polskim środowisku dziennikarskim. Jerzy Haszczyński z dziennika "Rzeczpospolita", którego nazwisko wymieniano wśród potencjalnych uczestników akcji, oświadczył już dawno, że nie weźmie w niej udziału, bo nie ma zamiaru zajmować się "obroną żadnych rządów i partii".


"Agresywny język relacji o Polsce"

Ale są tacy dziennikarze, którzy absolutnie nie mają z programem problemu. W Berlinie, obok Skowrońskiego, pojawili się: Piotr Semka z tygodnika "Do Rzeczy", Olga Doleśniak-Harczuk z "Gazety Polskiej Codziennie", Cezary Gmyz z TVP, Andrzej Potocki z tygodnika "Sieci", jak również Andrzej Iwicki z Radia Wnet.


- Polskę opisuje się w Niemczech bardzo jednostronnie – przekonywał podczas spotkania w Berlinie - Cezary Gmyz. Piotr Semka oceniał, że niemieckie media zbyt łatwo przyjmują narrację dominującą w polskich mediach, krytycznych rządowi. Olga Doleśniak-Harczuk zwracała uwagę na agresywny -- jej zdaniem - język relacji o Polsce.

"Polska znowu spadła o kilka miejsc"

Dziennikarze niemieccy dokładnie słuchali "wykładów" kolegów z Polski, aż w końcu zapytali: dlaczego w składzie delegacji nie ma żadnego dziennikarza z mediów, które nie uchodzą za przyjazne PiS-owi? – Wystarczająco długo rozmawialiście z "Gazetą Wyborczą", teraz możecie porozmawiać z "Gazetą Polską Codziennie", to chyba sprawiedliwe – odpowiadała Olga Doleśniak-Harczuk.


Ulrike Gruska, z organizacji Reporterzy bez Granic powiedziała, że jej organizacja jest bardzo zaniepokojona sytuacją mediów w Polsce. – Pokazuje to nasz ranking wolności prasy, w którym Polska znowu spadła o kilka miejsc – mówiła Gruska.


Telewizja Polska posłuszna PiS


Nie rozumie, jak przyznał, krytyki sytuacji w Polsce, Krzysztof Skowroński. Przekonywał, że niedawna rezolucja Niemieckiego Stowarzyszenia Dziennikarzy DJV, w której piętnowano presję ekonomiczną wywieraną przez rząd PiS na polskie media, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.


Krzysztof Skowroński przywiózł do Berlina kilka tygodników ukazujących się w Polsce, aby podjąć próbę ilustracji w ten sposób, pluralizmu poglądów w polskich mediach. Ale w końcu sam przyznał, że Telewizja Polska posłuszna PiS, pracuje i rozwija się "w cieniu rządu".


"Nie ma jednostronnych relacji polskich spraw"

Polskim dziennikarzom, mimo wysiłków, nie udało się przekonać niemieckich kolegów, do "dobrej zmiany". Thomas Dudek piszący m.in. dla Spiegel Online mówił, że nadal jest zaniepokojony sytuacją polskich mediów, zwłaszcza publicznych.


– Niepokoi także to, że prywatne, liberalne media nie dostają reklam od państwowych spółek, albo urzędy nie mogą ich prenumerować. Tu nie pomoże pokazanie nam kilku tygodników – zaakcentował. Thomas Dudek odrzucił oskarżenia o jednostronne relacjonowanie polskich spraw. 

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich odwiedza również inne europejskie stolice. Spotkania zaplanowano też w: Brukseli, Londynie, Bratysławie, Budapeszcie i Pradze. Ministerstwo Spraw Zagranicznych ministra Waszczykowskiego przeznaczyło na program podróży i promocji rządu PiS, 268 tysięcy publicznych złotych, wziętych z kieszeni podatników.
Źródło: dw.com.


Oprac. Stanisław Cybruch

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Milionerka z PiS musi szukać nowej pracy"

"Kontrowersyjne nagranie z policjantem"

"Morawiecki kłamał?"