Prosta rzecz – idźcie precz!
Motto:
O, Wy!
Którzy chcecie ode mnie
Mięsa i krwi
Niewinnych ministrów
I ich świętych żon
- Poszli won!
(Marian Załucki)
Sejm zieje nienawiścią,
Dwie partie prawicy
Leją się, czym mogą.
To dla lewicy z korzyścią
- Grześ zaciera dłonie -
W zwycięstwie mu pomogą.
Prezes grzmoci premiera,
Premier ciosy odpiera.
Prezes: tracimy wolność!
Czujność! Godności brak!
Hańba! Kłamstwo! Zaprzaństwo!
A, niech to jasny szlag!
Miała być debata -
Nastała trwała bitwa.
Jedni, że to banda,
Drudzy – że zakała i sitwa.
- Polska sprzedana!
- Rosja nami włada!
- Prezes powiada.
Och, potrzeba by bata
Na te skurczybyki
I wychłostać nim pół „świata”
Polskiej polityki.
Przyznaję, Moi Mili,
Będę tu otwarty i szczery:
Ruszyła polityczna gorączka
I gonitwa za premierem.
Są gotowi gonić go
Po śniegu na nartach,
Pociągiem i rowerem
- Jarek, Mariusz, Jacek, Elka, Beata
I Zbychu zwany zerem.
Przez smoleńską tragedię,
Przez krzyże pod Pałacem
I marsze z pochodniami,
Posłowie stali się tacy,
Jakby im brakło czasami,
Klepek w łysej glacy,
Lub, gdyby rozum zgubili
W drodze do pracy
Na salę sejmową.
A teraz mają coś nie tak, z głową…
Nie ma debaty,
Kultura i szacunek prysły,
Brakuje zrozumienia,
Królują ataki i baty,
Szaleją smoleńskie domysły
- Jarka, Antka, Anny, Beaty…
Rosja wszystkiemu winna.
Przyjaźń Tuska i Putina,
Rząd polski jej sprzyja.
- Trwa żałosna kołomyja -
Wrzask kaczek, jastrzębi i wron.
Politycy źli! – Poszli won!
Cyniczny chłopek roztropek,
(takiego posła ćwierć,
co w oczach ma błysk),
Rzekł podle z trybuny,
Dając premierowi w pysk:
Panie premierze!
”Człowiek bez honoru,
To gorsze niż śmierć!”
Prezes zaś, mieląc jęzorem
(nie podam nazwiska),
Ten, co „wygrał w życiu
Tylko jedne wybory”
I już nie wygra więcej,
(choćby grał na wszystkie ręce
swojej grupy sporej),
Wymamrotał życzenia:
(a szósta przegrana bliska)
- Człowiek z honorem
Ustąpiłby ze stanowiska.
Kiedy przyjdą
Pod twój dom, i nocą
Krzyżami w drzwi załomocą!…
Napisze kiedyś poeta
Te straszne strofy
A potomni znajdą w gazetach
Relacje smoleńskiej katastrofy
- Wyciągną sobie wnioski sami:
To był efekt polityki nad trumnami.
O, wy!
Szacowni i wredni!
Świadomi i bezwiedni.
Politycy - wielcy i mali!
Wilki, pieski, szakale!
Przestańcie! Dość tego!
Chcemy spokoju i ciszy.
Milczcie, choć chwilę.
Wołamy: litości! Bójcie się Bozi.
Bo ktoś zza grobu
Was usłyszy
I zabierze z sobą
Lub palcem pogrozi…
A, jeśli to was nie rusza
I nic nie straszy,
Bo ciągnie was tron,
To ja sobie ten warunek wypraszam.
Ja was bardzo proszę:
Idźcie precz!
Precz, czyli won!
22 stycznia 2011 Stanisław Cybruch
Komentarze
Prześlij komentarz