W klimacie wyborów
Już za pół roku wybory,
Więc na zakupy pędzą
Donki, Grześki, Waldki, Kaczory.
Do sklepów dalekich
Od swoich chat jadą,
Z telewizją i wielką paradą.
Łażą, snują się między półkami.
Zagadną kogoś czasami,
Aby bajdurzyć ze swadą:
Oj, źle, źle panie z cenami!
Robią z cen dym i swąd,
Rżną głupa, że wszystko przez rząd.
Wyborcom chcą się
Przymilać i muskać,
Kopać Platformę i Tuska.
Licytują się posły,
Kto chodzi do drogich,
A kto do sklepów dla ubogich.
Tylko my, szarzy biedacy,
Wiemy gdzie iść, bo taniej,
A gdzie kupują cwani
Nadziani politycy, Polacy.
Poszedł raz Jarek
Z koszykiem w dłoni
Do spożywczaka,
A za nim Szydło,
Mariusz i Adam gonił.
Poszedł żeby być w TiVi,
Nawybrzydzać i się skrzywić
Na mydło i powidło,
Bo mu to wszystko zbrzydło.
Patrzy na ceny ze wstrętem,
I na rząd i premiera z prezydentem.
Patrzy na półki,wytrzeszcza gały,
Dziwi się i gada:
- Jak my rządzilim,
Podnosić cen nie dałem!
Dziś gada: gad z tego gada, Donka.
Dla bogaczy sklepy PSS,
Dla biednych"Biedronka";
Tak prezes uważa i powiada.
Na polskie zło, prezes cwany,
Ma poukładane to i to,
Spośród tanich chwytów:
Dodatek drożyźniany
Dla rencistów i emerytów.
Wiemy: Każdy as,bierze raz.
Już wziął raz i wypchał się sianem.
Teraz wie, co jest grane,
Więc gra dla skowytu.
Kuma się z każdym biednym i bidą,
Bo każdy głos się liczy przy urnie.
Tylko czy w jesiennych wyborach
Ktoś zechce oddać głos na Kaczora?
Oj, żeby tylko nie wyszło tak,
Jak z brzydkim kaczątkiem, w bajce.
Dopóki była szczęśliwa wstępna gra,
Dopóty tlił się ogień w fajce.
Jesienią, gdy liście drzew się rumienią,
Ptaki w daleką podróż się sposobią.
Stada tworzą na polach i łąkach.
W sejmikach brzydkie kaczątko dziobią.
Nazajutrz odlecą gromadnie
W smutnych piskliwych kluczach.
A tam, co na łące,krucza?
Nie chcieli go? Nieładnie.
Brzydkie kaczątko zostało.
Na Kempie traw usiadło.
Zranione, jakby w przepaść wpadło.
Polskie plemię go nie wybrało.
Tak to bywa, Drogi Kolego.
Przyszła dziś taka pora:
Nawet wśród zwierząt
Nie chcą wrzaskliwego,
Zadziornego, brzydkiego
Indora i kaczora.
27 marca 2011 Stanisław Cybruch
Komentarze
Prześlij komentarz